Uwe Boll jest wkurzony!
Wielu czytelników naszego serwisu, ze mną na czele (z czym specjalnie się zresztą nie kryje), ucieszyłoby się na wieść o tym, że Uwe Boll chce zaprzestać produkcji kolejnych filmów na podstawie gier video. Okazuje się, że niemiecki reżyser jest bardzo bliski podjęcia takiej decyzji. Twórca Alone in the Dark i BloodRayne ma już dość ciągłej nagonki na swoją osobę i rusza do kontrataku.
Wielu czytelników naszego serwisu, ze mną na czele (z czym specjalnie się zresztą nie kryje), ucieszyłoby się na wieść o tym, że Uwe Boll chce zaprzestać produkcji kolejnych filmów na podstawie gier video. Okazuje się, że niemiecki reżyser jest bardzo bliski podjęcia takiej decyzji. Twórca Alone in the Dark i BloodRayne ma już dość ciągłej nagonki na swoją osobę i rusza do kontrataku.
Boll otwarcie broni swoich dzieł i rzuca gromy pod adresem Internautów. Co ciekawe, w co najmniej jednym przypadku z jego argumentami trudny jest polemizować. Chodzi tu o notowania filmu BloodRayne na łamach ogromnie popularnego serwisu IMDb. Niemiec słusznie zauważa, że bardzo niskie oceny pojawiły się tam, zanim obraz faktycznie zadebiutował w amerykańskich kinach. Oczywiście można wziąć pod uwagę, że głosowali tylko i wyłącznie uczestnicy przedpremierowych pokazów. Prawda jest jednak taka, że Boll ograniczył ich ilość do niezbędnego minimum.
Niemiecki reżyser nie rozumie też, dlaczego ludzie uwzięli się na film House of the Dead, który – jego zdaniem – nie stara się wyjść ponad to, co oferuje pierwowzór. Odmóżdżona strzelanina mogła się doczekać tylko i wyłącznie takiej realizacji i trudno oczekiwać, aby obraz miał być drugą Listą Schindlera.
Boll narzeka również na nikłe zainteresowanie jego filmami ze strony producentów gier video. Mimo, że marka House of the Dead (aktualnie powstaje czwarta odsłona cyklu) jest bardzo popularna, koncern SEGA nie zrobił nic, co mogłoby pomóc ekranizacji. Podobne zarzuty Niemiec kieruje również pod adresem Atari. Boll twierdzi, że firma ta przygotowywała równolegle piąty odcinek serii w oparciu o scenariusz zaprezentowany w filmie, ale w końcu studio w Los Angeles zostało zamknięte, a produkt wrzucony do kosza.
Zapytano o lukę w niemieckim prawie podatkowym, Boll potwierdził, że takowa istniała do 1 stycznia 2006 roku. Każdy cent zainwestowany w film, mógł zostać odliczony od podatku. Nie potwierdził on jednak plotek mówiących o tym, że dziura dotyczyła tylko tych obrazów, które poniosły klęskę. Jeśli już jesteśmy przy finansach, warto nadmienić, że według Niemca jego filmy sprzedają się bardzo dobrze, zwłaszcza na rynku DVD. Na przykład House of the Dead miał rozejść się w nakładzie miliona czterystu tysięcy sztuk. Wynik to doprawdy zadziwiający, o ile oczywiście liczby nie są wyssane z palca.
Reżyser powoli traci cierpliwość do nieustających oskarżeń i zastanawia się nad ewentualnym zakończeniem dalszych eksperymentów z ekranizacjami gier video. Pewne jest jednak to, że zanim to nastąpi, zostaną nakręcone co najmniej dwa filmy – Postal oraz Far Cry. Dopiero wtedy Boll podejmie ostateczną decyzję, dotyczącą swojej dalszej kariery...