autor: Zuzanna Domeradzka
Epic Games Store „przygarnął” producenta śmieciowych gier, kilka lat temu wyleciał on z hukiem ze Steama
W Epic Games Store pojawiło się ostatnio sporo nowych, śmieciowych gier. Okazuje się, że odpowiada za nie ten sam producent, którego 200 niskiej jakości tytułów wyleciało kilka lat temu ze Steama.
Pojawiające się w cyfrowych sklepach tzw. śmieciowe gry, charakteryzujące się niską jakością i tym, że tworzone są w dużej mierze z gotowych do zakupienia materiałów z Internetu, od dłuższego czasu są sporym problemem. Celem twórców takich tytułów jest przede wszystkim szybki i łatwy zarobek, jednakże przez takie działanie i zapychanie sklepów często są z nich – słusznie, oczywiście – usuwanie. Okazuje się jednak, że istnieje dziś firma, której to nie przeszkadza i chętnie zgadza się na publikowanie takich gier.
Śmieciowe produkcje w Epic Games Store
Być może słyszeliście o tym, że w 2017 roku usunięto ze Steama prawie 200 gier. Były to rzecz jasna niskiej jakości, często podobne do siebie tytuły, które, jak to stwierdziła firma Valve, „wpływały na funkcjonalność sklepu i utrudniały graczom znalezienie ciekawych produkcji”. Ponadto studia odpowiedzialne za te śmieciowe gry bardzo często rozdawały je m.in. w tanich zestawach, w efekcie czego gracze mogli je łatwo dostać i samemu zyskać poziomy na Steamie dzięki zbieraniu i odsprzedawaniu kart kolekcjonerskich.
Większość z tych usuniętych produkcji była dziełem studiów Silicon Echo lub Zonitron Productions. Później okazało się, że za wszystkie te „crapy” odpowiedzialny był ten sam twórca. Swego czasu na kanale SidAlpha pojawiła się dogłębna analiza tej sytuacji – według niej w dwa miesiące na Steamie wyżej wymienione studia wypuściły ponad 80 gier. Na tej stronie możecie zobaczyć, ile podobnych produkcji wyszło spod skrzydeł samego Zonitron Productions.
Niektóre z tych śmieciowych gier ostatnio powróciły do cyfrowej dystrybucji. Jednakże nie na Steamie, a w Epic Games Store. Zadebiutowały one w tym sklepie w czerwcu tego roku, na co zwrócił niedawno uwagę użytkownik Twittera o nicku Mellow_Online1.
Gry, które pojawiły się w Epic Games, a kilka lat temu zostały usunięte ze Steama, kosztują kilkadziesiąt złotych. Są wśród nich takie produkcje jak Sleengster, The Last Photon, The First Spark czy Tracks of Triumph. Studio odpowiedzialne za te potworki zmieniło nazwę z Silicon Echo/Zonitron Productions na Bearbones Crew.
Stanowisko Tima Sweeneya
Wielu graczy zaczęło zastanawiać się nad tym, co kierowało Epic Games w podjęciu decyzji o umieszczeniu śmieciowych gier w sklepie. W sieci pojawiło się sporo spekulacji sugerujących, że po prostu firma chciała być w ten sposób „lepsza” od Steama i zrobić na przekór Valve. Głos w tej sprawie zabrał sam Tim Sweeney, szef Epic Games:
Czy to są fajne gry? Nasz zespół zwraca właśnie na to uwagę, a nie na ilość gotowych materiałów, które zostały wykorzystane do ich stworzenia.
Na naszą decyzję nie wpłynął fakt krytyki takich deweloperów przez Valve. [...] „Otwarty” sklep Valve zakazuje wielu rzeczy, które przez nas są mile widziane, takie jak kryptowaluty, AI, konkurencyjne metody płatności itp.
Epic Games najwyraźniej nie ma problemu z umieszczaniem w sklepie niskiej jakości produkcji. Wystarczy spojrzeć chociażby na nowo wydane tytuły – w ostatnim czasie w EGS pojawiło się sporo tanich „crapów”, takich jak Aya & Naya, Police Car Simulator czy Frontline Grunt. Zaśmiecanie sklepu takimi grami raczej nie jest czymś, co zadowala graczy i nie wydaje się być dobrym kierunkiem rozwoju. Publikowanie śmieciowych produkcji w EGS jest stosunkowo proste ze względu na przystępny model dystrybuowania tam gier.