Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Opinie

Opinie 26 maja 2019, 11:30

Czy warto jeszcze kupować gry skoro dostajemy je za darmo?

Od początku roku otrzymaliśmy więcej komercyjnych gier za darmo, niż średnio zaangażowany gracz jest w stanie ograć. Co każe zadać sobie pytanie – czy jest jeszcze sens kupować nowe produkcje zamiast po prostu czekać na kolejne prezenty od twórców?

Spis treści

GRID 2, Slime Rancher, Thimbleweed Park, Axiom Verge, Crackdown, Kholat, Assassin’s Creed Chronicles China, Deponia: The Complete Journey, The Jackbox Party Pack, Distraint, A Story About My Uncle, What Remains of Edith Finch, Super Meat Boy, Oxenfree, The Witness, Assassin’s Creed Unity, Transistor, Gone Home, Age of Wonders III, Steep, Guacamelee! Super Turbo Championship Edition, Stories Untold, Sims 4. Co łączy te wszystkie gry oprócz tego, że każda z nich prezentuje przynajmniej przyzwoity poziom wykonania? Otóż wszystkie mogliśmy w tym roku bez żadnych większych komplikacji i ukrytych kosztów zgarnąć całkowicie za darmo.

Dwadzieścia dwie (przynajmniej) solidne gry w mniej niż cztery miesiące. To znacznie więcej, niż przeciętny, pracujący czy studiujący i jednocześnie prowadzący w miarę aktywne życie towarzyskie gracz jest w stanie wypróbować w takim czasie. Z tego, co policzyłem, to nawet więcej, niż przetestowałem do maja ja, który – było nie było – z grania się utrzymuję. Co każe się zastanowić: czy w ogóle jest sens kupować jeszcze gry, skoro tyle dostajemy ich za darmo?

W ostatnich miesiącach najaktywniej darmówkami zasypuje nas Epic Games Store. - 2019-05-23
W ostatnich miesiącach najaktywniej darmówkami zasypuje nas Epic Games Store.

0 zł – dobra cena

W rozdawnictwie przoduje ostatnimi czasy Epic Games Store, który – chcąc złamać dominację Steama –prowadzi agresywną politykę ekspansji. Realizuje ją na dwa sposoby. Po pierwsze, starając się przekonać do siebie jak największą liczbę graczy, proponując im za darmo fajne gry. Po drugie, wkurzając nawet jeszcze większą rzeszę graczy i co rusz ogłaszając wyłączność na sprzedaż kolejnych głośnych tytułów. Czy te działania odniosą sukces i pozwolą aplikacji Epica stać się czymś więcej niż tylko jeszcze jedną mało istotną konkurencją dla platformy Valve – dowiemy się pewnie nieprędko. Łamanie dominacji rynkowej to nie jest zabawa na kilka miesięcy.

Póki co jednak osoby, które pamiętają jeszcze, że gra się przede wszystkim w gry, a nie w launchery do nich, na tej wojence sporo zyskują. Twórcy Fortnite’a i Unreal Tournamenta co dwa tygodnie oferują na swojej platformie nowy darmowy tytuł, zazwyczaj będący dość ciepło przyjętą produkcją niezależną – Ocena na Metacriticu proponowanych dotąd pozycji mieścił się w przedziale od 80 (Axiom Verge, Oxenfree) do 89 punktów (What Remains of Edith Finch). Rozstrzał gatunkowy jest dość spory – dostaliśmy już m.in. platformówkę, przygodówkę, kolekcję minigier imprezowych, a w zeszłym roku także sandboksa. Dla każdego coś miłego.

Swego czasu za darmo mogliśmy także poznać fenomenalny pierwszy sezon The Walking Dead autorstwa Telltale Games. - 2019-05-23
Swego czasu za darmo mogliśmy także poznać fenomenalny pierwszy sezon The Walking Dead autorstwa Telltale Games.

