autor: Krzysztof Marcinkiewicz
„When It’s Done” wszystkich w#$%#@!&!, nawet Take Two
Jak wiadomo temat Duke Nukem Forever jest drażliwy dla wielu graczy. Fani czekają na tę grę już pięć lat, a końca prac nad tytułem ciągle nie widać. W międzyczasie producent (3D Realms) kilkukrotnie zmieniał silnik gry, w związku z czym tytuł ulegał koncepcyjnym i technicznym rekonstrukcjom. Fani byli rozczarowani, że na ostatnich targach E3 nie zaprezentowano nowości związanych z tym tytułem. Okazuje się, że niesmak związany z Duke Nukem Forever sięgnął również wydawcę gry, firmę Take Two. Szefowie mają dosyć z roku na rok wzrastającego wrażenia, że jest to tytuł widmo, który nigdy nie zostanie ukończony i wydany. Niedawno jeden z nich – Jeff Lapin – stwierdził publicznie, że co prawda spodziewają się postępów w pracach, ale w chwili obecnej po prostu mają nadzieję, że 3D Realms uda się kiedyś zakończyć ten projekt.
Jak wiadomo temat Duke Nukem Forever jest drażliwy dla wielu graczy. Fani czekają na tę grę już pięć lat, a końca prac nad tytułem ciągle nie widać. W międzyczasie producent (3D Realms) kilkukrotnie zmieniał silnik gry, w związku z czym tytuł ulegał koncepcyjnym i technicznym rekonstrukcjom. Fani byli rozczarowani, że na ostatnich targach E3 nie zaprezentowano nowości związanych z tym tytułem. Okazuje się, że niesmak związany z Duke Nukem Forever sięgnął również wydawcę gry, firmę Take Two. Szefowie mają dosyć z roku na rok wzrastającego wrażenia, że jest to tytuł widmo, który nigdy nie zostanie ukończony i wydany. Niedawno jeden z nich – Jeff Lapin – stwierdził publicznie, że co prawda spodziewają się postępów w pracach, ale w chwili obecnej po prostu mają nadzieję, że 3D Realms uda się kiedyś zakończyć ten projekt.
Wypowiedź Lapina sprowokowała George’a Broussarda, współwłaściciela 3D Realms do oficjalnej reakcji na jednym z for serwisu Shacknews, w której czytamy: „Take Two needs to STFU imo”. Co w wolnym tłumaczeniu brzmi „Moim zdaniem Take Two powinno się (cenzura) zamknąć”. Gdy po kilku godzinach ustały emocje Broussard znów się wypowiedział stwierdzając, że tak naprawdę zależy im (3D Realms) wyłącznie na tym, aby skupić się na produkcji gry, by w odpowiednim momencie pokazać efekty swoich prac. Nie są oni zainteresowani napompowaną kampanią reklamową i szumem medialnym na temat Duke Nukem Forever. A już ostatnie czego chcą to, by Take Two wmawiało mediom, a co za tym idzie i graczom, głupoty na temat ich gry, aby zwrócić na siebie uwagę i zwiększyć w ten sposób ceny akcji firmy.
Obydwie firmy zawarły wiążące umowy na mocy których 3D Realms nie może zmienić wydawcy swoich gier. Take Two natomiast jest coraz bardziej zirytowana nieustającymi opóźnieniami w dewelopingu Duke Nukem Forever i uważa, że jej pięcioletnia geneza to aż nadto czasu na ukończenie tego typu gry – nawet, jeśli wliczyć w to kilkukrotne zmiany silnika gry i związaną z tym konieczność przebudowy całej gry.
Niestety wydawca ma bardzo ograniczone możliwości jeśli chodzi o wpływ na przyspieszenie procesu produkcji DNF z prostej przyczyny: 3D Realms jest firmą, którą stać na własne finansowanie prac nad grą, dzięki zyskom z Duke Nukem 3D, oraz sprzedaży licencji Maxa Payne’a firmie Take Two, za którą zainkasowali 45 milionów dolarów.
Przedstawiciele Take Two i 3D Realms wymienili krytyczne poglądy na temat swojej współpracy, a gry jak nie było widać, tak nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie coś się w tej kwestii zmieni. Take Two nic nie może zrobić, aby zmusić producenta do ukończenia prac, a z kolei zerwanie umowy wydawniczej i zaryzykowanie, że ten tytuł trafi w ręce innego wydawcy, który doczekałby się premiery i wielomilionowych zysków ze sprzedaży to ryzyko, którego firma nie może podjąć. Jedyne co mogą zrobić to wyrażać swoje niezadowolenie, mieć nadzieję i czekać. A 3D Realms jak zwykle powie „When It’s Done” i basta.
„When It’s Done” wszystkich w#$%#@!&!, nawet Take Two