Rząd Putina myśli o założeniu „rosyjskiego EA”, by podbić rynek gier
Po tym jak rosyjski rynek gier ucierpiał wskutek sankcji nałożonych na ten kraj za bezprawny atak na Ukrainę, rząd Federacji myśli o ożywieniu państwowego gamingu. Plany są iście karkołomne.
Ambitnych planów rosyjskim urzędnikom z pewnością nie można odmówić. Jakiś czas temu głośno debatowali oni o stworzeniu tzw. „narodowego” silnika do gier, który pomógłby uniezależnić się od zachodniego rynku technologicznego. Koniec końców okazało się, że Federacji nie stać na wcielenie tej spektakularnej idei w życie. Jednakże tamta porażka nie podcięła skrzydeł politykom Dumy, którzy teraz wpadli na pomysł założenia… rosyjskiego odpowiednika Electronic Arts.
Jak donosi dziennik „Kommiersant” (via PC Gamer), w połowie grudnia w rosyjskim Ministerstwie Rozwoju Cyfrowego doszło do spotkania urzędników i przedstawicieli branży growej. Tematem przewodnim rozmów zebranych była przyszłość tej drugiej.
Po tym jak w lutym zeszłego roku Rosja bezprawnie zaatakowała Ukrainę, masa zachodnich firm (w tym technologicznych) zaczęła wycofywać się z państwa agresora. Nic więc dziwnego, że wielu polityków Federacji obawia się dalszego ich odpływu i pogłębiania kryzysu.
Lekiem na ożywienie rynku gier wideo w Rosji ma być właśnie wspomniana inicjatywa powstania „rosyjskiego Electronic Arts” (ciekawe, czemu akurat „elektronicy” posłużyli za przykład). Rosgame – bo taką nazwę ma nosić państwowy organ – byłoby centrum „strategicznego rozwoju” rosyjskiej branży gier, z naciskiem na jej „odbudowę”.
Cały plan zakłada trzy możliwe scenariusze (których realizacja jest zresztą bardzo mało prawdopodobna):
- Najskromniejszy – inwestycja na poziomie 7 miliardów dolarów, mająca umożliwić Rosji znalezienie się wśród 20 najważniejszych producentów gier wideo do 2030 roku.
- Ambitny – idea ta wymaga wkładu rzędu 20 miliardów dolarów, dzięki którym Rosjanie chcą dokonać „przełomu w branży”. Niestety nie wyjaśniono, co to w ogóle oznacza. Prawdopodobnie nawet sami urzędnicy tego nie wiedzą.
- Lider – aby wcielić tę wizję w życie, potrzebne jest „jedynie” 50 miliardów dolarów. Pieniądze te mają umożliwić Rosgame stanie się narzędziem „soft power” na międzynarodową skalę. Dla tych, którzy nie wiedzą, termin ten oznacza wzmacnianie swojej pozycji i pozyskiwanie znacznych wpływów dzięki atrakcyjności własnej kultury i technologii.
Skąd Rosjanie wezmą na to pieniądze, skoro nie stać ich było na stworzenie własnego silnika do gier? Tego również nie wiemy. Niemniej jednak jesteśmy bardzo ciekawi, co z tych planów finalnie wyjdzie.