autor: Konrad Hazi
„Wisicie mi 300 000 dolarów” - twórca gry Subnautica o G2A (aktualizacja)
Spór pomiędzy deweloperami a G2A trwa w najlepsze i nie zanosi się na to, by coś się miało w najbliższej przyszłości zmienić. Zaproponowane przez platformę narzędzie do blokowania kluczy nieprzeznaczonych do sprzedaży nie wzbudziło wielkiego zainteresowania u twórców i wywołało kolejne kontrowersje.
Jakiś czas temu G2A zaproponowało stworzenie mechanizmu pozwalającego twórcom gier na blokowanie kluczy sprzedawanych za pośrednictwem swojej platformy. Jest to pokłosie sporu z niezależnym studiem No More Robots, które stwierdziło, że woli, by gracze pobierali nielegalnie ich produkcje, niż kupowali je przez G2A. Co ciekawe, propozycja nie zyskała wielkiego poklasku, zaś studio Unknown Worlds oczekuje 300 tysięcy dolarów zadośćuczynienia.
Krytyka, pomysły, znikomy odzew
G2A próbowało na różne sposoby bronić się przed spływającą falą krytyki, a ostatnim zaprezentowanym pomysłem było właśnie umożliwienie blokowania kluczy. Specjalne narzędzie miało pozwolić deweloperom na tworzenie list numerów seryjnych, które nie są przeznaczone do sprzedaży, będąc na przykład nagrodami lub kluczami recenzenckimi.
Właściciele serwisu twierdzą jednak, że stworzenie takiego systemu będzie kosztowne i chcieli, by przynajmniej stu twórców gier zgłosiło swoje zainteresowanie przed 15 sierpnia, by uzasadnić inwestycję. Problem polega jednak na tym, że dotychczas chęć korzystania z narzędzia wyraziło… dziewiętnaście firm.
W myśl zachowania transparentności, G2A postanowiło opublikować listę deweloperów, którzy zarejestrowali się i są to: Beer Money Games, Bossa Studios, CCP Games, Crimson Leaf, Deep Silver, Dirty Beast Games, Dynart, Electrocosmos, Farom Studio, Fox Byte Games, Hound Picked Games, MetalBear, Modoka Studios Entertainment, Moonlight Mouse, Nyaargh, SimaGames, Squidpunch Studios, Tate Mutimedia oraz Troglobytes Games.
G2A wydłużyło czas dla twórców, którzy mogą zgłosić swoje zainteresowanie do końca miesiąca. Dalsze dyskusje mają się odbyć także podczas przyszłotygodniowych targów Gamescom, które odbędą się w Kolonii.
Nie ma miłości
Działania G2A bardzo surowo skomentował Charlie Cleveland ze studia Unknown Worlds odpowiedzialnego za tytuł Subnautica, który stwierdził, że twórcy platformy opowiadają bzdury na temat kosztów, a do tego uznał opublikowanie listy deweloperów za próbę stworzenia nagonki na nich i nastawienia w sposób negatywny graczy nie zdających sobie sprawy z wątpliwości prawnych związanych z modelem funkcjonowania giełdy. Odniósł się także do obietnic G2A dotyczących rekompensat w wysokości dziesięciokrotności strat poniesionych przez twórców w związku ze zwrotami i stwierdził: „Wisicie mi 300 tysięcy dolarów”.
G2A nie odniosło się jak na razie do tych zarzutów. Tymczasem pod petycją dotyczącą zupełnego zakazu sprzedaży gier od niezależnych twórców na platformie, stworzoną przez założyciela studia No More Robots Mike’a Rose’a, podpisało się już prawie 6300 osób.
Aktualizacja – G2A odpowiada
G2A postanowiło ustosunkować się do zarzutów Charliego Clevelanda i wytknęło mu „drobny” błąd. Jak się bowiem okazuje, zwroty gry Subnautica, o których mowa powyżej, miały miejsce w 2013 roku, czyli… przed powstaniem kontrowersyjnej giełdy. K.O.
Na blogu platformy możemy przeczytać również, że lista deweloperów zainteresowanych mechanizmem blokowania kluczy od samego początku miała być jawna, by uniknąć sytuacji, w której ktoś będzie zarzucał G2A, że unika implementacji tej funkcjonalności zakładając, że na 1000000% wszyscy deweloperzy tego pragną.