Syberia II za darmo na Originie
Od premiery trzeciej odsłony cyklu Syberia dzieli nas nieco ponad miesiąc. Gracze, którzy nie mieli jeszcze styczności z tą serią (choć pewnie nie tylko oni), ucieszą się na wieść, że jej druga część jest obecnie dostępna za darmo na platformie Origin.
Cykl Syberia to bez wątpienia jedne z najbardziej kultowych przygodówek typu point-and-click. Od premiery jego trzeciej odsłony, zresztą wyczekiwanej od dobrych kilku lat, dzieli nas zaledwie nieco ponad miesiąc. Gracze, którzy nie mieli jeszcze okazji zapoznać się z tą serią, z pewnością ucieszą się na wieść, że w tej chwili w Syberię II można się zaopatrzyć, nie wydając przy tym złamanego grosza.
Tytuł został bowiem udostępniony całkowicie za darmo na platformie Origin. Produkcję objęto inicjatywą On the House, w ramach której co jakiś czas publikowane są kolejne produkcje. Należy jednak odnotować, że czas trwania promocji jest ograniczony – chętni powinni zatem pospieszyć się z zakupem. Zwłaszcza, że to świetna okazja, by przypomnieć sobie poprzednie przygody nieustraszonej Kate Walker.
Benoit Sokal i spółka
Moment nie jest przypadkowy – jak zasygnalizowano powyżej, 20 kwietnia bieżącego roku na sklepowych półkach wyląduje Syberia 3. Oczywiście pieczę nad grą sprawuje Benoît Sokal – belgijski rysownik, który zaistniał w świadomości graczy głównie dzięki przygodom charakterystycznej poszukiwaczki przygód. Produkcja zmierza na wiele platform – oprócz komputerów osobistych oraz konsol PlayStation 4 i Xbox One, ma się pojawić również na Nintendo Switch. Co ciekawe, będzie to pierwszy tytuł wydany na nową konsolę giganta z Kioto, który doczeka się polskiej wersji językowej.
Choć w trzeciej Syberii po raz kolejny wcielimy się w główną bohaterkę dwóch wcześniejszych części serii, znajomość ich fabuły nie będzie konieczna. Kontynuacja podejmie zupełnie nowe wątki, rzucając nas na mroźne tereny zamieszkiwane przez plemię Youkol. Jeśli zatem z jakichś przyczyn nie możecie zaopatrzyć się w darmową obecnie „dwójkę”, nie macie powodów do niepokoju. Choć pewnie będziecie żałować, bo to wciąż kawał doskonale zrealizowanego kodu okraszonego zapadającą w pamięć oprawą audiowizualną.