Half-Life 3 nie uratuje Steama. Tajna broń Valve zardzewiała
Jeśli Steam poczuje się poważnie zagrożony, na przykład przez coraz bardziej zuchwały Epic Games Store, Gabe Newell naciśnie czerwony guzik i odpali broń atomową – Half-Life 3. A wtedy... nic się nie stanie. Wybacz, Gordon, nikt już na ciebie nie czeka.
Oczywiście „nikt” to spora przesada, jednak myślenie, że dziś premiera Half-Life 3 okazałaby się globalnym wydarzeniem, jest naiwne. Osobiście wątpię, czy obecne Valve umiałoby stworzyć grę na miarę oczekiwań fanów, a w jeszcze mniejszym stopniu wierzę, że Newell i spółka w ogóle chcieliby próbować. Niemniej, nawet gdyby tak się zdarzyło, okazałoby się, że większość graczy ma tę premierę w nosie, a Half-Life 3 na koniec roku trafiłoby gdzieś w środek drugiej dwudziestki na liście najlepiej sprzedających się gier.
To felieton, mógłbym więc na tym zakończyć i zadowolić się stwierdzeniem: „Half-Life nikogo już nie obchodzi”. Tak się jednak składa, że zebrałem całkiem sporo twardych danych, które pokazują, iż Gordon Freeman nie jest już mesjaszem gier wideo, jakim chcieliśmy widzieć go przez lata.
Gordon, jesteś jednym z wielu
Zacznijmy od początku, czyli od sprzedaży. Half-Life 2 było naprawdę dużym przebojem. W 2008 roku, mniej więcej cztery lata po premierze, Valve chwaliło się wynikiem 6,5 miliona sprzedanych kopii. Dobry rezultat, ale najnowsze God of War w ciągu miesiąca powędrowało do 5 milionów graczy, Wiedźmin 3 w kilka tygodni wykręcił 6 milionów, Final Fantasy XV osiągnęło 6,5 miliona w rok, a GTAV przez cztery lata rozeszło się w nakładzie… 85 milionów sztuk. Tak, Half-Life 2 było hitem, ale tylko jednym z wielu i nawet nie zbliża się do top 10 wszech czasów. Rynek bardzo się rozrósł, a populacja fanów Half-Life, która kiedyś była znacząca, dziś stanowi niewielką niszę.
NAJWIĘKSZY PRZEBÓJ VALVE?
Jeśli myślisz, że seria Half-Life to największy hit właścicieli Steama, to pomyśl raz jeszcze. Counter-Strike: Global Offensive, zanim stał się darmowy, już był podpięty do ponad 40 milionów kont na Steamie, a w darmową Dotę 2 gra po kilkaset tysięcy osób dziennie.
W tej chwili na Steamie grę Half-Life 2 posiada około 10 milionów osób. To sporo... ale zawsze jest jakieś ale. Bardzo duża część z nich nigdy nie dobrnęła do końca fabuły. Drugim dodatkiem do Half-Life 2 może pochwalić się na Steamie 6,23 miliona graczy a ukończyło go 60% z nich (dobry wynik!). To oznacza, że „rzesza” osób, które faktycznie wiedzą, w jakim momencie urwała się fabuła serii, to jakieś 3,7 miliona. Według danych z 2017 roku na świecie jest 2,2 miliarda graczy. Zakładając, że wszyscy, którzy skończyli Half-Life 2: Episode Two wciąż żyją, dziś stanowią 0,16 procenta grającej populacji.
Dla porównania na samym Steamie finał BioShock: Infinite zobaczyło 2,17 miliona graczy, a na konsolach gra sprzedała się wyraźnie lepiej niż na pecetach. Nie twierdzę, że Half-Life 2 nie jest dużą marką, albo że w swoim czasie nie był bardzo popularny. Po prostu nie wybija się już rozmiarami na tle konkurencji.
I nikt Cię już nie szuka
Upadek zainteresowania Half-Life 3 doskonale widać także w Google Trends, narzędziu pokazującym jak często dana fraza jest wyszukiwana przez internautów. Dzieło Valve już dawno zostało w tyle, chociażby za Call of Duty, Far Cryem czy serią Borderlands. Ba, w ciągu ostatnich pięciu lat ludzie częściej wpisywali do przeglądarki tytuł Titanfall 2 niż Half-Life. Porównywanie produkcji Valve z prawdziwymi przebojami, autorstwa takich studiów jak Mojang, Riot, Epic i Rockstar, byłoby kopaniem leżącego.
Być może, gdyby Valve zapowiedziało nowe „Pół życia” dziesięć lat temu, taki news miałby moc bomby atomowej. Dziś to byłby najwyżej mocny fajerwerk. Minęło zbyt wiele czasu, prawie piętnaście lat. Ludzie, którzy w dniu premiery Half-Life 2 jeszcze się nie urodzili, dziś stanowią najbardziej wpływową grupę odbiorców – tak, to ci, którzy zapełniają serwery Fortnite’a i Minecrafta. Ci, którzy wtedy mieli pięć lat, dziś już chodzą do pracy i ze swoich wypłat nabijają konta Ubisoftowi, Blizzardowi i Electronic Arts. Wielu z nich mogłoby się szczerze zdziwić, czemu sklep Steam miałby produkować jakieś własne gry?
Część z tych graczy dała zresztą Half-Life szansę i nie zawsze kończyło się to zauroczeniem.
Pograłem 2 godziny i usunąłem. Gra jest we wszystkich rankingach wysoko, więc postanowiłem spróbować i się zawiodłem. Gra jest po prostu nudna i prawie bez fabuły, o której tak było tu głośno. Co jakiś czas kilka nudnych dialogów i idziemy lub jedziemy dalej. Denerwujące pająki i te robaki, co cały czas skaczą. Lokacje wcale nie takie ciekawe, nic nadzwyczajnego. Nie było nic w tej grze, co mnie pchało do zakończenia. Taka o strzelanka i nic ponad to. Można zagrać, ale po co. Gra jest dynamiczna, dużo się strzela, ale nic więcej tam nie zauważyłem. Kolejny przereklamowany tytuł, który zrobił karierę.
Innereslicht, forum GRYOnline.pl
Jeśli do Miasta 17 przybyliście w wieku 17 lat, jak ja, dziś macie 32. Wtedy jeszcze nie martwiliście się maturą, bo jeszcze mieliście czas. Dziś macie dzieci, kredyt, a być może nawet pierwszy rozwód za sobą. Pewnie pamiętacie jeszcze ten zachwyt nad otwartymi terenami i klimat wykreowany przez dyrektora artystycznego gry, Viktora Antonova (już dawno nie pracuje dla Valve, a po drodze zajmował się między innymi Dishonored). Przez lata widzieliście jednak już tyle kolejnych tytułów, które Was zachwyciły, że cała ta afera z kombinatem i ruchem oporu nie wydaje się wcale tak niesamowita jak kiedyś.
Sam czekałem na Half-Life 3, głównie zresztą przez wielką sympatię do „jedynki”, która w swoich czasach wgniotła mnie w fotel. Łudziłem się, że Gabe wykuwający na filmiku łom próbuje nam w ten sposób coś powiedzieć. Sądziłem, że HL3 może być exclusive’em na system SteamOS albo na gogle VR oferowane przez Valve. Teraz Half-Life trafiło już w mojej głowie na tę samą półkę co np. Duke Nukem 3D – fajne to było, ale po co do tego wracać? Nie oszukujmy się, Wy też już nie czekacie.