Blue Origin i lot w kosmos. Czym Jeff Bezos zajmie się na "emeryturze"?
Spis treści
Blue Origin i lot w kosmos
Odpoczynek po 27 latach prowadzenia Amazona? Nie w przypadku Bezosa, chyba że ktoś za relaks uzna wystrzelenie samego siebie w przestrzeń kosmiczną. Już 20 lipca Jeff weźmie udział w pierwszym załogowym locie na pokładzie New Shepard, który należy do Blue Origin – firmy, której właścicielem jest nikt inny jak bohater tego artykułu. Plan lotu zakłada oderwanie się od powierzchni Ziemi na 11 minut. W tym czasie kapsuła i rakieta zostaną wyniesione na wysokość przekraczającą 100 km n.p.m. Nie będzie to więc jakieś wiekopomne wydarzenie, ale około 3 minuty przebywania w stanie nieważkości może przynieść sporo frajdy uczestnikom wyprawy. Wśród czteroosobowej grupy znajduje się m.in. młodszy brat multimiliardera. Nie wiadomo tylko, czy Bezos wróci na Ziemię. W Internecie powstała petycja wzywająca do pozostawienia go na zawsze w kosmosie. Podpisało ją już kilkadziesiąt tysięcy osób. Jeśli bogacz weźmie sobie te głosy do serca, już nigdy nie postawi stopy na błękitnej planecie.
REDAKCJA REKRUTUJE
Lubisz technologie, znasz się na nich? Chcesz pracować w dużym portalu internetowym z doświadczoną redakcją GRYOnline.pl i pracować między innymi nad tekstami, takimi jak ten? Dział Technologie na naszym portalu szuka etatowego pracownika. Wszystkie szczegóły znajdziesz w naszym ogłoszeniu.
Wielce prawdopodobne jest jednak to, że do powrotu dojdzie. Wydarzenie zaplanowane na 20 lipca to zaledwie przedsmak tego, co przedsiębiorca chce osiągnąć w obszarze lotów kosmicznych, chociaż jego słowa wskazują, że za kolonizację Marsa się nie zabierze. Do celów, jakie stawia sobie Elon Musk. Bezos podchodzi krytycznie, a przynajmniej tak było w 2019 roku. Mówił on wtedy: „Moim znajomym, którzy chcą przeprowadzić się na Marsa mówię: zróbcie mi przysługę – zamieszkajcie najpierw na Evereście i spróbujcie wytrzymać tam rok. A potem powiedzcie, czy wam się podobało – to raj w porównaniu z Marsem”. Na czym więc zależy Jeffowi?
Sporą część majątku przeznaczył i w dalszym ciągu przeznacza na projekt turystycznych lotów w kosmos. Nie są one w żaden sposób związane z szukaniem alternatywnej, możliwej do zamieszkania planety na wypadek wystąpienia wojny ze Żniwiarzami lub innej katastrofy zagrażającej życiu na błękitnym globie. W porównaniu do przedsięwzięcia Muska, można powiedzieć, że są to nudy, ale z całą pewnością bardziej realne, niż zamieszkanie na Czerwonej Planecie. Milowym krokiem w realizacji marzeń Bezosa ma być wspomniany lot, który odbędzie się 20 lipca. Po raz pierwszy w historii Blue Origin do kapsuły statku New Shepard wsiądą ludzie i zostaną wyniesieni ponad linię Kármána wyznaczającej umowną granicę pomiędzy ziemską atmosferą a przestrzenią kosmiczną. Według pierwotnych założeń lot załogowy miał dojść do skutku już w 2019 lub 2020 roku.
NOWY PASTERZ? NIE
Czemu Bezos, najbogatszy człowiek świata, nazwał swój statek kosmiczny w taki sposób? W pierwszej chwili możemy skojarzyć nazwę ze słowem „pasterz”, to jednak mylny trop. Blue Origin nawiązało do nazwiska Alana Sheparda, pierwszego Amerykanina, który poleciał w kosmos. Możemy zażartować, że gdyby Bezos urodził się w innym kraju, nazwałby swój statek Nowym Gagarinem.