autor: Zuzanna Domeradzka
„Valve, zatrzymajcie to” - użytkownicy Steama mają dość klikerów, które zalewają platformę
Proste kalki niezwykle popularnej, darmowej gry Banana zalewają Steama. Gracze chcą, aby firma Valve zapobiegła dalszemu rozprzestrzenianiu się produkcji NFT.
Być może kojarzycie grę Banana; ta niezwykle prosta w swoich założeniach produkcja – tzw. „kliker” – podbiła Steama wiosną tego roku. Fenomen omawianego dzieła nie polegał na zachwycającym gameplayu czy niesamowitej grafice (w końcu przez większość czasu obserwujemy ten sam obraz banana i klikamy myszką), a jego bogatym sklepie z wirtualnymi przedmiotami.
Boom na Banana
Banana wciąż cieszy się dużą popularnością, gdyż średnio w tej grze bawi się jednocześnie od 300 tys. do nawet 400 tys. osób (via SteamDB). Kwestią sporną może być jednak to, czy każdy z owych graczy faktycznie jest człowiekiem.
Wiele osób zapewne pobiera omawianą produkcję na dysk przez wizję zarobienia prawdziwych pieniędzy na sprzedaży otrzymanych podczas „rozgrywki” przedmiotów, a właściwie skórek dla tytułowego owocu. Nietrudno więc wyobrazić sobie, że część kont, na których „odpalana” jest produkcja, mogą stanowić boty, stworzone w celu generowania odpowiednich parametrów i zdobywania cennych „itemów”.
Niestety obecnie trwa dość szkodliwy trend na Steamie, zapoczątkowany właśnie przez ogromne zainteresowanie grą Banana. Na platformie firmy Valve pojawia się bowiem coraz więcej tego typu produkcji, powielających zastosowany w niej koncept NFT.
Gry NFT zalewają Steama
Jeśli po wejściu na największą platformę cyfrowej dystrybucji gier wybierzemy kategorię „free to play”, a następnie przejdziemy do zakładki „popularne nowości”, to dostrzeżemy ciekawe zjawisko. Na liście najchętniej ogrywanych nowych, darmowych produkcji znajdziemy przede wszystkim kopie Banana. Są to zazwyczaj gry o bardzo zwięzłych tytułach, w których tylko nabijamy punkty za klikanie. Zdecydowana większość z nich oferuje dostęp do sklepu z przedmiotami, które kupimy i sprzedamy za prawdziwe pieniądze. Rzecz jasna, takie „itemy” nie zmieniają w samej grze praktycznie niczego – mają jedynie znaczenie kosmetyczne.
Najwyraźniej istnieją osoby, które są bardzo zainteresowane tego typu produkcjami i po wykonaniu spekulacji rynkowych mają nadzieję sprzedać za pośrednictwem Steama zdobytą skórkę i nieco się dorobić. Inaczej tego typu gry raczej nie byłyby aż tak popularne na platformie.
Szkodliwy trend denerwuje graczy
Crazy Corn, Mob Trader, Melon, Raspberry, Poop, Shrimp – to tylko kilka praktycznie takich samych produkcji, różniących się właściwie tylko oprawą graficzną i cenami poszczególnych przedmiotów, które przyćmiewają inne debiutujące w ostatnim czasie darmowe tytuły. Chociaż niektórym produkcjom free-to-play udaje się przebić i dotrzeć do szerszej publiczności mimo zalewu odtwórczych kopii Banana (jako przykład można podać chociażby survival Once Human czy multipayerowe The First Descendant), nie zmienia to faktu, że graczom szukającym czegoś interesującego może zająć sporo czasu wyselekcjonowanie dobrych produkcji spośród morza „klikerów”.
Trudno nie zauważyć zirytowania graczy postrzeganymi niemalże jako NFT tytułami. Świadczą o nim m.in. negatywne recenzje wystawiane omawianym grom na Steamie (wydźwięk opinii dotyczących sporej części produkcji podobnych do Banana jest przez to „mieszany”) oraz pełne żalu wiadomości skierowane bezpośrednio do Valve.
Proszę, Valve, zatrzymajcie to – napisał użytkownik Reddita Mickey_Cage.
Valve: Tego nie da się zatrzymać. To już samonapędzający się proces – dodał KENT427
Czy samo Valve postanowi zaradzić narastającemu problemowi „darmówek”, będących kopiami praktycznie tej samej gry z wirtualnymi tokenami? Trudno stwierdzić, chociaż możliwe, że prędzej cały trend naturalnie zaniknie, zanim włodarze Steama postanowią cokolwiek zdziałać w tej sprawie.