Forza Motorsport 6 - Microsoft wyciąga wnioski z popełnionych błędów
Po dość okrojonej piątej części, Forza 6 wraca z wieloma nowościami i garażem wypełnionym 450 samochodami. Deweloperzy z Turn 10 mają szczególny powód, by szósta część była wyjątkowa, ponieważ seria obchodzi w tym roku swoje 10. urodziny.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Forza Motorsport 6 - noc, deszcz i tasowanie kart
Artykuł powstał na bazie wersji XONE.
Forza - „ostatnia świątynia motoryzacji prosto w naszym salonie”. Słowa Jeremiego Clarksona z jednej z reklam gry wydają się doskonale odzwierciedlać jej zawartość i sedno. To właśnie w serii Motorsport w wirtualnym garażu możemy podziwiać każdy, najmniejszy detal nie tylko najnowszych Ferrari czy Lambo, ale również pospolitego na ulicach Golfa, klasycznego Volkswagena Garbusa, a nawet niespotykanego w innych grach samochodowych Rolls Royce’a!. Ulubionym autem przejdziemy się po najsłynniejszych torach wyścigowych świata, a model prowadzenia zadowoli nie tylko miłośników realizmu i symulacji, ale także (dzięki licznym ułatwieniom) początkujących kierowców. Perfekcyjną mieszankę dopełniło partnerstwo z najsłynniejszym programem motoryzacyjnym na świecie - Top Gear. Studio Turn 10, które zostało powołane przez Microsoft tylko po to, by zajmować się tą jedną grą wyścigową na Xboksa, doskonali swój produkt od 2005 roku, wydając regularnie co dwa lata kolejne gry z serii. Dobrą passę i lawinę wysokich ocen przerwała jednak ostania, piąta część cyklu, która nie była może złą ścigałką, ale drastyczne zmniejszenie liczby aut, torów oraz brak znaczących nowości to nie było to, czego oczekiwano po debiucie serii na platformę nowej generacji - Xboksa One. Wszystkie te błędy ma naprawić wrześniowa premiera szóstej odsłony Forzy Motorsport, która obchodzi w tym roku swoje dziesiąte urodziny!
Jest ciemno i mokro!
Jazda w ulewnym deszczu oraz w nocy wydaje się być najbardziej reklamowaną zaletą Forzy 6, ale ich wprowadzenie do zeszłorocznej Forzy Horizon 2 było dość oczywistą zapowiedzią, że i poważniejsza Motorsport w końcu doczeka się zmiennej pogody oraz ciemności. Po tym, co zobaczyliśmy w Driveclub czy Project CARS można też już chyba powiedzieć, że elementy te we współczesnych grach wyścigowych są już obowiązkowe. Na szczęście twórcy z Turn 10 nie poprzestają tylko na graficznych fajerwerkach efektownie spływających po szybie kroplach deszczu. Mokry asfalt oraz jazda po zmroku wymusiły mnóstwo zmian w fizyce prowadzenia auta. Autorzy chwalą się tzw. „kałużami 3D” - wjazd choćby jednym kołem w stojącą wodę spowoduje efekt hydroplaningu - utraty przyczepności z powodu warstwy wody między oponą a asfaltem. Gdzie natkniemy się na takie pułapki? Według developerów - dokładnie tam, gdzie tworzą się one w rzeczywistości! Na najsłynniejszym i najbardziej wymagającym torze świata: Nordschleife (Północnej Pętli), podczas deszczu tworzy się ponad 560 kałuż, a w Forza 6 zostały one odtworzone dokładnie w tych samych miejscach. Inna fizykę odczujemy także w porze nocnej, kiedy asfalt jest wyraźnie chłodniejszy i zapewnia mniejszą przyczepność. Gra ma uwzględniać 150 rodzajów nawierzchni, wliczając w to stare i nowe położone drogi, łączenia pomiędzy nimi, pokryte farbą krawężniki czy pasy, beton, zanieczyszczenie kawałkami gumy. Dodając do tego różną pogodę i porę dnia – wielokrotna jazda nawet po tej samej trasie dostarczy nam zupełnie innych wrażeń. Konsekwencją w zachowaniu realizmu mają też być takie drobiazgi, jak niemożność przejechania po pewnych torach w deszczu, jeśli ich strefa klimatyczna nie zapewnia zbyt często takiej pogody. Z drugiej strony, prawdopodobnie nie na każdym torze będziemy mogli też jeździć w nocy, a to może sugerować ustawione z góry pory wyścigów, a nie możliwość ustawienia dowolnej godziny, jak w Project CARS.