Epic robi obecnie najwięcej szumu, jeśli chodzi o tego typu rozdawnictwo, jednak nie jest tu jedyny. W ostatnich miesiącach obdarowano nas także między innymi na Humble Store, Steamie, Uplayu i GOG-u, w przeszłości często do swojego Origina darmówkami przyciągało graczy również Electronic Arts. I o ile twórcy Fortnite’a stawiają głównie na oferowanie gratis mniejszych gier niezależnych, tak u konkurencji mogliśmy upolować znacznie większe kąski – na przykład Destiny 2, Metro 2033, The Darkness 2, Dead Space, Assassin’s Creed IV: Black Flag, Watch Dogs, pierwszy sezon The Walking Dead: A Telltale Series, pierwszego i drugiego Wiedźmina, Shadow Warriora 2 czy Mass Effecta 2. Tytuły głośne, świetnie oceniane i mimo iluś tam lat na karku wciąż bardzo grywalne.

W ostatnich tygodniach dostaliśmy za darmo Unity, ale co bardziej cierpliwi kolekcjonerzy darmówek byli w stanie zebrać już całkiem pokaźny zestaw gier z cyklu Assassin’s Creed. - 2019-05-23
W ostatnich tygodniach dostaliśmy za darmo Unity, ale co bardziej cierpliwi kolekcjonerzy darmówek byli w stanie zebrać już całkiem pokaźny zestaw gier z cyklu Assassin’s Creed.

PECETOWCY GÓRĄ

Sytuacja posiadaczy konsol jest w przypadku darmowych gier wyraźnie gorsza. Nie licząc tytułów free-to-play, rozdawnictwa zdarzają się bardzo rzadko na Xboksach (ostatnio Crackdawn)… i tyle. Na konsolach Sony nie otrzymaliśmy pełnej komercyjnej gry od lat, na Switchu – o ile mi wiadomo – wygląda to podobnie. Konsolowcy mają jednak dostęp do swoistego substytutu darmówek, który wprawdzie wymaga sięgnięcia po portfel, ale za to oferuje z reguły nieco większe gry trochę szybciej niż na PC. Sytuacja nie jest w pełni jednoznaczna, bo ten wydatek i tak dla wielu graczy okazuje się koniecznością, więc trudno ocenić, czy gry są płatne, czy stanowią swoisty prezent do usługi.

Mowa oczywiście o abonamentach PS Plus i Xbox Live Gold, które oprócz dostępu do trybów sieciowych oferują także co miesiąc kilka gier. W przypadku Sony abonament PlayStation Plus kosztuje oficjalnie 33 zł miesięcznie lub 240 zł rocznie i w jego ramach otrzymujemy co miesiąc 2 gry na PlayStation 4. Przekrój tytułów jest spory i można tu liczyć zarówno na małe, ale jare indyki pokroju Overcooked i What Remains of Edith Finch, jak i większe dzieła w rodzaju For Honor i Hitmana.

Games with Gold, konkurencyjna oferta Microsoftu, to natomiast cztery gry miesięcznie – dwie z Xboksa 360 (w ramach kompatybilności wstecznej dostępne także na nowszych konsolach) i dwie z Xboksa One. Miesięczny abonament kosztuje 29 zł, roczny 249 zł. Podobnie jak w przypadku Sony rozmaitość tytułów jest duża, choć dzięki większej liczbie oferowanych miesięcznie pozycji częściej można tu trafić na coś, co faktycznie nas interesuje. Najsłabiej w tym gronie wypada Nintendo, gdzie w ramach abonamentu do grania online kosztującego 16 zł miesięcznie lub 80 zł rocznie otrzymujemy jedynie dostęp do klasycznych produkcji z NES-a (w Polsce znanych z Pegasusa, czyli podróbki NES-a).

Darmowy raj

Bez względu na to, czy darmowe gry dostajemy bez żadnych haczyków na pecetach, czy w ramach abonamentów konsolowych, które i tak musimy opłacać, gdy chcemy grać online – faktem jest, że obsypuje się nas podarunkami. I to nie byle jakimi, a tytułami z wysokiej – bywa, że i z najwyższej – półki jakościowej. Zapewniającymi od kilku do kilkudziesięciu godzin świetnej zabawy każdy. Czy jednak wystarczy ich, żeby wypełnić typowemu graczowi czas?

