Ściereczka Apple za 99 zł: nowy wymiar czystości czy absurdu? Testujemy
Testujemy najnowszy produkt Apple: ściereczkę do czyszczenia ekranów. To nie żart, ona naprawdę istnieje i kosztuje 99 zł. Sprawdzamy jakie ma funkcje i czy warto za nią tyle zapłacić.
Spis treści
Praca w dziale tech ma sporo zalet. Nowe technologie, szalone wynalazki i najnowszy sprzęt są na wyciągnięcie ręki, a ten tekst to tego najlepsze potwierdzenie. Zamówiłem bowiem… najdroższy kawałek szmatki na świecie, ściereczkę Apple do czyszczenia ekranów.
NAJDŁUŻSZE DWA MIESIĄCE W MOIM ŻYCIU, CZYLI JAK ZAMAWIAŁEM ŚCIERECZKĘ APPLE
Ściereczka Apple wzbudziła od razu moje zainteresowanie, wspominałem o niej w przeglądzie ciekawych newsów, a także pisałem w kontekście konkurencji z Samsungiem w Niemczech. Uczucie jednak nie było czysto platoniczne – już 2 listopada 2021 roku złożyłem zamówienie. Na tylko jedną sztukę, w końcu kto zabroni bogatemu żyć skromnie?
Czekanie okazało się sporym wyzwaniem. Wydawało się, że braki i problemy logistyczne dotyczą przede wszystkim elektroniki i czipów, o czym zresztą dość często piszemy. Ściereczka Apple jest za to w pełni analogowa. Zero podświetlenia, brak RGB, z telefonem też się nie połączy. A jednak, czas oczekiwania w chwili zamawiania: 6-8 tygodni.
Kupno ściereczki od Apple to jednocześnie najtańszy sposób na przeżycie typowego dla Apple wyczekiwania na nadejście sprzętu w przypadku zamówień zaraz po premierze. Ta sama dziecięca radość z paczki, co w przypadku iPhone’a, ale kilkadziesiąt razy niższym kosztem.
Minimalizm to mało powiedziane. Poza dyskretnym logiem w rogu nic nie krzyczy, że wydaliśmy na ściereczkę niemal 100 złotych. Trzeba będzie chodzić z paragonem na sznurku.
Metodologia testów ściereczki Apple
Jedną z podstawowych trudności w przeprowadzaniu testów ściereczki Apple było opracowanie odpowiednich metod. Jak przetestować kawałek materiału? Można podejść do tematu prześmiewczo, jednak wielu zapewne czeka na rzeczowe przetestowanie ściereczki. Podszedłem więc do sprawy naukowo.
PLATFORMA TESTOWA
Ściereczka jest testowana na czterech urządzeniach z ekranami dotykowymi:
- iPhone 13 Pro w kolorze górskiego błękitu,
- iPad Air 4. generacji w kolorze błękitnym,
- Samsung Galaxy S8+ w kolorze czarnym,
- POCO M4 Pro 5G w kolorze Cool Blue.
Dwa z nich, iPhone i iPad, są zgodnie ze specyfikacją producenta kompatybilne ze ściereczką Apple. Pozostałe dwa to starszy smartfon (S8) oraz współczesny budżetowy model konkurencji (M4 Pro).
Dlaczego przy modelach podane są kolory? Wbrew pozorom może to mieć znaczenie. Spróbujemy przetrzeć także tył obudowy, a wówczas zarówno kolor, jak i faktura materiału będą wpływać na wizualny efekt końcowy.
Konkurencję dla ściereczki stanowi chusteczka higieniczna oraz standardowa ściereczka do okularów, jaką dostajemy np. u optyka przy zakupie nowych oprawek.
Apple udostępnił listę kompatybilnych urządzeń, z którymi ściereczka ma poprawnie działać. Mówimy: sprawdzam!
Wszystkie etapy testu zostały zaplanowane tak, by minimalizowały wpływ czynników zewnętrznych. Przez cały okres testu, poza etapem brudzenia, miałem założone rękawiczki oraz powstrzymywałem się od spożywania ciastek i kawy. Jak widzicie, pełne oddanie sprawie.
Pierwszym etapem było przygotowanie urządzeń do testu. Wszystkie telefony oraz tablet zostały wyjęte z etui i dokładnie wyczyszczone z użyciem izopropanolu. Jedynie na POCO M4 Pro pozostawiona została fabrycznie naklejona folia.
Drugi etap to celowe brudzenie urządzeń symulujące codziennie użytkowanie sprzętu. Urządzenia zostały obmacane stosunkowo czystymi dłońmi, które od momentu umycia nie miały kontaktu z żywnością czy tłustymi substancjami. Ruchy polegały zarówno na punktowym dotykaniu (uruchamianie aplikacji, pisanie na klawiaturze ekranowej), jak i pociągłych ruchach, jakie wykonujemy przy powiększaniu zdjęć, bardziej zaawansowanych gestach sterujących systemem czy w grach mobilnych.
Etap trzeci to konsumpcja pączka z nadzieniem adwokatowym. Na koniec ręce zostały wytarte jedynie w suchą serwetkę papierową, przez co na palcach znajdowało się znacznie więcej zanieczyszczeń. Przygotowałem całą relację fotograficzną oraz opis tego etapu, ale z jakiegoś powodu nie mógł trafić do ostatecznej wersji testu. Hmm…
Czwarty i ostatni etap to korzystanie z urządzeń po zjedzeniu pączka. Dużo trudnych do wyczyszczenia, tłustych, słodkich i klejących się zabrudzeń to ostateczny test dla dowolnej metody czyszczenia. Czy ściereczka z mikrofibry Apple dała radę?