autor: Luc
Umbra - nowy RPG akcji na Cry Engine i z otwartym światem - Strona 2
W chwili, kiedy oczy całego świata zwrócone są na Wiedźmina 3: Dziki Gon, na Kickstarterze o swoje „być albo nie być” walczy Umbra – szalenie intrygująco zapowiadające się RPG akcji, pełne pomysłów rodem z najśmielszych marzeń fanów gatunku.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Wolcen – diablo trudna miłość
- RPG akcji;
- niczym nieograniczony rozwój postaci;
- możliwość pozyskiwania mutacji, takich jak skrzydła lub trzecia ręka;
- rozbudowana historia;
- gra działająca na silniku CryEngine 3;
- szybki, dynamiczny system walki, pozwalający na łączenie poszczególnych efektów.
Gdyby ktoś trzy, cztery lat temu powiedział mi, że powrócą czasy, gdy na moich dyskach gościło nieustannie przynajmniej kilka świetnych gier RPG, którymi mogłem dowolnie żonglować i w każdym przypadku bawić się po prostu wyśmienicie – zwyczajnie bym mu nie uwierzył. A jednak. Dragon Age: Inkwizycja, Pillars of Eternity, Divinity: Original Sin, Bloodborne i jeszcze parę mniej popularnych tytułów nie opuszczają mojego sprzętu od swoich premier, a lada chwila dołączy do nich kilka innych, równie interesujących pozycji. Obecnie zapewne wszyscy grają w Wiedźmina 3 i ani im w głowie spoglądać na pozostałe dzieła z tego gatunku, ale nie oznacza to, że ostatnio nie pojawiło się na horyzoncie nic ciekawego. Jest wręcz przeciwnie. Jednym z najbardziej obiecujących projektów, który być może niedługo będziemy mieli okazję sprawdzić, jest Umbra – produkcja niewielkiego niezależnego studia SolarFall Games. Na pierwszy rzut oka to jedynie jeden z wielu hack’n’slashy, ale gdy przyjrzymy się licznym obietnicom twórców...
Była sobie Republika
Zacznijmy tradycyjnie – od historii. Ta w RPG akcji nie jest zazwyczaj przesadnie rozbudowana, jednak w przypadku Umbry już na poziomie koncepcyjnym widać, że deweloperzy wyjątkowo się postarali. Rzeczywistość, w której się znajdziemy, zwięźle rzecz ujmując – rozpada się. Oczywiście nie dosłownie, nie mamy tu w końcu do czynienia z apokalipsą, choć niewiele do niej brakuje. Kraina zwana Human Republic podlega bowiem od lat brutalnej dyktaturze, która – aby utrzymać władzę i wpływy – jest gotowa na najbardziej radykalne kroki. Rządzący sięgnęli już po takie metody jak podtruwanie mieszkańców, aby ci nie mieli siły się im przeciwstawiać, czy odbieranie im dzieci i poddawanie ich praniu mózgu. Dorośli z niewiadomych przyczyn także zaczęli tracić pamięć o własnym pochodzeniu oraz cywilizacyjnych postępach, cofając się przy tym znacznie w rozwoju. Wieść niesie, że to również sprawka władzy, która zawarła potajemnie pakt z siłami Zła. I w tym przypadku nie są to zarzuty bezpodstawne – na niedługo przed rozpoczęciem właściwej fabuły część mieszkańców krainy zaczyna przechodzić dziwne mutacje, a dodatkowo pojawiają się przeraźliwe stwory rabujące miasta oraz wioski. Doprowadza to do masowego głodu, z którym klasa panujących postanawia poradzić sobie w typowy dla siebie sposób – nakazując zabicie wszystkich poniżej 50 roku życia oraz tych, którzy zdradzają jakiekolwiek objawy przemiany.
Kim jest jednak postać, w którą wciela się gracz? Nie – wcale nie jednym z uciśnionych, którzy postanawiają rzucić wyzwanie tyranom. Protagonista to oficer bezwzględnej armii rządzących, który po pewnym czasie odkrywa u siebie jedną ze wspomnianych mutacji – z niewiadomych przyczyn zyskuje nagle umiejętności magiczne. Długo stara się to ukryć, prawda ostatecznie wychodzi jednak na jaw, choć bohater nie trafia na stryczek, a na stół alchemików i lekarzy. Ma posłużyć jako obiekt eksperymentów, który pomoże im zrozumieć istotę zachodzących w ludziach zmian, co z kolei pozwoli wykorzystać je do własnych celów. Szczęśliwie udaje się mu uciec, choć niewielka z tego pociecha. Pędząc na złamanie karku przez puszczę, trafia na grupę stworów, które spuszczają mu porządny łomot, co zapewne położyłoby kres jego żywotowi, gdyby nie nie wiadomo skąd pojawiający się członkowie tajemniczego zakonu, określający się mianem templariuszy. Uff, sporo tego, zwłaszcza jak na hack’n’slash – a to przecież dopiero prolog. Jeśli SolarFall Games ma zamiar z równą pieczołowitością podejść do reszty fabuły, może być naprawdę ciekawie.
Tam, gdzie sobie zażyczysz
Jeżeli twórcy zbiorą wystarczającą ilość środków na Kickstarterze, w Umbrze zobaczymy także tryb multiplayer. W zależności od otrzymanych pieniędzy poszczególne elementy sieciowej zabawy będą dodawane w następującej kolejności: ranking globalny z wynikami za walkę, wyzwania i realizację zadań; wzajemne odwiedzanie się w zbudowanych domostwach; tworzenie własnych lochów, w których będą mogli wykazać się inni gracze; tryb kooperacji; drużynowe PvP z wykonywaniem zadań na czas.
Historia nie ma być jednak pisana jedynie dla zaspokojenia potrzeb spragnionych porządnej opowieści graczy. Ma także bezpośrednio przekładać się na mechanikę rozgrywki – rozwiązanie, które stanowi tego najbardziej jaskrawy przykład, to tzw. apocalyptic form. Cóż kryje się za tą obrazową nazwą? Nasza postać pod wpływem wykorzystywanych umiejętności, dokonywanych wyborów oraz całej reszty stopniowo będzie zmieniać swój wygląd oraz wykształcać kolejne zdolności. Oznacza to, że mogą nam np. wyrosnąć skrzydła pozwalające na wykonywanie dalekich skoków, trzecia ręka umożliwiająca trzymanie dodatkowej broni lub podczas szybkiego biegu zamienimy się w małe, raniące przeciwników tornado. Podobnych mutacji ujawniono do tej pory jedynie kilka, ale ostatecznie ma być ich znacznie więcej, a co istotniejsze – żadna nie będzie sztywno przypisana do postaci. Fakt posiadania skrzydeł wcale nie ma zatem oznaczać, że nie uda nam się „rozwinąć” w innych kierunkach. Oprócz tych specjalnych umiejętności protagonista otrzyma oczywiście dostęp także do bardziej tradycyjnych opcji – walki wręcz, na odległość czy rzucania czarów. Każda z czynności zużyje jeden z trzech „surowców” – wściekłość, manę lub wytrzymałość. Co ciekawe, ich efekty będą mogły się łączyć, tak jak chociażby w Divinity: Original Sin – np. jeśli rzucimy czar błyskawicy na przemoczonych przeciwników, zadamy im znacznie większe obrażenia. Wraz z rozwojem postaci nauczymy się kolejnych umiejętności, znajdziemy księgi z czarami i otrzymamy nowe zdolności pasywne – te cechy, które zdecydujemy się wykorzystywać najczęściej, z czasem będą stawać się coraz potężniejsze.