autor: Maciej Myrcha
Zaskakujący udziałowiec Take-Two
Oj nie będzie miał spokojnych Świąt Paul Eibeler, prezes Take-Two. Wczoraj w specjalnym oświadczeniu, "powszechnie znany i lubiany" adwokat, pan Jack Thompson, poinformował o fakcie zakupu akcji wspomnianej firmy, co czyni go jej udziałowcem. Oczywiście, nie uczynił tego z chęci zarobienia pieniędzy ale po to aby "rozłożyć" Take-Two od środka.
Oj nie będzie miał spokojnych Świąt Paul Eibeler, prezes Take-Two. Wczoraj w specjalnym oświadczeniu, "powszechnie znany i lubiany" adwokat, pan Jack Thompson, poinformował o fakcie zakupu akcji wspomnianej firmy, co czyni go jej udziałowcem. Oczywiście, nie uczynił tego z chęci zarobienia pieniędzy ale po to aby "rozłożyć" Take-Two od środka.
Thompson zaczął działać od razu - wysłał do Paula Eibelera list, w którym szczegółowo przedstawił swoje plany dotyczące spotkań udziałowców firmy, na których zamierza się pojawiać, i wytykając prezesowi brak zdolności menadżerskich, co przejawiać się ma m.in. kilkoma procesami sądowymi, w których Take-Two była stroną pozywaną. W liście znalazło się też szereg innych zarzutów, jak zatrudnienie adwokackiej kancelarii Blank Rome, która obecnie sama ma problemy z wymiarem sprawiedliwości czy wyrok nakazujący zapłacenie kary za oszustwa finansowe. Na zakończenie Thompson przypomina o procesie sądowym, który czeka Take-Two (pisaliśmy o tym tutaj), "obiecując" ogołocenie firmy z pieniędzy.
No cóż jakby sytuacja się nie rozwinęła, posiedzenia akcjonariuszy firmy będą niezwykle barwne.