Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 10 kwietnia 2015, 14:59

Testujemy wersję alfa gry Tom Clancy's Rainbow Six: Siege - Strona 4

Udostępniona przez Ubisoft wersja alfa gry Rainbow Six: Siege nie oferuje może zbyt wiele treści, ale i tak pozwala wyciągnąć pierwsze wnioski na temat nowego wcielenia Tęczowej Szóstki.

Sylwetka ogromnego Boeinga 747 dominowała na płycie lotniska, pełnej wozów policyjnych i pojazdów obsługi. Gdzieś w środku kadłuba znajdował się jakiś ważniak, który miał pecha i jako jedyny z pasażerów został zakładnikiem pięciu terrorystów. Nie interesowały nas ich żądania – czekaliśmy tylko na zielone światło, by rozpocząć akcję. Dawaliśmy im szansę, by opuścili samolot dobrowolnie, ale wybrali najgorszą dla nich opcję – spotkanie z nami – drużyną Raven Shield! Sterując paroma niepozornymi dronami, przypominającymi bardziej wałki do masażu z kamerą HD, zrobiliśmy mały rekonesans. Po 30 sekundach już wiedzieliśmy, że zakładnik jest przetrzymywany w salonie dla VIP-ów. Jeden dron został zniszczony przez wroga, ale dysponowaliśmy już wszelkimi potrzebnymi informacjami. Dwóch z nas ustawiło się przy głównym wejściu, reszta dostała się od tyłu. Ciszę podczas ostrożnego przemierzania rzędów samolotowych foteli przerwały trzy krótkie serie z karabinków. Jeden „tango” wyjrzał z pomieszczenia dla stewardess, ale Thermite akurat miał lufę skierowaną w jego stronę. Drugi terrorysta chciał zapewne pomóc koledze, jednak zrobił to wyjątkowo bezmyślnie – jego zlikwidował Thatcher.

Jedno z wejść na pokład Jumbo Jeta.

Zbliżaliśmy się powoli do miejsca przetrzymywania zakładnika, gdzie czekali na nas Sledge i Twitch. Wyglądało na to, że reszta bojowników zabarykadowała się z VIP-em w środku. Młot Sledga byłby tu zbyt powolny i ryzykowany – musieliśmy wejść błyskawicznie. Thermite przykleił ładunki do najsłabiej wyglądającej ściany i spokojnym głosem nakazał, by zaraz po wybuchu wrzucić do środka granaty ogłuszające. Bum!!! Bum!!! Jeden huk zrobił nam szerokie wejście, drugi sprawił, że przeciwnicy nie wiedzieli, co się dzieje. Po pięciu sekundach było już po wszystkim – zakładnik ocalony, terroryści zabici. Akcja trwała dwie i pół minuty!

Jacy gracze, taka rozgrywka

Tak mniej więcej (pomijając zarys fabuły) wyglądała jedna z rund. Klimatyczna, z chwilami niepewności, napięcia, ekscytacji, z dojrzałym (sądząc po głosie) Anglikiem, który starał się bez nerwów trzymać drużynę w ryzach. Interwencję tę można jednak od razu skonfrontować z wieloma innymi, podczas których ktoś ciągle śpiewał do mikrofonu w mało znanym języku, strzelał na oślep po całym samolocie czy choćby z filmikiem, na którym Rainbow Six: Siege testuje jeden z dziennikarzy wiodącego (na świecie) portalu o grach. Demontuje na nim ustawione chwilę wcześniej przez innych graczy wzmocnienia ścian i zagłuszacze elektroniczne, komentując radośnie, że „nie podobają mu się ich pomysły". Tak na razie prezentuje się kwintesencja rozgrywek wieloosobowych w nadchodzącej grze Ubisoftu. Dostajemy całkiem niezłe narzędzia pozwalające na fajną, klimatyczną akcję, ale to, jak będzie wyglądać przebieg rozgrywki, zależy od innych graczy, i to dużo większym stopniu niż w produkcjach pokroju Battlefielda czy Call of Duty. Mapy dostępne w wersji alfa Rainbow Six: Siege, zgodnie z duchem klasycznych tytułów z tej serii i w przeciwieństwie do wspomnianej konkurencji, skupiają się wyłącznie na taktyce czarnej – CQB, czyli walkach w ciasnych korytarzach i pomieszczeniach. Wydany jakiś czas temu dodatek do Battlefielda 3 miał wprawdzie nazwę Close Quarters, ale tak naprawdę pozwalał na pełne swobody operacje na dużych zadaszonych terenach, a nie na mozolne zdobywanie pokoju za pokojem.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.