Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 10 października 2022, 17:07

WoW wraca do korzeni dzięki Dragonflight, chwalę za to Blizzarda

Od 18 lat na rynku i nadal przyciąga do siebie setki tysięcy graczy. Niedościgniony tytuł, który dla wielu wciąż pozostaje królem gatunku MMORPG. Sprawdźmy zatem, jak wyglądała przeszłość World of Warcraft oraz jak klaruje się jego przyszłość.

Źródło fot. Blizzard Entertainment
i

Gra World of Warcraft obchodzi w tym roku 18. urodziny – w trakcie tych niemal dwóch dekad przyciągnęła do siebie miliony osób, przeszła ogromne zmiany oraz doczekała się aż dziewięciu dodatków. Dlatego, strudzony wędrowcze, zabiorę Cię dzisiaj w podróż w czasie. Zostawimy za sobą Shadowlands oraz Outland i zamiast tego wrócimy do Azeroth. Z jednej strony klasycznego, bo zwiedzimy Northrend, ale z drugiej pokażę Ci również przyszłość kryjącą się na Dragon Isles. Wszystko po to, abyś mógł zobaczyć, jaką drogę przeszło dzieło Blizzarda.

WoW wraca do korzeni dzięki Dragonflight, chwalę za to Blizzarda - ilustracja #1WoW wraca do korzeni dzięki Dragonflight, chwalę za to Blizzarda - ilustracja #2

Wolicie mroźne Northrend czy tajemnicze Dragon Isles?

Skute lodem Wrath of the Lich King czeka!

Zaczniemy od tego, co było kiedyś, czyli od drugiego dodatku. Dzięki inicjatywie WoW Classic w 2022 roku możesz przypomnieć sobie, jak wyglądał król gatunku MMORPG te 14 lat temu. I faktycznie, pod wieloma względami był to przełomowy dla tej produkcji czas. Z jednej strony osiągnęła najwyższą liczbę graczy w historii, z drugiej jeszcze podczas trwania rozszerzenia rozpoczął się spory spadek popularności. Niemniej to wciąż dla wielu osób najlepszy dodatek do World of Warcraft, z którym związane są wspomnienia z dzieciństwa.

Mój drogi poszukiwaczu przygód, nie daj się jednak omotać zwodniczej mocy nostalgii i pamiętaj, że Wrath of the Lich King nie było pozbawione błędów. Nie przeszkadzały one jednak graczom cieszyć się zupełnie nową krainą o nazwie Northrend, która pozwalała rozpocząć zabawę w dwóch różnych miejscach. Pewnie pamiętasz, że rozszerzenie wprowadziło również pierwszą klasę heroiczną – death knighta, dodało mnóstwo zadań wymagających użycia pojazdów oraz wywróciło do góry nogami korzystanie z dungeonów. To w końcu wtedy pojawił się Random Dungeon Finder pozwalający przed wyruszeniem w drogę – jednym kliknięciem – zebrać drużynę.

Ilość większych i mniejszych udogodnień w obrębie Wrath of the Lich King jest naprawdę duża, a sam dodatek wytyczył ścieżkę przyszłym DLC. Dla wielu osób oznaczało to jednak początek upadku króla MMORPG, choć – jak widać – ten wciąż utrzymuje się na szczycie, a nawet osiągnął pełnoletniość! Współczesna wersja starego rozszerzenia uległa pewnym zmianom, ale jeśli, przyjacielu, oczekujesz klasycznego World of Warcraft, z pewnością odnajdziesz się w mroźnym Northrend, które nic a nic nie straciło na klimacie.

WoW wraca do korzeni dzięki Dragonflight, chwalę za to Blizzarda - ilustracja #3WoW wraca do korzeni dzięki Dragonflight, chwalę za to Blizzarda - ilustracja #4

Kampania wprowadzająca dla klasy death knight nie zawodzi, ale ta dla evokera również jest klimatyczna.

Tajemniczy Dragonflight zaprasza na lot smokiem

Teraz, drogi wędrowcze, zrobimy daleki skok naprzód, bo chcę pokazać Ci przyszłość World of Warcraft, która zapowiada się doprawdy smoczo. Najnowsze rozszerzenie na pierwszy rzut oka nie jest światoburcze, a przy jego zapowiedzi brakowało czegoś spektakularnego. Jakież było moje zdziwienie, gdy poczułem, że tego właśnie potrzebowało dzieło Blizzarda – rzemieślniczych zmian u podstaw, zamiast efektownych fajerwerków. Zrozumiałem to jednak dopiero, gdy zagrałem, bowiem wcześniej również nie byłem przekonany.

Dragonflight to dodatek, który wytycza World of Warcraft nową ścieżkę. Uprzedzam Cię jednak, że jeszcze nie podejmuję się oceny, czy będzie to droga ku zagładzie, czy lepszemu jutru. Dasz wiarę, że zrezygnowano z pomysłów wprowadzonych w poprzednich rozszerzeniach? Pożegnaliśmy mission table, nie będzie żadnych pożyczonych mocy, wróci także bardziej klasyczne drzewko talentów. Samo to jest powodem do świętowania!

