Analizujemy Overwatch – 4 powody, dla których FPS Blizzarda zamiecie
Overwatch to organizacja próbująca utrzymać pokój na świecie. Ale Overwatch to także zlepek różnych pomysłów z innych gier. Wybraliśmy cztery dowody świadczące o tym, że Blizzard w maju wyda kolejną hitową produkcję.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Overwatch – Blizzard pozamiatał
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
- świat niczym z komiksów Marvela;
- bohaterowie wyraziści jak w League of Legends;
- strzelanka z naciskiem na współpracę drużyny w stylu Team Fortress;
- zbieranie skórek (postaci) jak w Counter-Strike’u;
- efektowne przerywniki filmowe, jakby zrobione przez Disneyowskiego Pixara;
- dobra zabawa ważniejsza od balansu... czyli jak w grach Blizzarda.
Blizzard od lat działa jak dobrze naoliwiona maszyna – produkuje hit za hitem. Zdarzają się oczywiście potknięcia, jak przy okazji premiery Diablo III, ale nawet najwięksi krytycy firmy z Irvine muszą przyznać, że deweloper ten odkupił swoje winy, stale poprawiając grę i wspierając ją darmowymi aktualizacjami. W przypadku nadchodzącego Overwatcha amerykański gigant po raz pierwszy od dawna wypuszcza się na nieznane sobie wody – drużynowa strzelanka to absolutna nowość w portfolio Blizzarda. Na miesiąc przed premierą bierzemy tego sieciowego FPS-a pod lupę, zastanawiamy się też, skąd twórcy czerpali inspiracje, na kim się wzorowali i co z tego wyszło.
Oto cztery powody, dla których już dziś można mieć pewność, że drużynowa strzelanka Blizzarda nie przejdzie bez echa.