autor: Oliwer Stanisławski
Rosja zakazuje sprzedaży sprzętu bez rosyjskiego oprogramowania
Rosyjski parlament oficjalnie uchwalił ustawę zakazującą sprzedaży sprzętu elektronicznego, który nie posiada zainstalowanego rosyjskiego oprogramowania. Wiele firm może opuścić tamtejszy rynek.
Rosyjski rząd niedawno opracował ustawę, która może negatywnie odbić się na dystrybutorach i producentach sprzętu. Dokument mówi o tym, że wszystkie sprzedawane urządzenia elektroniczne, takie jak smartfony, komputery, laptopy czy telewizory smart, będą musiały mieć fabrycznie zainstalowane rosyjskie aplikacje. Na razie nie znamy dokładnej listy oprogramowania, które producenci będą zmuszeni zawrzeć w urządzeniach sprzedawanych na terenie kraju (gdy dotrzemy do takiej listy, zaktualizujemy ten wpis). Jest to kolejne już ograniczenie technologiczne wdrażane w Rosji. Na początku miesiąca pisaliśmy o cenzurze internetu, którą wprowadza rosyjski rząd, z możliwością odcięcia go od reszty świata w przypadku cyberataku.
BBC podaje, że ustawa wejdzie w życie w lipcu 2020 roku. Dystrybutorzy, którzy od tego dnia nie będą przestrzegać przepisów, zostaną ukarani grzywną w wysokości 200 tysięcy rubli (około 12 200 złotych), a jeśli to nie pomoże, otrzymają permanentny zakaz sprzedaży na terenie kraju. Firmy zajmujące się handlem elektronicznym skrytykowali to posunięcie, twierdząc, że wiele firm międzynarodowych opuści rosyjski rynek, bo w wielu przypadkach instalacja alternatyw dla oprogramowania będzie niemożliwa. Nie kryją oni również obawy, że rodzime oprogramowanie może być wykorzystywane do szpiegowania obywateli.
Oleg Nikołajew – jeden ze współautorów ustawy – wyjaśnia, że zachodnie aplikacje również będą dostępne, ale pod warunkiem umieszczenia rosyjskich odpowiedników.
Kiedy kupujemy urządzenia elektroniczne, mają one fabrycznie zainstalowane aplikacje, głównie zachodnie. Gdy je ktoś zobaczy (obywatel Rosji – przyp. red.), może pomyśleć, że nie ma krajowych alternatyw. A jeśli oprócz wstępnie oferowanego oprogramowania, będzie dostępne również rosyjskie, wtedy użytkownik będzie miał prawo wyboru.
To już kolejny przykład, kiedy rosyjski rząd wywiera presję na zachodnie firmy technologiczne. Dwa lata temu Google musiało ustąpić po tym, jak Yandex (nazywane przez niektórych rosyjskim Googlem) złożył skargę, jakoby to amerykański gigant miał wprowadzać na rynku monopol poprzez zmuszanie producentów telefonów do instalacji swoich aplikacji i usług. Wygląda więc na to, że Rosja wciąż zaostrza kontrolę nad internetem. Czy to kolejny krok do inwigilacji użytkowników w tym kraju?