autor: Przemysław Zamęcki
Dishonored II - Thief umarł, Garrettem jest teraz Corvo!
Tak jak kiedyś złodziej Garrett był najcichszym głośnym bohaterem skradanek z przełomu millenium, tak teraz jego rolę przejął tajemniczy Corvo, główny bohater Dishonored – serii, której drugą część ujrzymy w listopadzie tego roku.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Dishonored 2 - świetny sequel, który mógłby być jeszcze lepszy
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
- wcielimy się w Corvo lub Emily;
- większość akcji ma toczyć się w mieście Karnaca;
- każda z postaci otrzyma własny zestaw umiejętności;
- sposób rozgrywki będzie zależeć od preferencji gracza;
- Corvo przemówi głosem Stephena Russela znanego z roli Garretta w serii Thief;
- twórcy nie zdecydowali się na wprowadzenie trybu kooperacji;
- gra powstaje na silniku id Tech 6.
Poproszeni o szybkie wymienienie najważniejszych gier skradankowych wszech czasów w większości przypadków zakrzykniemy: Thief! Splinter Cell! Metal Gear Solid! Wszystkie te serie doczekały się w ciągu ostatnich czterech lat kontynuacji, można więc domniemywać, że gatunek ów ma się zupełnie nieźle i świat jeszcze całkowicie nie przestawił się na akcyjniaki typu „bij, zabij!”. Tyle w teorii, bo praktyka wielu może rozczarować. Ostatni Thief... trzymajmy się tego, że wyszedł i gdzieś przepadł. Czy Ubisoft ma w zanadrzu kolejne przygody Sama Fishera? Być może, ale coś mi się wydaje, że Francuzi skupili się na razie na bardziej nośnych tytułach. Wszyscy wiemy, co zaszło pomiędzy Hideo Kojimą a Konami (a właściwie nie wiemy, ale poszło na ostro), więc prawdopodobnie Węże już więcej nie wypełzną na żer. Pozostaje zatem Dishonored. To, że produkcja Arkane Studios odniosła przed czterema laty tak duży sukces, było chyba zaskoczeniem nawet dla samych twórców. Nietuzinkowy pomysł, wspaniały projekt miasta Dunwall i industrialny klimat sprawiły, że w grze można było zakochać się od pierwszego wejrzenia. Nie był to tytuł specjalnie piękny, ale miał w sobie to coś, co sprawiało, że przygody Corvo na długo zapadały w pamięć. Na zeszłorocznych targach E3 zaprezentowano tylko efektowny zwiastun drugiej części, ale powoli zbliża się czas, kiedy ponownie wcielimy się w asasyna w masce. Nieco światła na Dishonored 2 rzuciła zapowiedź gry opublikowana w najnowszym numerze magazynu Game Informer.
Od niemal roku wiemy już, że Corvo nie będzie jedyną grywalną postacią w drugiej części tytułu. Przez całą rozgrywkę ma mu towarzyszyć Emily - niedoszła następczyni tronu Imperium Wysp, córka zamordowanej na początku „jedynki” cesarzowej. Gracz jako milczący mściciel miał wówczas za zadanie odkryć spisek i ukarać jego inicjatorów. Od tego czasu minęło już piętnaście lat, w trakcie których dziewczyna poddała się treningowemu reżimowi pod okiem ojca. Ostatecznym celem tej pary jest odzyskanie tronu, co oczywiście – jak w każdej tego typu opowieści – do łatwych zadań należeć nie będzie.
Rozpoczynając zabawę, gracz zgodnie z własnymi upodobaniami zadecyduje, którą z postaci chce pokierować. Emily została bowiem pełnoprawną bohaterką z zestawem własnych umiejętności, różnych od tych, które posiada Corvo. Twórcy zakładają, że wierni fani zechcą zaliczyć przygotowaną historię przynajmniej dwukrotnie, ponieważ wybór postaci na początku gry uniemożliwi późniejszą zamianę. Co jednak z punktu widzenia fana samotnego przemykania w cieniu najważniejsze, Arkane zupełnie zrezygnowało z trybu kooperacyjnego. Wydaje się to dość dziwne – w końcu dwójka bohaterów to wymarzona sytuacja, żeby zaimplementować opcję współdziałania, i zapewne wielu producentów starałoby się wykorzystać marketingowo potencjał tej pary, by przyciągnąć kolejnych odbiorców. Francuscy twórcy uważają jednak, że co-op popsułby klimat opowieści, utrudnił uważną obserwację otoczenia oraz skradanie się i zaburzył tempo rozgrywki, dostosowane do indywidualnych preferencji odbiorcy.