autor: Artur Falkowski
Wyniki badań: przemoc w grach nie powoduje przemocy w rzeczywistości
W ostatnim wydaniu czasopisma Amerykańskiego Towarzystwa Socjologicznego pojawił się artykuł Karen Sternheimer z Uniwersytetu Południowej Kalifornii, który poddaje w wątpliwość powszechną w niektórych środowiskach opinię, że przemoc w grach powoduje przemoc w rzeczywistości. Autorka dowodzi, że nie istnieje taka zależność.
W ostatnim wydaniu czasopisma Amerykańskiego Towarzystwa Socjologicznego pojawił się artykuł Karen Sternheimer z Uniwersytetu Południowej Kalifornii, który poddaje w wątpliwość powszechną w niektórych środowiskach opinię, że przemoc w grach powoduje przemoc w rzeczywistości. Autorka dowodzi, że nie istnieje taka zależność.
Sternheimer jako dowód podaje dane z ubiegłego roku, według których przychód ze sprzedaży gier i sprzętu z nimi związanego wzrósł do ponad 10 milionów dolarów, podczas gdy wskaźnik aresztowań młodocianych morderców spadł o 77%.
Autorka zauważa: „Jeśli chcemy zrozumieć, dlaczego młodzież popełnia morderstwa, musimy poszukać powodu poza grami”. Według niej agresję powodują przede wszystkim takie czynniki jak bieda, niestabilność, przemoc domowa, bezrobocie i zaburzenia psychiczne.
Sternheimer skrytykowała zarazem wyniki przeprowadzonych w 2001 roku badań, które jakoby udowodniły, że gry powodują eskalację agresywnych zachowań: „Dowiedzieliśmy się z nich tylko tyle, że kilkoro pojedynczych dzieci – a nie miliony innych, które grają – zdecydowało się chwycić za prawdziwą broń i strzelać do prawdziwych ludzi”.