Graliśmy w Tyranny - nową grę RPG twórców Pillars of Eternity - Strona 3
Studio Obsidian tworzy kolejną klasyczną grę RPG, która na pierwszy rzut oka wygląda jak zapchajdziura między pierwszą a drugą częścią Pillars of Eternity. Diabeł tkwi jednak w szczegółach.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Tyranny - RPG dramatycznych kontrastów
Pillars of Eternity to niezwykle udane RPG, które skutecznie odświeżyło klasyczne mechaniki gatunku. Studio Obsidian postanowiło więc pójść za ciosem i stworzyć następną grę w dokładnie takim samym stylu. Trudno się temu dziwić, ponieważ części składowe deweloperzy mają praktycznie gotowe. Wystarczyło złożyć je w całość, żeby powstał nowy produkt – i z jednej strony tak właśnie w przypadku Tyranny jest. Z drugiej jednak widać, że autorzy nie poszli na łatwiznę i wprowadzili kilka elementów odróżniających ten tytuł od ich poprzedniego dzieła.
Już sam punkt wyjścia wydaje się ciekawy. Akcja gry toczy się w krainie Tiers, która tym różni się od innych znanych fantastycznych światów, że zwycięstwo w niej odniosło zło. Postać, w którą się wcielimy, również do świętych nie należy. Pokierujemy bowiem poczynaniami oficera armii, która podbiła Tiers. Ze słów twórców wynika, że nie będzie to bohater o nieposzlakowanej opinii. Możemy nieco pohamować jego mało szlachetne zapędy, jednak nie ma co liczyć na typowego rycerza w lśniącej zbroi. Podobnie jak w przypadku Pillars of Eternity na początku wykreujemy tylko naszego awatara, a towarzysze będą dołączać do nas w trakcie przygód.
Wcielanie się w niezbyt pozytywnego herosa nie jest może pomysłem oryginalnym, jednak zazwyczaj realizowano to w sposób humorystyczny (np. Dungeon Keeper czy Overlord). W przypadku Tyranny mamy natomiast do czynienia z opowieścią mroczną i poważną, czymś w rodzaju odwrotności historii Sheparda z serii Mass Effect. Tam, bez względu na to, czy graliśmy jako idealista, czy też renegat, i tak ostatecznie ratowaliśmy galaktykę. Tymczasem bohater Tyranny to po prostu kawał skurczybyka.
Fragment gry, który pozwolili mi przetestować twórcy, zawierał krótką sekwencję oblężenia twierdzy rebeliantów. Ruch oporu to jedno ze stronnictw, z którymi będziemy mogli współpracować (albo przeciwko którym staniemy – wybór należy do nas). Oprócz niego w oblężeniu uczestniczyły jeszcze dwie frakcje armii, w szeregach której pozostaje bohater. To, w jaki sposób przystąpimy do natarcia, zależy od ugrupowania, z którym się sprzymierzymy. Moim celem byli magowie rebeliantów, którzy podtrzymywali magiczną barierę chroniącą mury twierdzy. Jak się domyślacie, musiałem ich zabić.