Dla osób, które są z tym MMORPG stosunkowo od niedawna, będzie to zresztą prawdziwa rewolucja i prawie nowa gra. Weteran Twojego pokroju powinien natomiast poczuć, jakby World of Warcraft powróciło do korzeni, ale ze współczesnym szlifem i bardziej aktualnymi pomysłami. Możesz liczyć na nowy kontynent – Dragon Isles, pojawi się również trzecia klasa heroiczna – evoker, nierozerwalnie związana z rasą dracthyr. To zresztą nietypowa sytuacja, bo to w zasadzie „rasoklasa” lub „klasorasa”. Znaczy, nie da się grać smoczym potomkiem, nie będąc evokerem, i na odwrót. Kuriozalny pomysł!

WoW wraca do korzeni dzięki Dragonflight, chwalę za to Blizzarda - ilustracja #5

Smoki wyglądają dobrze, ale czy aby pasują do WoW-a?

Przywyknijcie do nowych starych talentów

Pokazałem Ci już przeszłość oraz przyszłość World of Warcraft, a zwróciłeś, wędrowcze, uwagę, jak wiele je łączy? Wspominałem już, że Dragonflight zaoferuje nowy system talentów, który korzysta z dobrodziejstw klasycznych rozwiązań z nutką współczesności. Dostaniemy osobne drzewko dla klasy oraz jej specjalizacji, co pozwoli na wiele rozmaitych kombinacji. Zapewne co bardziej doświadczone osoby stworzą najlepsze i najbardziej optymalne zestawienia, ale kto komu broni bawić się talentami! Widać również, że całość zaprojektowano w taki sposób, aby została z nami na dłużej, co mnie niezmiernie cieszy.

Powracają również specjalizacje w profesjach. Ich ślad był widoczny jeszcze we Wrath of the Lich King, ale później World of Warcraft nie korzystało za bardzo z tego pomysłu. Teraz profesje staną się bardziej aktywną częścią tego MMORPG. Obawiam się jednak, towarzyszu, że przed Blizzardem jeszcze sporo pracy, by ten konkretny aspekt rozgrywki był bardziej interesujący. Chociaż niewątpliwie zapowiada się to lepiej niż dotychczas i pozwoli na dosłowne posiadanie fachu w ręku.

Przykładowo sprzęt produkowany przez różnych rzemieślników w Dragonflighcie ma stanowić alternatywę dla standardowego zdobywania ekwipunku, niemniej to nadal za mało, aby uczynić crafting czymś istotnym. Odniosłem wrażenie, że za bardzo przekombinowano profesje, równocześnie pozostawiając je wciąż jedynie opcjonalną atrakcją. Przyznaję jednak, że jest to krok w dobrym kierunku, i chciałbym, towarzyszu, aby Blizzard rozwijał tę ideę. Zwłaszcza że w nowym dodatku będziemy mogli zlecać innym graczom wykonanie dla nas przedmiotu przez specjalny system, a do tego pojawią się poziomy jakości naszych dzieł!

WoW wraca do korzeni dzięki Dragonflight, chwalę za to Blizzarda - ilustracja #6WoW wraca do korzeni dzięki Dragonflight, chwalę za to Blizzarda - ilustracja #7

Stare, proste drzewko talentów kontra nowe, bardziej przemyślane i rozbudowane.

Polatamy wcześniej niż zwykle

Może pamiętasz, że kiedyś latanie po Azeroth nie wymagało spełnienia konkretnych wymagań? Wystarczyło, że uiściło się opłatę za naukę tej sztuki, a następnie wzbijało się pod niebiosa. Tak było chociażby we Wrath of the Lich King, gdzie na grzbiecie smoka można było podróżować po Northrend już od 77 poziomu! Nikt wtedy nie myślał o czekaniu przez kilka miesięcy od premiery dodatku, by po zdobyciu garści osiągnięć możliwość ta została łaskawie odblokowana.

W Dragonflighcie również szybciej wzniesiemy się w przestworza, ale nie dzięki zwykłemu lataniu, tylko za sprawą dragonridingu. Umiejętności tej, wędrowcze, nauczysz się stosunkowo szybko, a do tego przez cały czas trwania rozszerzenia będziesz ją rozwijał. Wszystko po to, by Twój smoczy towarzysz radził sobie na Dragon Isles coraz sprawniej i mógł dostać się w poprzednio niedostępne miejsca. Wyznam Ci szczerze, że system ten sprawdza się świetnie, a podbijanie przestworzy nigdy nie było przyjemniejsze. Podobnie zresztą jak sama możliwość zmiany wyglądu naszego pupila – tego w grze zdecydowanie brakowało!

