Testujemy Warhammer 40,000: Space Marine na notebooku ASUS G74SX
Przetestowaliśmy grę Warhammer 40,000: Space Marine na mocniejszym z naszych notebooków, czyli na ASUS'ie G74SX.
Uniwersum Warhammera 40,000 doczekało się wielu wartościowych adaptacji komputerowych. Większość z nich ograniczała się jednak do gatunku strategii. W praktyce ostatnią dobrą grą akcji korzystającą z tej licencji była wypuszczona ponad piętnaście lat temu kontynuacja Space Hulka. W tym roku ten niefortunny stan rzeczy uległ jednak wreszcie zmianie wraz z premierą Warhammer 40,000: Space Marine. Sprawdziliśmy jak gra radzi sobie na mocniejszym z naszych notebooków.
Wcielamy się w Titusa z legionu Ultramarines, który wraz z podobnymi sobie wojownikami zostaje wysłany na zajmującą się produkcją uzbrojenia dla Imperium planetę z misją powstrzymania inwazji orków. Titus to tytułowy Kosmiczny Marine, czyli zmodyfikowany genetycznie żołnierz będący prawdziwą maszyną do zabijania. Tacy wojownicy mają kondycję spartan, honor samurajów, determinację krzyżowców i zmysł taktyczny rzymskich centurionów, a wszystko to kilkukrotnie zwiększone do nadludzkich poziomów poprzez głębokie modyfikacje w kodzie DNA. Dodatkowo odziani są w potężne zbroje bojowe w postaci niezwykle odpornych na uszkodzenia egzoszkieletów.
Każdy Kosmiczny Marine ma skuteczność małej armii i gra pozwala nam w pełni to odczuć. Przede wszystkim można zapomnieć o popularnym obecnie systemie odsłon. Słudzy imperatora nie zwykli chować się za murkami. Więc zamiast tego najczęściej z dzikim okrzykiem wpadamy w sam środek grupy wrogów i dosłownie rozrywamy ich na strzępy. Autorzy zadbali, abyśmy przez cały czas czuli potęgę Titusa. Nie znajdziemy tutaj wrogów, których trzeba minutę faszerować ołowiem nim łaskawie raczą wyzionąć ducha. W Space Marine każdy cios i kula wyrządzają olbrzymie szkody w ciałach nieprzyjaciół. Kampania zapewnia masę zabawy i starcza na około 10 godzin, co według dzisiejszych standardów jest bardzo dobrą liczbą.
Zabawę dodatkowo przedłuża bardzo sympatycznie opracowany tryb multiplayer, w którym gracze tworzą i rozwijają własnych Kosmicznych Marines, a następnie toczą walki na sporych rozmiarów arenach. Ponadto niedawno wypuszczona aktualizacja dodała tryb kooperacyjny do kampanii. Wszystko to w sumie składa się na świetną zręcznościówkę, jedną z najlepszych w tym roku. Dla fanów uniwersum Warhammer 40,000 jest to pozycja absolutnie obowiązkowa, ale również pozostali gracze raczej się nie zawiodą.
MINIMALNE WYMAGANIA SPRZĘTOWE
Procesor: Core 2 Duo
Pamięć RAM: 1 GB (Windows XP) / 2 GB (Windows Vista/7)
Karta grafiki: GeForce 8800 GT 256 MB
System operacyjny: Windows XP/Vista/7
ZALECANE WYMAGANIA SPRZĘTOWE
Procesor: Quad-core
Pamięć RAM: 1 GB (Windows XP) / 2 GB (Windows Vista/7)
Karta grafiki: GeForce GTX 260 512 MB
System operacyjny: Windows XP/Vista/7
Jak widać wymagania nie są małe. Jednak ASUS G74SX posiada procesor Intel Core i7-2630QM, 8 GB pamięci RAM oraz kartę grafiki GeForce GTX 560M z 3GB pamięci własnej (dokładny opis specyfikacji notebooka znajdziedzie w oddzielnej sekcji naszej strony), więc nie spodziewałem się żadnych kłopotów.
.
Ustawienia wysokie, rozdzielczość 1366 x 768
Testowanie zacząłem od razu od rozdzielczości 1366 x 768 i ustawienia wszystkich opcji na wysokie, czyli na maksymalny dostępny poziom. Zgodnie z przewidywaniami G74SX nie miał żadnych problemów z udźwignięciem takich opcji. Nawet gdy Titus otoczony był przez kilkunastu wrogów silnik nigdy nie schodził poniżej 59 klatek na sekundę. Mordowanie zielonoskórych było więc wyjątkowo płynne.
.
Ustawienia wysokie, rozdzielczość 1920 x 1080
Następnie wypróbowałem tych samych ustawień w rozdzielczości 1920 x 1080. Wzrost zapotrzebowania na moc obliczeniową był znaczny, co odbiło się na wynikach. Mimo to przez większość czasu moje oczy cieszyło sporo ponad 40 klatek na sekundę. Silnikowi okazjonalnie zdarzało się schodzić poniżej tej wartości, ale nigdy nie wyświetlał mniej niż 35 FPS-ów, więc o żadnych brzydkich spowolnieniach nie mogło być mowy.
.
Podsumowanie
Warhammer 40,000: Space Marine to piękna gra i to pomimo faktu, że podczas cyklu produkcyjnego wiodącymi platformami były konsole. Relic Entertainment to deweloper głównie pecetowy i ich doświadczenie zaowocowało świetną konwersją. Grafika pełna jest cieszących oko detali, a jednocześnie na mapach rozgrywa się często prawdziwe piekło. ASUS G74SX nie miał żadnych problemów z udźwignięciem tego wszystkiego. Niezależnie od wybranych ustawień i rozdzielczości notebook potrafił zapewnić pełną płynność i tym samym doskonały komfort zabawy.