Quake Champions - strzelanka sieciowa zbyt elitarna dla konsolowców?
Zapowiedź gry Quake Champions przez studio id Software była jednym z najbardziej elektryzujących wydarzeń ostatnich targów E3 – a jeszcze więcej emocji budzi fakt, że Bethesda reklamuje tę strzelankę jako tak hardkorową, iż może ona wyjść tylko na PC.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
- kolejne dzieło legendarnego studia id Software należące do kultowej serii Quake;
- oldskulowa sieciowa strzelanka (arena shooter), odwołująca się do tradycji gry Quake III: Arena;
- dynamiczna, bezkompromisowa rzeź na niewielkich mapach;
- klasyczny arsenał, klasyczne power-upy;
- każdą postać cechuje unikatowa zdolność, ale o zwycięstwie decydują umiejętności samego gracza;
- gra powstaje wyłącznie z myślą o PC (choć wersje konsolowe nie są zupełnie wykluczone);
- rozgrywka w 120 Hz i bez limitu liczby klatek na sekundę;
- tworzona z myślą o e-sporcie;
- beta-testy w 2017 roku.
Zwykle, kiedy mówię „obym okazał się fałszywym prorokiem”, tak naprawdę wątpię w to, że moje przypuszczenia mogą być błędne. A jednak ostatnio faktycznie srodze się pomyliłem – przy okazji omawiania multiplayerowej wersji beta nowego Dooma, gdy spekulowałem, że nie ma co liczyć na nowego Quake’a, skoro producent kładzie tak duży nacisk na tryb wieloosobowy w czwartej „Zagładzie”. Tymczasem Bethesda Softworks wystrychnęła mnie na dudka i podczas ostatnich targów E3 ujawniła światu kolejne dzieło studia id Software – nastawioną na rozgrywki multiplayerowe grę Quake Champions. Jednak pierwsze odczucia po tej nieoczekiwanej zapowiedzi były dość ambiwalentne. Z jednej strony powrót legendarnej serii jako taki napełnił serca fanów radością, z drugiej całość niepokojąco zalatywała hero shooterem (czyt. wydawała się podążać śladem Overwatcha). Na szczęście w ciągu kolejnych dwóch miesięcy uszczegółowiono tę zapowiedź dostateczną ilością informacji, byśmy dziś mogli z ulgą powiedzieć: id Software jest na najlepszej drodze, by wskrzesić klasyczną formułę Quake’a III: Areny i porządnie zatrząść gatunkiem sieciowych strzelanek... przynajmniej na pecetach.
FPS tylko dla orłów?
Najbardziej interesującą cechą nowego Quake’a jest to, że powstaje on wyłącznie z myślą o komputerach osobistych. Spodziewalibyście się takiego ruchu po firmie takiej jak Bethesda? No właśnie. Tymczasem Tim Willits, szef id Software, nie waha się mówić w wywiadach, że jego studio pomija konsole, bo chce stworzyć grę w myśl zasady „żadnych wymówek, żadnych ograniczeń”, a szefostwo w pełni popiera ten zamysł. Więc czego twórcom brakuje w PlayStation 4 i Xboksie One? Quake Champions ma być bardzo szybką grą dla e-sportowych profesjonalistów, w której najmniejsza techniczna niedogodność może zadecydować o zwycięstwie lub porażce. Dlatego dwie sztandarowe cechy, którymi deweloper reklamuje omawiany tytuł, to odblokowany licznik klatek na sekundę i rozgrywka projektowana z myślą o odświeżaniu obrazu z częstotliwością 120 Hz. To wszystko uzupełnia zaś pełniąca funkcję kropki nad i trzecia cecha: „klasyczna szybkość Quake’a”.
Ktoś mógłby w tym miejscu powiedzieć: „To bez sensu, przecież różnica między 60 klatkami na sekundę i 60 Hz a wyższymi wartościami i tak jest praktycznie niezauważalna”. Tak po prawdzie to podobne rzeczy mówi sam Willits – ale zaraz dodaje, iż zdaje sobie sprawę, że istnieją również fachowcy, którzy taką różnicę widzą i odczuwają bardzo wyraźnie. I to właśnie przez wzgląd na nich przy produkcji Quake Champions bierze się pod uwagę wyłącznie pecety. Mogłoby się więc wydawać, że mówimy o grze dla garstki zapaleńców, którzy połamali zęby na klasycznych sieciowych strzelankach i dysponują najpotężniejszym sprzętem, ale id Software deklaruje, że mimo wszystko zamierza dotrzeć z tym tytułem do jak najszerszego grona odbiorców – przynajmniej jeśli chodzi o wymagania sprzętowe. W zasadzie jestem skłonny uwierzyć w takie obietnice, bo już przy Doomie studio pokazało, że jego najnowszy silnik – id Engine 6 – daje się świetnie optymalizować.