Mam jedynie nadzieję, przyjacielu, że cały ten dragonriding nie będzie jak pożyczone moce z poprzednich dodatków czy inne systemy. Liczę na to, że owa mechanika zostanie z nami na dłużej i niedługo polatamy nie tylko po Dragon Isles, ale również po reszcie Azeroth czy innych zakątkach tego uniwersum. Takie same marzenia mam względem reszty wierzchowców, których jest już ponad 500, a które póki co pozbawione są tej nowej opcji. Dlatego żywię delikatne (acz uzasadnione!) obawy, czy aby dragonriding nie będzie jedynie jednorazową atrakcją w ramach nadchodzącego dodatku.

WoW wraca do korzeni dzięki Dragonflight, chwalę za to Blizzarda - ilustracja #8

Jak wytresować smoka?

Przeszłość i przyszłość wiele łączy

Powiadam Ci, że tak jak death knight wprowadził do World of Warcraft kilka nowych mechanik, tak i Dragonflight poszerza możliwości klasowe dzięki evokerowi. Smoczy mag dodaje opcję podtrzymywania ładowania zdolności, aby zwiększyć jej skuteczność. Testując evokera, oczami wyobraźni widziałem inne postacie, mogące z powodzeniem wykorzystać to rozwiązanie w ramach swoich umiejętności. Mogłoby to urozmaicić dynamikę potyczek oraz nadać zabawie nowy smak, na co zresztą liczę w przyszłości, bowiem jest to zdecydowanie dobry kierunek.

Niech tylko Blizzard zadba, aby inne rasy miały tak bogate opcje modyfikacji wyglądu, jakie posiadają smoczy dracthyrzy. Póki co jest to najbardziej rozbudowana rasa pod względem liczby suwaków, kolorów czy w ogóle możliwości – na jej tle pozostali przedstawiciele Przymierza oraz Hordy wypadają zwyczajnie blado. Dotyczy to również evokera, który ewidentnie został zaprojektowany z nowym pomyślunkiem, tak jak niegdyś demon hunter. Na gruntowną aktualizację zasługują również pozostałe klasy postaci, bo póki co wyraźnie odstają i są zdecydowanie mniej efekciarskie. Jestem pewny, że się ze mną zgodzisz!

WoW wraca do korzeni dzięki Dragonflight, chwalę za to Blizzarda - ilustracja #9

Tyle lat czekania na możliwość zmiany interfejsu bez addonów.

Wspominałem, że Wrath of the Lich King dodało do gry wiele drobnych uprzyjemniaczy, ale tych ostatnich nie zabraknie również w nowym dodatku! Pojawi się osobny plecak na wszystkie materiały do profesji, a do tego będziemy mogli pozostałe torby połączyć w jedną, i to bez używania zewnętrznego programu (addonu). To samo dotyczy zmiany wyglądu interfejsu, który wreszcie możemy edytować. Niby prosta rzecz, a nagle okazuje się, że WoW-a nie trzeba już faszerować mnóstwem dodatków stworzonych przez innych graczy, aby nie wyglądał tak archaicznie.

To wszystko brzmi zbyt pięknie, aby było prawdziwe, czyż nie, towarzyszu? Miej jednak baczenie, że zazwyczaj każdy dodatek do World of Warcraft początkowo jest zachwalany. Zawsze zapowiada się obiecująco i w przypadku Dragonflighta nie jest inaczej. To MOŻE BYĆ świetne rozszerzenie, którego gra potrzebowała, mimo że nie uświadczymy tu żadnych fajerwerków. „Może” nie oznacza jednak, że musi, a o tym przekonam się pod koniec listopada. Wtedy opuszczę Northrend i udam się na Dragon Isles, aby przywieźć Ci wieści o tym, co w Azeroth piszczy. Znaczy ryczy. Bo smoki przecież ryczą, prawda?

Patryk Manelski

Patryk Manelski

Chciał być informatykiem, potem policjantem, a skończyło się na „dziennikarzeniu” na UŚ. Tam odkrył, że można połączyć pasję do grania z pisaniem. Następnie bytował w kilku redakcjach, próbując przekonać wszystkich, że gry MMO są najlepsze na świecie. Tak trafił do działu publicystyki na GOL-u, gdzie niestrudzenie kontynuuje swoją misję – bez większych sukcesów. W przerwach od walenia z axa hoduje cyfrowe pomidory, bawiąc się w wirtualnego farmera. Nie mając własnego ogródka, zadowala się opieką nad drzewkiem bonsai. Kręci go też jazda na rowerze, zaś czytać lubi mangę i fantastykę. A co najważniejsze, pochodzi z Sosnowca, gdzie zresztą mieszka i z czego jest dumny!

więcej

TWOIM ZDANIEM

Wolisz WoW-a z kiedyś czy WoW-a z teraz?

Kiedyś to było.
76,9%
Teraz jest najlepiej.
23,1%
Zobacz inne ankiety