Westwood On-Line – ostatnie tchnienie?
O tym, że Electronic Arts przedmiotowo traktuje słynną serię Command & Conquer, wiemy już od momentu pierwszych zapowiedzi gry Generals, która poza logiem i ideą rozgrywania batalii w czasie rzeczywistym, ze swoimi poprzednikami nie ma nic wspólnego. Dlatego smuci fakt, że prawdopodobnie ostatni bastion po niegdyś wielkiej firmie Westwood Studios także odchodzi w zapomnienie. Chodzi oczywiście o usługę Westwood On-Line, która pozwalała grać przez internet w nieco starszych przedstawicieli serii.
O tym, że Electronic Arts przedmiotowo traktuje słynną serię Command & Conquer, wiemy już od momentu pierwszych zapowiedzi gry Generals, która poza logiem i ideą rozgrywania batalii w czasie rzeczywistym, ze swoimi poprzednikami nie ma nic wspólnego. Dlatego smuci fakt, że prawdopodobnie ostatni bastion po niegdyś wielkiej firmie Westwood Studios także odchodzi w zapomnienie. Chodzi oczywiście o usługę Westwood On-Line, która pozwalała grać przez internet w nieco starszych przedstawicieli serii.
Problemy rozpoczęły się od unieruchomienia serwera poświęconego grze Renegade, który 28 grudnia ni stąd ni zowąd przestał funkcjonować. Mimo, że ten produkt do najwybitniejszych nie należy, miał swoich zażartych zwolenników, ponadto autorzy moda Sole Survivor, który aktualnie jest w fazie beta-testów, wiązali duże nadzieje z możliwością połączenia graczy właśnie przez usługę Westwood On-Line. Równie przykry los spotkał użytkowników Tiberian Sun i Red Alert 2 – wbrew pozorom, ciągle jest ich bardzo dużo. Próba połączenia z Westwood On-Line kończy się komunikatem o niezgodności klucza, który dodawany był do każdej oryginalnej gry.
Oczywiście, gracze nie byliby sobą, gdyby nie stworzyli kilku interesujących teorii spiskowych, próbując usprawiedliwić problemy z usługą włamaniem, awarią systemu, z którą nikt nie jest w stanie sobie poradzić, czy też – co jest bardzo prawdopodobne – specjalnym działaniem ludzi z Electronic Arts, którzy tym samym wbili ostatni gwóźdź do trumny Westwood Studios. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że nikt nie pofatygował się i nie udzielił sporej rzeszy użytkowników żadnych informacji o przyczynach zawieszenia działalności popularnego WOL.
Pozostaje czekać na łaskę potentata, który jak na razie ma głęboko gdzieś społeczność Command & Conquer, albo od razu udać się na łamy serwisu Game Spy Arcade, który nadal umożliwia grę w Tiberian Sun, czy Red Alert 2 i wciąż za darmo...