autor: Daniel Sodkiewicz
Sukcesy i porażki antyterrorystów cz.3
Dokładnie w połowie miesiąca na półki sklepowe trafi kolejna część serii SWAT tym razem oznaczona cyfrą 4... Miłośnicy tego gatunku gier ponownie będą mieli okazję na dokładne zaplanowanie i przeprowadzenie najtrudniejszych operacji... Dlatego też jeszcze przed premierą tej gry postanowiliśmy przypomnieć kilka słynnych wydarzeń z udziałem antyterrorystów, które rzeczywiście miały miejsce w historii. Dwa pierwsze przykłady opisywały operacje, które zakończyły się tragedią. Czas opisać przykład spektakularnego sukcesu służb specjalnych...
Dokładnie w połowie miesiąca na półki sklepowe trafi kolejna część serii SWAT tym razem oznaczona cyfrą 4... Miłośnicy tego gatunku gier ponownie będą mieli okazję na dokładne zaplanowanie i przeprowadzenie najtrudniejszych operacji... Dlatego też jeszcze przed premierą tej gry postanowiliśmy przypomnieć kilka słynnych wydarzeń z udziałem antyterrorystów, które rzeczywiście miały miejsce w historii. Dwa pierwsze przykłady opisywały operacje, które zakończyły się tragedią. Czas opisać przykład spektakularnego sukcesu służb specjalnych...
Część 1 - Tragedia w Monachium 1972
Część 2 – Akcja w Magdalence 2003
Operacja Piorun
27 czerwca 1976, lotnisko w Atenach. Do rejsowego samolotu Air France lot numer 139 lecącego z Tel-Awiwu do Paryża wraz z innymi pasażerami wsiadło dwóch Niemców i dwie osoby pochodzenia arabskiego. Niemka trzymała w ręku torebkę i bombonierkę, a jeden z arabów puszkę z daktylami. Zaraz po starcie, Gabriela Tindemann (wspomniana Niemka) udała się wraz z bombonierką do toalety. Po chwili wyskoczyła z niej, trzymając w jednej ręce pistolet, a w drugiej odbezpieczony granat. W tym momencie do działania przystąpili współpracownicy terrorystki (łącznie 8 członków OWP oraz jeszcze jeden Niemiec z organizacji Baader-Meinhof). Jeden z nich udał się do kabiny pilotów. Przerażeni pasażerowie usłyszeli z głośników, angielskie słowa z mocno niemieckim akcentem: „Jestem Hamed L. Kubesi z oddziału Che Guevary związanego z Ludowym Frontem Wyzwolenia Palestyny. Teraz ja jestem dowódcą samolotu i jest on pod naszą całkowitą kontrolą ”.
Jak wyjaśnili napastnicy, bezpośrednim celem porwania było ukaranie Francuzów za sprzedaż Izraelowi myśliwców Mirage i reaktora atomowego. Terroryści domagali się również uwolnienia swoich 53 towarzyszy więzionych na terenie Francji, Niemczech, Szwajcarii i Izraela.
W samolocie zamontowano ładunki wybuchowe i zmieniono kurs w stronę Libii. Maszyna wylądowała na lotnisku w Benghazi. Przez dziewięć godzin 258 pasażerów i 12 członków załogi było przytrzymywanych w samolocie, przy 35-stopniowym upale. Po „chwilowym” postoju, samolot wyruszył w dalszą drogę, tym razem do Ugandy. Terroryści poczuli smak zwycięstwa. Zakładników odwiedził ugandyjski dyktator Idi Amina, który jawnie wspierał porywaczy. W tym samym dniu, ugandyjskie radio podało informacje o uprowadzonej maszynie i przedstawiło żądania bandytów.
W tym momencie rozpoczęto szeroko pojęte działania, mające na celu rozpoznanie sytuacji i dążenie do odbicia zakładników. Podczas postoju na lotnisku w Libii, terroryści uwolnili ciężarną kobietę, która stała się pierwszym źródłem informacji na temat porywaczy. Dodatkowo, agenci ze stolicy Ugandy (Kampali), dostarczyli meldunki o sytuacji na lotnisku w Entebbe.
