Gameplay. Wszystko o Metro Exodus - data premiery, cena i Epic Games Store
Spis treści
Gameplay
Długość gry
Według deweloperów ze studia 4A Games ukończenie Metro Exodus jest zadaniem na około 25 godzin. Gra ma bowiem rozmiary zbliżone do Metro 2033 i Metro: Last Light razem wziętych.
Świat gry i eksploracja
Nadrzędnym elementem rozgrywki w Metro Exodus jest eksploracja. Poszczególne misje rozgrywają się zarówno w mniejszych, bardziej liniowych lokacjach, jak i na rozległych, otwartych terytoriach połączonych ze sobą swoistą siecią korytarzy pokroju tuneli (zatem osoby, które martwiły się o to, że cykl bezpowrotnie utraci swój dawny urok, mogą już spać spokojnie). „Piaskownice” mogą się pochwalić imponującymi rozmiarami rzędu czterech kilometrów kwadratowych; w tym momencie warto przypomnieć, że największa otwarta przestrzeń w Metro: Last Light miała wymiary... 111 na 200 metrów.
Autorzy niespecjalnie kryją się z tym, że głównym źródłem inspiracji była dla nich seria S.T.A.L.K.E.R. (której zresztą byli współautorami). W toku zmagań zwiedzamy więc mniejsze i większe wioski, miasteczka oraz rosyjskie pustkowia.
Z uwagi na fakt, że wyżej wymienione miejsca odwiedzamy na przestrzeni dwunastu miesięcy, na własne oczy przekonujemy się, że nuklearna zima skończyła się na dobre, a pory roku zaczynają ponownie zaznaczać swoją obecność. Oczywiście nie brakuje tutaj również cyklu dnia i nocy, który nie pozostał bez wpływu na przebieg rozgrywki.
W Metro Exodus pojawiają się też rozmaite frakcje – napotykamy na swojej drodze zarówno przedstawicieli klasycznych ugrupowań (wszak Rosjanom, którym udało się przetrwać atomową apokalipsę, nieobca jest choćby ideologia komunizmu czy faszyzmu), jak i zupełnie nowych grup, będących autorskimi wytworami deweloperów z 4A Games. Artiom może też liczyć na pomoc przyjaźnie nastawionych postaci niezależnych, a niektórzy NPC-e mają dla niego opcjonalne zadania.
Na osobną wzmiankę zasługuje pociąg, który mogliśmy zobaczyć na pierwszym zwiastunie. Jest to bowiem nie tylko podstawowy środek lokomocji, który zabiera nas w najdziksze rejony Rosji, lecz także opancerzona, mobilna baza wypadowa.
Chcąc zadbać o bezpieczeństwo naszego protagonisty, musimy robić użytek z rozmaitych gadżetów – lornetka pozwala nam sprawdzić, co kryje się na linii horyzontu; specjalny hak umożliwia szybkie przemieszczanie się z jednego miejsca na drugie; licznik Geigera ostrzega nas przed napromieniowanymi obszarami bądź elementami otoczenia; maska chroni przed skażonym powietrzem (w przypadku uszkodzenia szybki można ją doraźnie naprawić przy pomocy taśmy klejącej); zapalniczka z kolei nie tylko rozświetla egipskie ciemności, lecz również usuwa gęstą pajęczynę zagradzającą przejście.
Walka i uzbrojenie
Mówiąc o grze z serii Metro, nie sposób nie wspomnieć o walce. Przeciwników po raz kolejny eliminujemy na dwa sposoby – nic nie stoi na przeszkodzie, by postawić na otwartą wymianę ognia, niczym filmowy Rambo wparowując w sam środek zawieruchy i prując z karabinów maszynowych; w wielu przypadkach jednak znacznie lepszym rozwiązaniem jest działanie po cichu i unicestwianie oponentów z zaskoczenia (w czym pomaga przebudowany system skradania). Deweloperzy pozwalają nam także na schowanie broni – w ten sposób sygnalizujemy postaciom niezależnym, że nie szukamy zwady.
W porównaniu ze starciami z poprzednich części serii potyczki mają tutaj o wiele bardziej dynamiczny charakter, głównie dzięki zaawansowanej sztucznej inteligencji, która kontroluje zarówno wrogo nastawionych ludzi, jak i agresywne, zmutowane istoty. Przeciwników kładziemy trupem, robiąc użytek z rozbudowanego arsenału – do naszej dyspozycji oddano zarówno karabiny maszynowe, strzelby i pistolety, jak i niezastąpiony nóż oraz kuszę. Nierzadko do eliminacji adwersarzy wykorzystujemy również otoczenie, na przykład stając nad przepaścią i czekając, aż szarżujący na nas mutant ostatecznie straci grunt pod nogami. Co ciekawe, rodzajów oponentów jest tutaj o wiele więcej aniżeli w Metro 2033 i Metro: Last Light.
W Metro Exodus pojawił się system craftingu. Wykorzystując surowce zebrane po drodze, przy specjalnych stołach warsztatowych tworzymy między innymi amunicję, granaty, filtry do maski gazowej czy też modyfikacje do broni. Dzięki tym ostatnim w dowolnym momencie możemy dostosować dzierżoną giwerę do aktualnych potrzeb; autorzy pozwalają nam między innymi na wybór luf oraz kolb czy choćby na wyposażenie pukawki w tłumik bądź jeden z celowników. Poza tym nic nie stoi na przeszkodzie, by na przykład zwiększyć wytrzymałość pancerza. Warto również odnotować, że w toku zmagań stan wyposażenia ulega pogorszeniu, co objawia się choćby poprzez zacinającą się broń; chcąc doprowadzić je do „fabrycznej” kondycji, musimy regularnie poddawać je naprawom.
System moralności
Jak być może pamiętacie, w poprzednich odsłonach cyklu Metro zaimplementowano oryginalny system moralności, który oceniał nasze poczynania (aczkolwiek nigdy nie informował nas o tym, czy w danym momencie postąpiliśmy źle, czy wręcz przeciwnie) i na podstawie podejmowanych przez nas działań prowadził do jednego z zakończeń opowieści. Podobnie mają się sprawy w Metro Exodus, co Andrij Prokhorow opisuje w krótkich, żołnierskich słowach:
Otrzymacie to, na co zasłużycie.
Gra przygląda się naszym poczynaniom i dostosowuje się do nich. Autorzy nie zamierzali stawiać gracza przed czarno-białymi wyborami, a tym bardziej mówić mu, jakie będą konsekwencje podejmowanych przez niego decyzji. A te mogą być różne – przykładowo, sposób, w jaki przebiegnie pierwsze spotkanie z przedstawicielami danej frakcji, rzutuje na nasze relacje z tym ugrupowaniem w późniejszych etapach przygody. Co więcej, tak naprawdę nigdy nie możemy być pewni pewni, czy dana sytuacja wpłynie na naszą karmę w jakikolwiek sposób, czy też ewentualny zły uczynek ujdzie nam na sucho.