Spójrzmy na kwiecień 2019 roku. W miesiącu tym na PC dostaliśmy cztery mocne pozycje – The Witness, świetną grę logiczną twórcy Braida; kilkuletnią odsłonę ultrapopularnego cyklu Assassin’s Creed; klimatyczną produkcję niezależną Transistor oraz zapadającą w pamięć eksploracyjną przygodówkę Gone Home. Posiłkując się danymi z serwisu How Long To Beat, obliczyłem, że na ukończenie ich wszystkich (nie wymaksowanie, a zwykłe zaliczenie) trzeba zarezerwować sobie w sumie 42 godziny (1,4 godziny dziennie). A marzec? Morrowind, Tacoma, Oxenfree, GRID 2 i Slime Rancher – w sumie 85 i pół godziny rozrywki (2,74 godziny dziennie). Z RPG, ścigałką, sandboksową grą akcji i dwiema przygodówkami.

Samo przejście GRID-a 2 to dobrych kilkanaście godzin. A jeśli chcemy potraktować tę grę poważniej, czas ten się wydłuża. - 2019-05-23
Samo przejście GRID-a 2 to dobrych kilkanaście godzin. A jeśli chcemy potraktować tę grę poważniej, czas ten się wydłuża.

Te kilkadziesiąt bitych godzin to więcej, niż wielu z nas jest w stanie miesięcznie przeznaczyć na granie. Czas poświęcany naszemu hobby mogą więc z powodzeniem wypełnić wyłącznie darmówki. Decydując się tylko na nie, na pewno nie będziemy narzekać na jakość testowanych produkcji. Z kwietniowej czwórki tylko Unity nie cieszy się powszechnym szacunkiem, a i w tym wypadku większość zarzutów dotyczy kiepskiego stanu technicznego gry w momencie premiery, który od tego czasu uległ dużej poprawie. Może więc jest zbyt monotonnie? Też niekoniecznie. W ofercie znalazła się i gra logiczna, i blockbuster akcyjniak, i narracyjna produkcja eksploracyjna, i zręcznościowe RPG. Marzec też nie wypada pod tym względem źle.

Opcja grania w same gry za darmo nie sprawdzi się co najwyżej, jeśli interesują nas tylko bardzo konkretne gatunki. Gdy jedyne, czego szukamy w wirtualnej rozrywce, to dreszcz adrenaliny podczas wyścigów samochodowych – jedna darmowa ścigałka na kilka miesięcy raczej nas nie zaspokoi. Podobnie zagorzali fani gier narracyjnych, które z reguły da się ukończyć w jeden wieczór, nie będą ukontentowani nawet przy stosunkowo dużej liczbie pozycji tego typu oddawanych za darmo. Ale jeśli nasza sympatia wykracza poza pojedyncze gatunki? Wtedy nasze growe potrzeby z powodzeniem możemy zaspokoić „po cebulowemu”.

What Remains of Edith Finch to świetna pozycja, ale jeśli od gier oczekujemy akcji, wybuchów i destrukcji, to nie mamy tu czego szukać. - 2019-05-23
What Remains of Edith Finch to świetna pozycja, ale jeśli od gier oczekujemy akcji, wybuchów i destrukcji, to nie mamy tu czego szukać.

A GDZIE FREE-TO-PLAY?

W felietonie celowo pomijam segment free-to-play i skupiam się wyłącznie na rozdawanych za darmo płatnych produkcjach. Z prostego powodu – większość tytułów F2P okazuje się darmowa tylko pozornie i jeśli chcemy w nie grać w miarę komfortowo, prędzej czy później i tak musimy sięgnąć po portfel. Ale raz, jest to spora generalizacja, a dwa, jak ktoś się bardzo uprze, to i w tego typu produkcje będzie w stanie grać za darmo – więc od biedy można je także uznać za argument za niekupowaniem gier.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych, a od 2024 roku zarządza działem sprzedaży. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Polujesz na darmowe gry?

Jak pies gończy, żadnej nie pominę
3,9%
Staram się, ale bez przesady
31,6%
Jak coś zobaczę, to biorę
54,6%
Nie zwracam na to uwagi
7,5%
Nawet jak widzę, to nie biorę gier za darmo
2,4%
Zobacz inne ankiety