Ród smoka naprawił nielubianą przez George'a R.R. Martina scenę z Gry o tron
Autor książek, na których oparte są historie znane z seriali Gra o tron oraz Ród smoka, doczekał się naprawienia koszmarnej sceny z pierwszego sezonu oryginalnej serii.
Ród smoka, Ryan Condal i Miguel Sapochnik, HBO, 2022
Serial Ród smoka – spin-off Gry o tron, którego akcja rozgrywa się 200 lat wcześniej – nabiera charakteru, deklasując swoim wykonaniem serial Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy. Niemały wkład w tę pracę włożył pisarz George R.R. Martin, który według serwisu The Hollywood Reporter, wreszcie doczekał się naprawienia najmniej lubianej przez niego sceny z Gry o tron. Efekt prac można zobaczyć w trzecim odcinku, zatytułowanym Drugi Tego Imienia.
Poniższy tekst zawiera spoilery z drugiego odcinka Rodu smoka. Jeżeli jeszcze nie widzieliście serialu i nie chcecie psuć sobie przyjemności z jego oglądania, odłóżcie lekturę tej wiadomości na później.
Pisarz w końcu zrzucił z siebie swoje brzemię
W rzeczy samej, autor George R.R. Martin był ostatecznie zadowolony z pierwszego sezony serialu Gra o Tron. HBO doskonale poradziło sobie z niektórymi z kultowych momentów z książek i jak sam autor powiedział: „Śmierci Neda Starka nie można było zrobić lepiej”. Mimo tego, w serialu znalazły się dwie sceny, które odcisnęły swoje piętno w pamięci autora. W pierwszym sezonie Gry o tron król Robert wyruszył na nieszczęsne polowanie w lesie wraz z kilkoma innymi bohaterami, gdzie został ugodzony przez dzika. Pisarz ujął to takimi słowami:
Tam, gdzie naprawdę upadliśmy pod względem budżetu, była moja najmniej ulubiona scena w całym serialu, we wszystkich ośmiu sezonach. Scena wyglądała tak: Król Robert idzie na polowanie tylko z trzema osobami, wszyscy są pieszo i mają przy sobie tylko włócznie. To nie jest prawdziwe „królewskie” polowanie – zdradził Martin.
W książce dowiadujemy się jedynie, że król Robert wyruszył na polowanie, podczas którego został ugodzony przez dzika, po czym zostaje sprowadzony do Królewskiej Przystani i umiera. Martin nigdy nie opisał szczegółowej sceny polowania, co nie oznacza, że nie wiedział, jak wygląda ona w królewskim wykonaniu.
Byłoby stu facetów. Byłyby pawilony. Byliby myśliwi. Byłyby psy. Było by słychać rogi – tak poluje król! Nie spacerowałby po prostu przez las z trzema przyjaciółmi trzymającymi włócznie, mając nadzieję na spotkanie z dzikiem – rozwinął swoją myśl pisarz.
Po latach od pamiętnej sceny, autor w końcu mógł zrealizować królewskie polowanie tak, jak sobie to wyobraził. W trzecim odcinku serialu Ród smoka znajduje się scena polowania króla Viserysa, której nie brakuje rozmachu – czegoś, na czym wyłożyła się Gra o tron.
Dwie pieczenie na jednym ogniu
Co ciekawe, druga scena z pierwszego sezonu Gry o tron, która frustrowała Martina z powodu ograniczeń budżetowych, również otrzymała nową wersję w serialu Ród smoka. Mowa tu o turnieju rycerskim, na którym autor nie pozostawił suchej nitki:
Było wiele punktów, które musieliśmy zubożyć. Turniej rycerski był jednym z nich. Turniej w średniowieczu sponsorowany przez króla i stolicę był wielką rzeczą.
Współproducent wykonawczy, Bryan Cogman, dodał:
Były dziesiątki rycerzy, wiedziałeś osiem różnych pojedynków, miałeś wrażenie widowiskowości, a zwykli ludzie obstawiali wyniki. Powinniśmy być co najmniej tak wielcy, jak w filmie Obłędny rycerz, ale nie mogliśmy nawet tego osiągnąć.
Najnowszy serial zdaje się naprawiać bolączki Gry o tron spowodowane niższym budżetem. Aktualnie za jeden odcinek serialu Ród smoka HBO musi wyłożyć około 90 milionów złotych – dla porównania: jeden odcinek Gry o tron kosztował w 2011 roku w przeliczeniu około 18 milionów złotych.