Widzieliśmy grę Star Wars: Battlefront - Moc jest silna w EA DICE - Strona 2
Podczas Star Wars Celebration mieliśmy okazję po raz pierwszy zobaczyć w akcji Star Wars: Battlefront. Zanosi się na to, że Gwiezdne wojny wkroczą w kolejną generację z przytupem: EA DICE tworzy dynamiczny, sprawny i olśniewający wyglądem produkt.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Star Wars: Battlefront - to nie jest Battlefield w kosmosie
Fanom Gwiezdnych wojen to jednak jest dobrze. Oprócz sześciu filmów, spośród których przynajmniej pierwsze (albo i drugie, jeżeli iść według numerków w tytule) trzy spokojnie można uznać za naprawdę dobre, mają do dyspozycji cały szereg książek, seriali oraz komiksów, znacznie poszerzających to i tak niemałe uniwersum. Tym, co jednak wyróżnia franczyzę stworzoną przez George'a Lucasa spośród innych fikcyjnych światów, jest bardzo duża liczba świetnych gier, co wcale nie stanowi reguły w przypadku uniwersów chociażby Śródziemia czy Marvela. Knights of the Old Republic, The Force Unleashed, Empire at War czy Jedi Knight – tytułów co najmniej solidnych miłośnicy przygód rozgrywających się dawno, dawno temu w odległej galaktyce mają pod dostatkiem. A lista ta już wkrótce może poszerzyć się o Star Wars: Battlefront – produkcję, którą 17 listopada tego roku dostarczy studio EA DICE. Podczas czterodniowej imprezy Star Wars Celebration w kalifornijskim Anaheim mieliśmy okazję zobaczyć, jak przedstawia się ona w akcji.
Star Wars Celebration to coroczna impreza, która w tym roku odbywa się od 16 do 19 kwietnia w Anaheim. W tamtejszym Centrum Konwentowym zebrały się tysiące fanów uniwersum George'a Lucasa, spora część oczywiście przebrana za bohaterów kultowej sagi. Battlefronta trudno tu uznać za jedną z najważniejszych atrakcji – na miłośnikach Gwiezdnych wojen znacznie większe wrażenie robią spotkania z aktorami, rozmaite prezentacje czy przede wszystkim panel, na którym ujawniono szereg tajemnic dotyczących siódmej części filmowej serii.
Battlefront będzie pierwszą z zapewne wielu nadchodzących gier osadzonych w świecie Gwiezdnych wojen, do których Electronic Arts nabyło prawa w 2013 roku – i wszystko wskazuje na to, że gigant z Redwood ma zamiar rozpocząć swoją wieloletnią współpracę z Disneyem oraz Lucasfilmem z przytupem. Na pierwszy rzut oka najnowsze dzieło EA DICE wygląda tak, jakby esencję wysokobudżetowych strzelanek, z serią Battlefield na czele, przeniesiono w odległe galaktyki. To bowiem produkcja skupiona niemal wyłącznie na grze wieloosobowej oraz dynamicznych starciach pomiędzy szturmowcami Imperium a rebeliantami, toczonych z perspektywy pierwszej lub trzeciej osoby. Fragment, który mieliśmy okazję obejrzeć, rozgrywał się na znanej z Powrotu Jedi planecie Endor i rzeczywiście imponował rozmachem. Battlefront nie daje graczowi wytchnienia – wystarczy wychylić się zza pierwszego krzaka, a wokół nas już świszczą pociski, rozbijają się ścigacze i eksplodują gigantyczne roboty. A przecież prezentowana mapa, mogąca pomieścić do czterdziestu graczy, była przeznaczona do największych starć – twórcy zapowiadają, że w mniejszych lokacjach będzie jeszcze bardziej dynamicznie.
Przedstawiciele EA DICE podkreślają przy tym, że nie chcą po prostu robić „Battlefielda z laserami”: „Nie ma żadnych punktów wiążących obie te produkcje. Wszystko stworzyliśmy absolutnie od początku”. I rzeczywiście – znajdzie się tutaj kilka ciekawych opcji. Pierwszą i chyba najważniejszą będą schowane na mapach power-upy, które potrafią naprawdę uprzykrzyć życie nieprzyjacielowi. Nie mówimy bowiem jedynie o silniejszych ładunkach wybuchowych czy dodatkowym pancerzu – przy odrobinie szczęścia przemienimy się (aż do momentu, w którym przeciwna drużyna zdoła nas ustrzelić) w potężnego herosa lub złoczyńcę. Szansa na zagranie Bobą Fettem brzmi kusząco... przynajmniej dopóki nie dowiemy się, że najmocniejsze power-upy pozwolą na wcielenie się w samego Dartha Vadera.