PlayStation 5 zadebiutuje pod koniec 2018 roku?
Analityk, który przewidział premierę PlayStation 4 Pro i PlayStation 4 Slim, stawia sprawę jasno - jego zdaniem PlayStation 5 zadebiutuje nie później, niż pod koniec 2018 roku. Czyżby to właśnie w ten sposób Sony miało odpowiedzieć na nadejście Project Scorpio od Microsoftu?
Damian Thong, czyli analityk z Macquarie Capital Securities, dał się nam poznać jako osoba, która trafnie przewidziała nadejście PlayStation Slim i PlayStation 4 Pro. Tym razem postanowił zabrać głos w dosyć kontrowersyjnej sprawie – jego zdaniem bowiem PlayStation 5 powinno zadebiutować nie później niż pod koniec 2018 roku.
Pieniądze to nie wszystko?
To właśnie na jego słowa powołała się redakcja The Wall Street Journal w artykule poświęconym kondycji finansowej japońskiego giganta. Firma, która przez ostatnie lata była „pod kreską”, zamierza zamknąć następny rok fiskalny z zyskiem operacyjnym na poziomie pięciuset miliardów jenów, co w przeliczeniu zaowocuje kwotą czterech i pół miliarda dolarów. W ten sposób trzyletni plan, którego autorem jest Kazuo Hirai (wcześniej odpowiedzialny za Sony Computer Entertainment, obecnie sprawujący pieczę nad działaniami całej firmy), miałby się ziścić. Bez wątpienia niemałą cegiełkę do tego sukcesu dołoży sprzedaż PlayStation 4 – jak dotąd, konsola trafiła w ręce ponad sześćdziesięciu milionów graczy z całego świata, mając ponad połowę udziałów na konsolowym rynku.
Jeśli jednak huczne zapowiedzi Project Scorpio nie rozminą się z rzeczywistością, firma w istocie może być zmuszona szukać nowego rozwiązania, które pozwoli jej utrzymać status producenta „najpotężniejszej konsoli na świecie”. Wiele wskazuje bowiem na to, że po premierze nowego sprzętu Microsoftu, ów slogan będzie musiał zniknąć z reklam PlayStation 4 Pro, nie mówiąc już o podstawowym modelu konsoli.
Korporacja z Kraju Kwtinącej Wiśni będzie miała zatem trzy wyjścia. Pierwszym będzie utrzymanie obecnego stanu rzeczy w myśl zasady „jakoś to będzie” i próba nawiązania walki z Project Scorpio przy pomocy mocarnego line-upu. Na nic bowiem teraflopy, jeśli nie znajdą się wysokiej jakości tytuły zdolne godnie zaprezentować moc drzemiącą w konsoli, o czym doskonale wiedzą zapewne zarówno włodarze Sony, jak i szefostwo giganta z Redmond. Drugim wyjściem jest wypuszczenie PlayStation 4 Pro Pro (tak, to właśnie w tym momencie autora niniejszej wiadomości poniosła fantazja) lub, co jest o wiele bardziej prawdopodobne, PlayStation 4 Pro Slim (jak Wam się podoba kolejna nazwa konsoli wymyślona przez autora?). Trzecim jest właśnie rychła premiera PlayStation 5, które musiałoby dysponować znacznie większą mocą aniżeli sprzęt konkurencji.
Moc to nie wszystko?
Na powyższe rewelacje można zareagować na dwa sposoby. Pierwszym jest radość – wszak nie od dziś wiadomo, że PlayStation 4, nawet w wersji Pro, nie ma startu do high-endowych pecetów pod względem wydajności, a przynajmniej jeśli idzie o „suche” liczby. Drugą drogą jest niepokój – wiele wskazuje na to, że konsola Sony dopiero się rozkręca, o czym świadczy sukces Horizon Zero Dawn czy zbliżający się wielkimi krokami God of War z oprawą, której nie powstydziłby się nawet mocarny pecet.
Poza tym… czy nie wydaje Wam się, że końcowka 2018 roku to o co najmniej kilkanaście miesięcy za wcześnie na debiut następnej generacji konsol? Mimo że warto trzymać rękę na pulsie, przewidywania Damiana Thonga chyba można potraktować z lekkim przymrużeniem oka.