Boiling Point Road to Hell: Lotnisko Rządu (1)

Lotnisko Rządu

Nauka u Augusto

Rządowe lotnisko jest niewielką bazą. Dowódca siedzący tutaj zleci ci parę krótkich, w miarę łatwych zadań. Problem w tym, że musisz nauczyć się latać samolotami i helikopterami. Jeśli równocześnie z misjami pobocznymi wykonujesz zadania głównego wątku, powinieneś mieć książki potrzebne do nauczenia się obsługi dwóch wymienionych maszyn. Musisz teraz udać się do człowieka, który nauczy cię obsługi latadełek. W Realii jest tylko jeden taki - Augusto. Jedź do jego szkoły - znajduje się ona na północny zachód od Puerto Sombra.

Powinieneś mieć trzy podręczniki naukowe - do pilotażu helikopterów, samolotów oraz do kierowania motorówkami. Każdy kurs kosztuje 500 pesos. Zacznijmy od śmigłowców. Aha - dobrze jest zapisać teraz grę.

Augusto chce, byś wsiadł do śmigłowca i zniszczył rakietami bądź z karabinu maszynowego trzy stare samochody. Uważaj, bo nie masz za wiele paliwa - jeśli będziesz latał zbyt długo, twoja edukacja skończy się tragicznie. Latanie nie jest łatwe, z pewnością będziesz podchodził do zadania kilka razy.

Samoloty to nieco inna para kaloszy. Wsiądź do maszyny i ruszaj dodając stopniowo silnikom mocy (pod koniec pasa startowego powinieneś już lecieć z pełną mocą). Góra znajdująca się na końcu pasa startowego u Augusto pomoże ci wystartować, ale nieco utrudni lądowanie. Musisz udać się na południe od Puerto Sombra i przelecieć pod znajdującym się tam mostem. By wylądować, musisz nalecieć idealnie na pas startowy, i nie dość że trzeba na nim wylądować, to jeszcze musisz nim podjechać w wyznaczone miejsce! Najlepiej by było, gdybyś koła samolotu postawił od razu w oznaczonym punkcie, ale jest to trudny do wykonania manewr.

Pozostają jeszcze motorówki, najbanalniejsza lekcja. Jak to mówią: najpierw obowiązek, a potem przyjemność. Wsiądź do łodzi i płyń do czerwonego krzyżyka. Gdy do niego dotrzesz, na mapie pojawi się kolejny cel, po jego osiągnięciu dostaniesz kolejny, a potem kolejny, i jeszcze jeden... na koniec zatrzymaj łódź przy chacie Augusto i udaj się na rozmowę z nim.

Wydatek: 1500 pesos

Wyposażeni w wiedzę możemy ruszyć na wojnę. Wróć do rządowego lotniska wykonać jakąś misję.

Zadania tutaj są bardzo krótkie i nie wymagające wielu wyjaśnień. Po prostu - lecisz, niszczysz (ew. fotografujesz), wracasz.

Misja 1

Pierwsze zadanie w bazie lotniczej polega na zrobieniu paru fotek bazie Dona Estebana. Dostaniesz śmigłowiec wyposażony w aparat i flary służące do zmylenia rakiet wroga. Lecąc do obozu Dona staraj się trzymać nisko, przy koronach drzew. Unikniesz w ten sposób ognia innych helikopterów. A żeby uniknąć naziemnych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych, leć do obozu od południa, nad nieutwardzonymi drogami.

Misja zostanie zaliczona, gdy sfotografujesz wszystkie budynki w bazie. Z pewnością trochę się napocisz z umieszczaniem wszystkiego w kadrze. Gdy gra uzna, że ci udało ci się dobrze wykonać powierzone ci zadanie, wracaj do bazy lotniczej tą samą drogą, którą już leciałeś.

Zapłata: 700 pesos

Misja 2

Kolejne zadanie wykonasz uzbrojonym helikopterem. Polegać ono będzie na zniszczeniu helikoptera pełnego syntetycznej adrenaliny. Stoi teraz na lotnisku należącym do Mafii, niedaleko bazy Dona Estebana, a więc znowu będziesz musiał lecieć do celu od południa, nad leśnymi drogami.

Doleć do lotniska, poślij jedną celną rakietę w stronę wielkiego helikoptera transportowego, a potem wracaj tą samą drogą.

Zapłata: 1600 pesos

Misja 3

Teraz polatamy trochę samolotem, tak dla odmiany. Trzeba będzie opryskać plantacje syntetycznej adrenaliny Dona Estebana zabójczymi środkami chemicznymi. Leć do czerwonego krzyżyka, najlepiej od południowego wschodu, jednakże samolotem możemy sobie pozwolić na nieco wyższy pułap niż helikopterem. Na zdjęciu zaznaczyłem w jakim rejonie należy wypuszczać chemikalia (a robi się to trzymając lewy przycisk myszy). Opryskaj pole, a gdy program poinformuje cię o wykonaniu zadania, wróć do Rządu po należność.

Zapłata: 2000 pesos

Boiling Point: Road to Hell

20 maja 2005

Rate It!

• Przegląd
• Poradnik
• Recenzja