Akt drugi: Konsola-widmo. Najgorsza konsola w historii
Spis treści
Akt drugi: Konsola-widmo
Według początkowych planów Tiger Telematics urządzenie miało pojawić się jeszcze w 2003 roku – przed Nintendo DS oraz PlayStation Portable. Później premierę przesuwano i ostatecznie konsola zadebiutowała na rynku... w marcu 2005 roku. Wejście nowego handhelda do sklepów poprzedziła bogata kampania reklamowa, działający sprzęt został zaprezentowany podczas Consumer Electronics Show w Las Vegas. Szwedzi dopiero się rozkręcali: w ramach promocji zaprosili do współpracy Jensona Buttona, znanego kierowcę Formuły 1, zaś Stefan Eriksson, jedna z najważniejszych postaci w firmie, wziął nawet udział w słynnym 24-godzinnym rajdzie Le Mans – oczywiście w bolidzie sponsorowanym przez Tiger Telematics. Na oficjalny sklep Gizmondo wybrano lokal przy Regent Street, którego wynajęcie kosztowało 175 tysięcy funtów rocznie, a na jego otwarcie i premierę konsoli urządzono tam imprezę z udziałem takie gwiazdy, jak Sting, Busta Rhymes czy Pharrell Williams. Szwedzi nie żałowali więc grosza – i już wkrótce obróciło się to przeciw nim.
Jest powód, dla którego wielu z Was zapewne nie słyszało do tego momentu o Gizmondo: na całym świecie „zaszczytu” posiadania tego urządzenia dostąpiło jedynie 25 tysięcy osób (z czego tylko setka w Szwecji). Dla porównania, PSP (PlayStation Portable) sprzedało się w około 80 milionach egzemplarzy – a to i tak tylko nieco ponad połowa tego, ilu nabywców znalazło Nintendo DS! Lista powodów takiego stanu rzeczy jest dość długa. Przede wszystkim: cena. Konsola Tiger Telematics w momencie premiery kosztowała 229 funtów bez systemu SmartAdds i o 100 funtów mniej w wersji z reklamami. Tymczasem za Nintendo DS trzeba było wyłożyć 99 funtów, a za PSP – 129. A to były przecież firmy o wyrobionej reputacji, z którymi Szwedzi, pomimo swoich dodatkowych gadżetów, konkurować nie mogli – w dużej mierze z własnej winy.
Powiedzieć, że w Gizmondo nie wszystko działało tak, jak należy, to niedopowiedzenie uprawniające do ścigania listami gończymi. Możliwość wysyłania e-maili, sms-ów i mms-ów, wyróżniająca dzieło Tiger Telematics spośród konkurencji, rzadko funkcjonowała prawidłowo. System GPS został z kolei unicestwiony przez fatalne mapy wgrane do pamięci urządzenia – kierowcy, którzy zaufali konsoli przy wybieraniu trasy, musieli być przygotowani na długie kluczenie po słabej jakości drogach. Bluetooth działał, jednak urządzenie znalazło zbyt mało nabywców, by stworzyć z niego porządne narzędzie do gry wieloosobowej. Wspomniany we wcześniejszej ramce system Smart Adds także nigdy nie wystartował – choć trudno powiedzieć, żeby ktokolwiek uronił łzę z tego powodu. Tymczasem Nintendo DS oraz PlayStation Portable zbierały dobre recenzje, za które częściowo odpowiadał także bogaty katalog dostępnych tytułów. Gizmondo takiego nie miało – w porównaniu do biblioteki gier konkurencji, Tiger Telematics mogło się pochwalić co najwyżej pojedynczą półką.
I to półką, która bynajmniej nie uginała się pod ciężarem rewelacyjnych produkcji. W Wielkiej Brytanii konsola zadebiutowała dwiema pozycjami (!): odświeżonym klasykiem z lat 80., Trailblazer, oraz Fathammer Classics Pack. Gdy nastał czas na amerykańską premierę (22 października 2005 roku), na urządzeniu można było zagrać w osiem tytułów. Co gorsza, najbardziej znane marki – FIFA Football 2005 oraz SSX 3, obie związane z Electronic Arts – nigdy nie pojawiły się na Gizmondo w Stanach Zjednoczonych. Po ponad sześciu miesiącach od trafienia konsoli na sklepowe półki Tiger Telematics mogło się „poszczycić” czternastoma produkcjami – mimo że według pierwszych zapowiedzi w tym momencie miało być ich ponad sto. Lista planowanych produkcji zawierała między innymi Age of Empires, Carmageddon czy Tomb Raider. Poza tym pracowano także nad kilkoma tytułami ekskluzywnymi, spośród których warte wymienienia są chociażby Chicane – gra wyścigowa, tworzona przy udziale wspomnianego wcześniej Jensona Buttona – czy Colors, czyli korzystający z systemu GPS, wieloosobowy sobowtór serii Grand Theft Auto.