UbiSoft nadal walczy z Electronic Arts o niezależność
Koncern UbiSoft, mający w swym katalogu ponad tysiąc tytułów (z czego większość cieszyła się dużym powodzeniem), to łakomy kąsek dla każdego potentata w branży elektronicznej rozrywki. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że największy na świecie dystrybutor gier video – Electronic Arts – od dłuższego czasu czyni starania, aby wykupić akcje francuskiej firmy.
Koncern UbiSoft, mający w swym katalogu ponad tysiąc tytułów (z czego większość cieszyła się dużym powodzeniem), to łakomy kąsek dla każdego potentata w branży elektronicznej rozrywki. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że największy na świecie dystrybutor gier video – Electronic Arts – od dłuższego czasu czyni starania, aby wykupić akcje francuskiej firmy.
Włodarze Electronic Arts są konsekwentni w działaniu. Nie dość, że dysponują odpowiednim kapitałem, to jeszcze udało im się przekonać część akcjonariuszy do sprzedaży akcji, w rezultacie czego mogą się dziś pochwalić niemal dwudziestoprocentowym udziałem we francuskiej firmie. Wszystko jednak wskazuje na to, że rodzinie Guillemot – założycielom UbiSoftu – uda się zablokować dalsze działania amerykańskiego potentata. Podczas tegorocznych targów E3, złożyła ona deklaracje, że wartość akcji wzrośnie dwukrotnie w ciągu najbliższych dwóch lat – i nie są to czcze przechwałki. W walce o niezależność, Francuzi dysponują bowiem odpowiednim arsenałem tytułów, który może przynieść taki sukces.
Problem rodziny Guillemot polega na tym, że nie dysponuje ona bezpiecznym pakietem akcji, który bez względu na ruchy ze strony Electronic Arts, pozwoliłby im sprawować całkowitą kontrolę nad poczynaniami firmy. W takim układzie przedsiębiorczy bracia muszą cały czas przekonywać pozostałych udziałowców do zachowania swoich akcji. Wygląda na to, że przez najbliższe dwa lata UbiSoft zapewnił sobie względny spokój. Ale czy to wystarczy koncernowi do walki z Amerykanami? Pożyjemy, zobaczymy...