autor: Artur Falkowski
Władze Nowego Jorku dołączają do nagonki na GTA
Seria GTA cieszy się równie olbrzymią popularnością wśród graczy, jak niesławą w mediach. Nie inaczej sprawa wygląda w przypadku dopiero powstającej gry Grand Theft Auto IV. Wystarczyło opublikować trailer, w którym przedstawione były lokacje przywodzące na myśl Nowy Jork, by władze tego miasta wyraziły swój stanowczy sprzeciw.
Seria GTA cieszy się równie olbrzymią popularnością wśród graczy, jak niesławą w mediach. Nie inaczej sprawa wygląda w przypadku dopiero powstającej gry Grand Theft Auto IV. Wystarczyło opublikować trailer, w którym przedstawione były lokacje przywodzące na myśl Nowy Jork, by władze tego miasta wyraziły swój stanowczy sprzeciw.
„Umiejscowić akcję GTA w najbezpieczniejszym wielkim mieście Ameryki to tak jakby stworzyć Halo dziejące się w Disneylandzie” – powiedział radny miasta, Peter Vallone. Rzecznik burmistrza również dołożył swoje trzy grosze, mówiąc: „Burmistrz nie poprze gry wideo, w której zdobywa się punkty za ranienie bądź zabijanie policjantów”.
Jak więc widzimy, nagonka na GTA znów się rozpoczyna. Jeszcze przed ogłoszeniem jakichkolwiek szczegółów dotyczącej nowej odsłony serii zaatakował „ulubiony” prawnik graczy, Jack Thompson, który na wszelkie sposoby próbuje doprowadzić do zdyskredytowania Take-Two, posuwając się nawet do powiązywania tej firmy wydawniczej z akcjami terrorystycznymi i prowadzeniem naboru do armii islamskich fundamentalistów.
Wystarczyło pokazać światu trailer, by do protestów dołączyli kolejni Amerykanie. Aż strach pomyśleć, co nastąpi w październiku, kiedy gra trafi na półki sklepowe.