autor: Przemysław Zamęcki
The Last Guardian - jedyny taki exclusive na PlayStation 4
ICO i Shadow of the Colossus. Dwa ważne dzieła, które trafiły do graczy w czasach panowania PlayStation 2. Czy PlayStation 4 doczeka się w końcu tytułu dorównującego niezwykłością grom wyprodukowanym przez Team ICO?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry The Last Guardian – gry są sztuką, choć czasem źle zoptymalizowaną
Artykuł powstał na bazie wersji PS4.
- pierwsza zapowiedź gry nastąpiła w 2008 roku;
- ciągłe przekładanie terminu wydania wraz z kilkakrotnie pojawiającą się plotką o porzuceniu projektu;
- wskazanie niewystarczającej mocy PlayStation 3 jako powodu przedłużania się prac;
- E3 2015 – prezentacja fragmentu rozgrywki, potwierdzenie trwających prac nad grą i jej zapowiedź na PlayStation 4.
Fumito Ueda należy do dość wąskiego grona japońskich twórców, których sława zdołała przebić się przez wysoki mur niedostępności otaczający Kraj Kwitnącej Wiśni, dając im dużą rozpoznawalność także w krajach Zachodu. Shinji Mikami, Hideo Kojima, Shigeru Miyamoto, Kazunori Yamauchi, Goichi Suda, ostatnio Hidetaka Miyazaki to doświadczeni twórcy, spod ręki których na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat wyszło mnóstwo znakomitych tytułów. To ludzie, bez których kreatywnych pomysłów chyba trudno byłoby sobie wyobrazić dzisiejszy rynek elektronicznej rozrywki. Ueda, niespełniony artysta, znalazł się w tym panteonie gwiazd chyba trochę na przekór, bo przez czternaście lat pracy dla Sony sygnował swoim nazwiskiem jedynie dwie gry, które na dobrą sprawę witały oraz żegnały epokę PlayStation 2: w 2001 roku było to ICO, a w 2005 Shadow of the Colossus. Ich proste założenia prowadziły do niebanalnych rozwiązań podkreślonych niesamowitą aurą oniryzmu i tajemnicy. Jeśli ktoś z Was zastanawia się, z jakiego powodu wszyscy aż tak oczekują zakończenia trzeciego projektu Uedy, to właśnie z takiego. Przygody, którą zapamięta się na wiele kolejnych lat.
O ile oczywiście Ueda jako twórca jeszcze się nie wypalił. O The Last Guardian po raz pierwszy świat usłyszał w 2008 roku. Wtedy produkcja ta w zasadzie nie miała jeszcze tytułu, wiedzieliśmy jedynie, że Team ICO, na czele którego stał wówczas Ueda, tworzy nowe dzieło nawiązujące do dwóch wspomnianych wcześniej genialnych gier. Niemal rok musieliśmy czekać na jakiekolwiek konkrety, kiedy to na miesiąc przed targami E3 w 2009 roku do sieci wyciekł zwiastun o roboczej nazwie Project Trico. Kilka tygodni później, już w trakcie wspomnianej imprezy, oficjalnie zaprezentowano tenże trailer, ujawniając również właściwy tytuł gry. W japońskiej wersji brzmiał on nieco inaczej: The Giant Man-Eating Toriko, sugerując tym samym co nieco o jednym z dwojga protagonistów, którym okazał się wielki stwór łączący w sobie cechy ptaka i domowego kota. A przynajmniej czegoś, co tego kota przypominało. The Last Guardian miało oczywiście trafić wtedy na konsolę PlayStation 3, co – jak wyszło na jaw kilka lat później – było główną przyczyną wstrzymania prac w 2012 roku. Siedmiordzeniowa maszyna firmy Sony zwyczajnie była za słaba, aby pokazać to, co zrodziło się w głowie projektanta.
Pokazany w trakcie E3 2015 fragment rozgrywki prezentował wertykalny przykład zagadki środowiskowej. Różnorodność w pełnej grze ma być jednak znacznie większa.
Koncepcja The Last Guardian w dużej mierze opiera się na rozwiązaniach przyjętych dla wcześniejszych produkcji studia. W ICO najważniejsza była przyjaźń pomiędzy głównym bohaterem a tajemniczą dziewczyną, którą ten starał się wyprowadzić z ponurego zamczyska. W nowej grze pomysł jest podobny, tyle że tym razem role się odwracają, a dziewczyna zostaje zastąpiona stworem, z którym protagonistę ma łączyć nie tylko wspólny interes, ale także silne emocjonalne doznania. Nie szukając daleko analogii, warto sobie przypomnieć Niekończącą się opowieść i przyjaźń między chłopcem Atreyu a białym ni to psem, ni to smokiem Falkorem. Nie mam pojęcia, czy i na ile dla Uedy ta książka bądź film były inspiracją, ale właśnie w ten sposób można sobie wyobrazić symbiozę dwójki bohaterów TLG. Sam Ueda, opisując w tym roku atrakcje czekające na nas w jego dziele, mówił: „W skrócie jest to przygodowa gra akcji opowiadająca historię o porwanym w dziwnych okolicznościach chłopcu, jego spotkaniu wśród starożytnych ruin z tajemniczym stworem Trico i ich wspólnej wędrówce w nadziei uratowania się z tego kłopotliwego położenia”. Wyzierającym z obrazków i fragmentów rozgrywki klimatem tytuł jako żywo przypomina ICO, które – jak pamiętamy – rozpoczynało się dziwnym rytuałem porzucenia chłopca w ruinach nieznanego zamczyska. Twórcy nigdy nie potwierdzili tego, że ich dwie pierwsze produkcje rozgrywają się we wspólnym uniwersum, i tym razem zapewne także takiej deklaracji nie ma się co spodziewać, niemniej powiązania pomiędzy dziełami Uedy i spółki wydają się oczywiste.
Fumito Ueda prezentuje The Last Guardian działające na PlayStation 3. Po latach okazało się jednak, że konsola Sony nie jest w stanie sprostać wszystkim pomysłom dewelopera.