2020 to ciężki rok dla gracza PC
Z tezą, że to będzie najlepszy rok do grania od lat, nie może zgodzić się nikt, kto gra głównie na pececie. I nie chodzi tylko o produkcje AAA!
Przewróciłem oczami, kiedy dowiedziałem się, że redaktor naczelny i kolega Krystian Smoszna planuje opublikować felieton zatytułowany „To będzie najlepszy rok dla graczy od lat”. Jako redakcyjny pecetowy „beton” czułem, że ten tekst nie oddaje atmosfery sięgania łapą do pustego wiadra, jaka towarzyszy mi do tej pory w 2020 roku. „Poszerz horyzonty”, odrzekł Krystian, gdy zwróciłem mu uwagę na mój pecetowy punkt widzenia. „Mocne słowa jak na gościa, który regularnie ogrywa Assassin’s Creed" – pomyślałem, chociaż może mieć trochę racji, bo jak wygląda u mnie ten rok na PC?
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w tym roku na PC gramy w tytuły, które dojrzewały przez lata, remaki oraz produkcje, które uciekły z Origin i Microsoft Store na Steama. W Terrarię z 2011 roku grało 487 tys. osób przy okazji aktualizacji Journey's End, Command & Conquer i Titanfall 2 powróciły z zapomnienia, a Sea of Thieves dojrzało i wypłynęło na morze sklepu Valve. Ta ostatnia gra dobrze podkreśla różnice miedzy mną a Krystianem – lubię grać ze znajomymi w tytuły, w których można spędzić setki godzin. Ciężko przekonać mnie do fabularnego singla lub singla w ogóle, chyba że mowa o grze strategicznej.
Jak dotąd mieliśmy jedną naprawdę „dużą” premierę na PC – Half-Life: Alyx, takie prawie AAA. Powiem Wam jednak, że nie widzę potencjału, żeby gra, w którą zagrało 16 459 osób i której jasnym punktem jest malowanie pisakiem po szybie, została grą roku. Powoli o Alyx zapominam – to był przyjemny eksperyment, ale nie planuję do niego wrócić. Natomiast w VR rządzi u mnie niespodziewanie… Euro Truck Simulator 2.
Ten rok przyniesie jeszcze kilka gier na wiele godzin – nadchodzi Microsoft Flight Simulator, Crusader Kings 3, Baldur's Gate 3. Wyczekuję też Star Wars: Squadron, jako że zapowiada się na niezłą ucztę dla posiadaczy zestawów HOTAS. Nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, że ciężko mówić o wspaniałym roku, nawet z Cyberpunkiem w listopadzie. Przez pierwsze sześć miesięcy świat się troszkę wykoleił i radowaliśmy się, jak w ręce wpadł nam Valorant czy CoD: Warzone. Co do poszerzania horyzontów, myślę, że zrobię to, jak tylko Ghost of Tsushima przełamie limit 30 fps, czyli pewnie na PS5.
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA
Jeśli spodobał Ci się ten tekst i chcesz otrzymywać kolejne felietony przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.