Twórcy Battlefield Heroes nie nastawiają się na zysk

Jakkolwiek nagłówek niniejszej wiadomości nie sprawia może wrażenia szczególnie odkrywczego, skoro najnowsza produkcja studia DICE będzie rozprowadzana za darmo, to nie sposób ukryć, że tak, jak za każdą grą, tak i za Battlefield Heroes kryją się pieniądze. O finansach właśnie rozmawiali z producentem sieciowej strzelaniny, Benem Cousinsem, przedstawiciele serwisu videogaming247.

Dziennikarze zachodniego portalu spytali dewelopera o warunki funkcjonowania nowego Battlefielda i ewentualną możliwość zarzucenia projektu po jego premierze. Cousins stwierdził, że choć decyzja o „być albo nie być” Heroes nie zależy wyłącznie od niego, osobiście utrzymałby grę przy życiu nawet wówczas, gdyby sprawdził się najczarniejszy scenariusz i pozycja nie przyniosła oczekiwanych zysków z mikrotransakcji i reklam. Ben zdaje sobie sprawę, że wspieranie nierentownego przedsięwzięcia na dłuższą metę może okazać się ryzykowne, ale jednocześnie zapewnia, że dla Digital Illusions najbardziej liczy się przyciągnięcie graczy do znanej marki i zainteresowanie szczególnie młodszych odbiorców kolejnymi tytułami z serii Battlefield.

Cousins jest także przekonany, że kreskówkowy shooter szwedzkiego studia poradzi sobie doskonale: „Jeśli spojrzycie na wykresy Google Trends, zauważycie, że pod względem wyszukiwania przez użytkowników wyprzedzamy wiele wysokobudżetowych produktów ukierunkowanych na sprzedaż. Wiemy, że przyciągniemy mnóstwo graczy i jesteśmy pewni, że niektórzy z nich staną się użytkownikami wnoszącymi opłaty.”

Czy Battlefield Heroes rzeczywiście okaże się projektem wartym wydawania nań pieniędzy, dowiemy się najwcześniej po wystartowaniu beta-testów gry (zapisy wciąż trwają). Data premiery finalnej wersji tytułu nie została dotąd ujawniona.