To będzie najlepszy rok dla graczy od lat
Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że koronawirus skutecznie rozłoży nam growe poletko. Dziś wszystko wskazuje na to, że szykuje się nam najlepsza końcówka roku od lat.
Z oczywistych względów rok 2020 przez wielu ludzi nie będzie po latach wspominany z rozrzewnieniem, choć akurat społeczność graczy może mieć na ten temat inne zdanie. Po takim sobie roku minionym ten zapowiada się po prostu wyśmienicie, a w ostatnim kwartale czeka nas prawdziwa klęska urodzaju, przynajmniej w kontekście tzw. „tripelejów”. Nie dość, że na przestrzeni kilku tygodni zadebiutują co najmniej trzy wysokobudżetowe produkcje, to jeszcze będziemy świadkami wejścia w nową generację konsol, czyli wydarzenia bardzo istotnego dla tych osób, które potrafią spojrzeć dalej niż na czubek własnego peceta.
Przed konferencją Ubisoftu, która odbyła się w minioną niedzielę, zastanawialiśmy się w redakcji, jak francuski koncern ułoży swój plan wydawniczy, zwłaszcza w kontekście przesunięcia premiery Cyberpunka 2077 na listopad. Nie jest tajemnicą, że duże gry nie lubią tłoku i każdy producent stara się znaleźć bezpieczne okienko, wykluczające podkopanie sprzedaży przez inny mocno wyczekiwany tytuł. Świetny tego przykład mieliśmy zresztą w roku 2018, kiedy wszyscy – nawet Ubisoft – ominęli szerokim łukiem debiut Red Dead Redemption 2. Assassin’s Creed: Odyssey ukazało się na początku października, co nigdy nie zdarzyło się w kilkunastoletniej historii owej serii. Ruch ten okazał się dla „Odysei” bardzo korzystny.
Dziś sytuacja jest zupełnie inna. Ubisoft mocno stawia na Valhallę i jego specjalistom od marketingu zupełnie nie przeszkadza fakt, że w tym samym tygodniu wikińska odsłona sagi o skrytobójcach będzie rywalizować o pieniądze graczy z innym hiciorem. Taka decyzja może mieć jednak zupełnie inne podstawy. Być może Francuzi nie wierzą, że Cyberpunk 2077 zadebiutuje w podobnym terminie lub po prostu nie traktują tej gry jako bezpośredniej konkurencji dla Assassin’s Creed, co akurat wydaje się logiczne. Być może przyczyna jest zupełnie inna, związana bezpośrednio ze wspomnianą już nową generacją konsol. Jesteśmy przekonani, że wszyscy duzi gracze wiedzą już, kiedy ukażą się PlayStation 5 i Xbox Series X, i chcą trafić ze swoimi tytułami dokładnie w ten moment.
Jakiekolwiek nie stałyby za tym powody, już dziś możemy stwierdzić, że jesienią czeka nas najbardziej emocjonujący okres w tej branży od lat. Przełom października i listopada jawi się jak wielokrotna kumulacja w Lotto, na której – w przeciwieństwie do gier liczbowych – skorzystamy wszyscy. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że COVID-owa pandemia rozłoży nam również growe poletko, ale teraz sytuacja wygląda zgoła inaczej. Miejmy nadzieję, że tak już zostanie.
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA
Jeśli spodobał Ci się ten tekst i chcesz otrzymywać inne felietony przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.