autor: Krzysztof Gonciarz
Warszawa: Sony Experience trwa
Największe konsolowe święto nadwiślańskiego kraju trwa w najlepsze. Olbrzymia kolejka do wejścia na tereny wystawowe stopniała z czasem, przeobrażając się gradacyjnie w rozdrobnione ogonki przed każdym stanowiskiem umożliwiającym kilkuminutowe tete-a-tete z PS2 lub PSP. Impreza ściągnęła masę ludzi z całej Polski i szacowania Sony, jakoby zjawić miało się 20 tysięcy ludzi, z każdą minutą stają się coraz bardziej realistyczne.
Największe konsolowe święto nadwiślańskiego kraju trwa w najlepsze. Olbrzymia kolejka do wejścia na tereny wystawowe stopniała z czasem, przeobrażając się gradacyjnie w rozdrobnione ogonki przed każdym stanowiskiem umożliwiającym kilkuminutowe tete-a-tete z PS2 lub PSP. Impreza ściągnęła masę ludzi z całej Polski i szacowania Sony, jakoby zjawić miało się 20 tysięcy ludzi, z każdą minutą stają się coraz bardziej realistyczne. Nad rozegranym tłumem góruje nieco zachrypnięty głos wodzireja, anonsującego niestrudzenie kolejne turnieje i występy. W stosunku do nieskromnego show odstawionego na piątkowej imprezie zamkniętej (szczegóły wkrótce, było gorąco!), pokazy capoeiry i tańców-połamańców wydają się raczej grzeczne, aczkolwiek wizerunek całości poprawiają uśmiechające się profesjonalnie hostessy.
Główną atrakcją imprezy są oczywiście gry i w tym względzie każdy znajdzie w warszawskim Centrum Expo coś dla siebie. Licznym turniejom pikanterii dodają super nagrody, na które składają się gry, gadżety (i to jakie, oi!) oraz przede wszystkim kieszonsolki PSP. Miła sprawa, zakosić Portable’a za kilka udanych partyjek ulubionej gierki. Dziś, tj. w sobotę, ochotnicy walczyli ze sobą między innymi w WRC, Jaka X, Soul Calibura 3, nową FIFĘ czy NFS: Most Wanted. Jutro replay większości rozgrywek, a w worku z prezentami wciąż nie znać dna.
Większość zaprezentowanych w grywalnych wersjach tytułów to demówki krążące po branżowych imprezach od tegorocznego Games Convention. Pewną nowością jest np. możliwość zagrania w King Konga. Poza tym mamy całą masę ciekawych prapremier, choćby takiego Shadow of the Colossus. Olbrzymią popularnością cieszą się wszystkie multimedialne atrakcje w rodzaju Eye Toya, Singstara czy też najmłodszego w tym gronie BUZZ-a. Aby pobawić się jednym z tych tytułów, trzeba wykazać się całkiem sporą cierpliwością w trakcie czekania w kolejce. Atrakcja jest to jednak nieprzeciętna. Spotyka się co prawda osoby okupujące standy z wyraźnym zamiarem „dłuższego posiedzenia” (Everybody’s Golf, OMG), ale hostessy do spółki z obsługą techniczną starają się nadzorować odpowiednie tempo rotacji.
Dobrze, że organizatorzy zadbali o efektowną oprawę audiowizualną całego przedsięwzięcia, na którą składają się klimatyczne światła, projektory, lasery, dekoracje oraz wszechobecna, całkiem sympatyczna muzyka okołoklubowa. W ten sposób event daleki jest od podpadnięcia pod schemat polskiej bidy, tak często napotykanej przy okazji różnych ‘zbawczych’ inicjatyw. Pomimo tłumu i kolejek jest to rzecz warta zobaczenia, a każdy człek tytułujący się graczem powinien poczuć się zobligowany do wpadnięcia. W końcu 7zł to cena do przełknięcia (gratis dostajemy smyczkę, hyh), a wrażenia są na swój sposób niezapomniane. Dobrze wiedzieć, że *coś* się w Polsce rusza – i warto mieć w tym udział.
Krzysztof „Lordareon” Gonciarz