Wypełnienie żądań, czyli uwolnienie groźnych terrorystów uznano za ostateczność. Specjaliści różnych służb armii Izraela mieli nie lada problem do rozwiązania. Uganda położona jest w głębi Afryki, 4 tysiące kilometrów od Izraela. Wysłanie w te rejony wojsk było utrudnione, gdyż na trasie przelotu znajdowały się wrogie wobec Izraela państwa: Egipt, Arabia Saudyjska, Etiopia. Jedynym dobrym rozwiązaniem było więc wykorzystanie elementów zaskoczenia i drobne oszustwo.
Rozmowy z terrorystami były bardzo trudne, nie przystawali oni na żadne propozycje i trzymali się kurczowo swoich żądań. Władze Izraela poinformowały więc, iż zgadzają się na uwolnienie uwięzionych terrorystów w zamian za wypuszczenie pasażerów. Bandyci zgodzili się także na przedłużenie terminu wypełnienia żądań. Izrael tłumaczył taką potrzebę problemami z odnalezieniem niektórych osób i długimi procedurami uwalniania skazańców przez Francuzów i Niemców. Dzięki takiej zagrywce, zdobyto dodatkowe trzy dni na przygotowanie akcji wojskowej.
Terroryści poczuli przedsmak sukcesu i wypuścili na wolność wszystkich pasażerów nie będących Żydami. Z 257 zakładników, pozostało 104 i 12 członków załogi samolotu.
Przygotowania do akcji antyterrorystycznej ruszyły pełną parą. Zbudowano dokładną makietę lotniska na jakiej przetrzymywano zakładników, a najlepsi w tym fachu ludzie dopracowywali szczegóły akcji. 3 lipca w sobotę popołudniu, dzień przed upływem terminu ustalonego przez terrorystów, wszystko była dopięte na ostatni guzik i przystąpiono do wykonania przebiegłej akcji.
Z lotniska Sharm-el-Sheik wystartowało 5 Izraelskich samolotów, które zostały zgłoszone obsłudze stacji radarowych Egiptu, Arabii Saudyjskiej, Sudanu i Etiopii, jako przelot samolotu pasażerskiego El Al nr 167 do Nairobi. Cztery samoloty transportowe Hercules wylądowały wieczorem na lotnisku w Entebbe, a jeden samolot medyczny na lotnisku w Nairobi (Kenia).
Antyterroryści wykorzystali w swoim planie umiłowanie ówczesnego prezydenta Ugandy Idi „Dada” Amina do składania zakładnikom niezapowiedzianych wizyt w nieprzewidywalnych porach dnia i nocy. Ponad stu żołnierzy (w tym elitarny oddział antyterrorystyczny Sayerat Matkal i agenci Mossadu), wylądowało przed północą na lotnisku opanowanym przez terrorystów, wioząc ze sobą czarnego Mercedesa i kilka dżipów, które idealnie udawały konwój z Idi Aminem i jego eskortą. Opanowanie lotniska nastąpiło błyskawicznie. Akcji sprzyjał mrok i chaos jaki zaczął panować wśród ugandyjskich żołnierzy, którzy nie wiedzieli kto i dlaczego do nich strzela.
Podczas całej akcji na Entebbe zginął tylko jeden żołnierz izraelski (głównodowodzący atakiem - płk. Jonathan "Joni" Netaniahu, brat przyszłego premiera Izraela Benyamina Netanyahu), który został trafiony przypadkowo w ostatniej chwili przed ewakuacją. Śmierć poniosło także trzech zakładników. Druga „strona” zanotowała znacznie większe straty – zginęło 6 terrorystów oraz 45 żołnierzy ugandyjskich. Przed odlotem komandosi wysadzili również w powietrze stojące na płycie lotniska samoloty armii ugandyjskiej. Co wiecej - rozwścieczony nieudolnością swoich oficerów i żołnierzy prezydent Amin nazajutrz po tym wydarzeniu kazał rozstrzelać wszystkich odpowiedzialnych za kompromitację na lotnisku w Entebbe.
Izraelscy komandosi odnieśli ogromny sukces. Media na całym świecie okrzyknęły przeprowadzone działania jako najzuchwalszy czyn wojskowy naszych czasów, który po dzień dzisiejszy stanowi podręcznikowy już przykład znakomitego rozpoznania, planowania i przeprowadzenia akcji odbicia zakładników.