Fani są wściekli na cameo w The Flash, ale Kevin Smith broni tego kontrowersyjnego występu
The Flash zadebiutował na ekranach kin i z miejsca rozwścieczył fanów. Jednym z powodów jest cameo, które według nich nie powinno się znaleźć w filmie.
Uwaga! Tekst zawiera spoilery związane z filmem The Flash.
Szkarłatny Speedster w końcu trafił na ekrany kin. Ezra Miller po raz kolejny wcielił się w nieco nierozgarniętego Barry’ego Allena. Za sprawą The Flash widzowie mogli zobaczyć multiwersum w wersji DC. Takie podejście do historii sprawiło, że twórcy postanowili zaszaleć i wprowadzić kilka gościnnych występów.
Wraz z szokującym powrotem George’a Clooneya, ponownym pojawieniem się Bena Afflecka oraz Gal Gadot, cameo „zaliczyły” również gwiazdy, które już od pewnego czasu są martwe. Niestety nie spodobało się to fanom uniwersum, którzy wyrazili swoje niezadowolenie na Twitterze.
Czekajcie chwilkę, czy oni wstawili komputerowego George’a Reevesa do The Flash? W 63. rocznicę samobójstwa, które popełnił z powodu depresji przez karierę zrujnowaną byciem Supermanem? Tak, Warner Brothers i Andy Muchietti mogą się odwalić – Kevin D. Grussing.
Właśnie się dowiedziałem, że w nowym The Flash nie tylko zatrzymali Ezrę Millera, który przecież jest kryminalistą, ale również wstawili niesamowicie słabe deepfake’i Christophera Reeve’a, George’a Reevesa oraz Adama Westa. Nie tylko jest to przerażające, jeden z nich przecież się zastrzelił. Najgorsze jest jednak umieszczenie ich w filmie za pomocą sztucznej inteligencji, gdy nawet nie żyją, aby móc na to wyrazić zgodę. Jeśli chcieli okazać komuś szacunek, użycie sztucznej inteligencji nie jest dobrym sposobem na zrobienie tego. To tak, jakby okazywać komuś szacunek i nie wkładać w to żadnego wysiłku. To leniwe i obraźliwe – Spitfire.
To tylko wybrane przykłady niezadowolenia fanów, a większość z komentarzy nie nadaje się wręcz do publikacji. Trzeba jednak przyznać, że fani mają trochę racji, bowiem scena, w której pojawili się odtwórcy ról bohaterów z poprzednich adaptacji, wyglądała po prostu tandetnie i filmowcy mogli śmiało pomyśleć o innej formie uhonorowania wspomnianych aktorów.
W obronie twórców The Flash stanął jednak Kevin Smith. W wywiadzie dla Rolling Stone stwierdził, że komputerowo wygenerowane cameo nie przeszkadzały mu podczas filmu. Wyraził również swoje zdanie na temat ewentualnego użycia jego wizerunku po śmierci.
Kiedy umrę, możecie zrobić z moją podobizną, co Wam się podoba.
Jeśli nie mieliście jeszcze okazji zobaczyć najnowszej produkcji należącej do DCU, to przypominamy, że The Flash wyświetlany jest na ekranach kin.