Czemu maksowałeś AC: Odyssey?. Nowy Asasyn jest za długi, bo to się opłaca
Spis treści
Czemu maksowałeś AC: Odyssey?
W naszej redakcji też znalazło się kilku śmiałków, którzy wymaksowali AC: Odyssey. Postanowiłem zapytać ich oraz jednego z naszych czytelników, czemu to zrobili?
Sam zadaję sobie to pytanie, bo po 175 godzinach byłem wycieńczony. Nawet pomimo lichej fabuły, nudnej zawartości, miałkiego gameplayu. Tym, co mnie jednak w Odyssey trzymało, był chyba piękny (choć pusty) świat i powtarzalność rozgrywki. Mnie odwiedzanie starożytnej Grecji dawało dziwne poczucie spokoju i pomagało rozładować stres. Wiedziałem doskonale, co mam w tej grze robić – uruchamiałem ją więc po to, aby to wykonać. Trochę jak w MMO – podobną funkcję w moim życiu pełni World of Warcraft. No niby nuda, a jednak spędziłem z WoW-em setki (tysiące?) godzin. Ucieczka do tak przepastnego, ogromnego świata to pewnie powód do analiz na kozetce u psychologa, niemniej nie zrobiłbym tego tylko dla samego faktu wbicia 100% osiągnięć.
Maciej Pawlikowski
Assassin’s Creed: Odyssey to jedna z najgorszych i jednocześnie jedna z najlepszych gier, w jakie grałem ostatnimi laty. Przyciągnęła mnie starożytną Grecją, czyli moim ulubionym okresem historycznym. Doskonale się tutaj bawiłem jako turysta, choć sama rozgrywka, konstrukcja świata oraz fabuła pozostawiły mnie ze sporym niedosytem. Dlaczego zdobyłem wszystkie osiągnięcia? Bo prawdopodobnie brakuje mi piątej klepki. Gdy kończyłem Odyseję po tych stu siedemdziesięciu godzinach, miałem szczerze dosyć. Niestety, od jakiegoś czasu mam lekką obsesję na punkcie osiągnięć i to chyba była moja główna motywacja. Mój dziwaczny nałóg zdobywania osiągnięć, który narodził się bodaj rok temu, sprawia, że cieszę się z każdego, i jednocześnie skłania do refleksji, że mógłbym robić znacznie ciekawsze rzeczy niż gonienie za fikcyjnymi znajdźkami, za które dostanę coś, co tak naprawdę nie jest mi potrzebne. Widzicie? Brak mi piątej klepki.
Mateusz „Arasz” Araszkiewicz
Maksuję każdego „Asasyna”.
Krystian „UV” Smoszna
W wymaksowaniu Odyssey pomogło mi przede wszystkim doświadczenie z wcześniejszych lat mojej growej „kariery”, czyli granie dużo w MMO (głównie Lineage 2). Do grindu jestem przyzwyczajony, dlatego często skupiam się na innych aspektach. W Odyssey były to przede wszystkim przepiękna Grecja oraz gameplay loop, który wg mnie jest całkiem satysfakcjonujący. Wraz z kolejnymi aktualizacjami oraz DLC potencjał buildów w Odyssey zwiększał się, co sprawiało, że chciałem jeszcze więcej expić i łupić, aby móc moją Kassandrę ulepszać i eksperymentować z nowymi buildami postaci. Dodatkowo po prostu lubię osiągnięcia.
Podcir, forum GRYOnline.pl
Czy tak samo będzie z Valhallą? Póki co, sądząc na przykład po popularności naszego poradnika, możemy zgadywać, że tak. Ubisoft na pewno wyciąga z tego wnioski.