Strzelanka RPG Atomic Heart powstaje w bólach; prezes studia nie ma pojęcia o tworzeniu gier
Niepokojące wieści docierają do nas z Moskwy, gdzie studio Mundfish pracuje nad Atomic Heart – FPS-em wyglądającym niczym hybryda Dooma i BioShocka, której akcję osadzono w Związku Radzieckim. Prace nad projektem nie idą podobno tak, jak powinny… co jest tylko wierzchołkiem istnej góry lodowej trapiących go problemów.
- Gatunek: FPS
- Data premiery: 2020
- Platformy: PC, PS4, XONE
- Wersja językowa: angielska
Jeśli nie możecie doczekać się premiery Atomic Heart, czyli intrygująco zapowiadającego się FPS-a, który zabierze nas w podróż do alternatywnej, retrofuturystycznej wersji Związku Radzieckiego, to nie mamy dla Was dobrych wieści. W Internecie pojawił się bowiem artykuł, którego autor nawiązał kontakt z pracownikami odpowiedzialnego za ten tytuł moskiewskiego studia Mundfish. Jak donoszą anonimowi informatorzy, projekt powstaje w olbrzymich bólach i na dobrą sprawę nie wiadomo, czy kiedykolwiek ujrzy światło dzienne (a jeśli nawet, to w jakim stanie). Poniżej czekają na Was najważniejsze informacje ujawnione w artykule, którego pełną treść znajdziecie pod tym adresem.
„Zielone” kierownictwo
Zacznijmy od tego, że Robert Bagratuni, czyli prezes studia Mundfish, nie ma pojęcia o tworzeniu gier wideo. Jego zdaniem produkcje można sprzedawać wyłącznie przy pomocy ładnie wyglądających „obrazków”, a rozgrywka czy fabuła schodzą na dalszy plan. O ile najnowszy materiał wideo z tego tytułu prezentuje faktyczny „gameplay”, o tyle pierwszy zwiastun to film wyrenderowany na silniku gry. Samo studio również nie funkcjonuje tak, jak powinno. Po tym, jak jego szeregi zostały uszczuplone przez częste zwolnienia (będące w Mundfish na porządku dziennym, posadę można tam stracić z błahego powodu), firma została zmuszona do zaangażowania w projekt zewnętrznych deweloperów. Ci, którzy zostaną wcieleni do zespołu, otrzymują pieniądze „pod stołem”, a kierownictwo ma w głębokim poważaniu ich prawa (przez co twórcy crunchowali nawet w 2017 roku).
Koszmar projektanta
Poza tym autorzy podobno sami nie wiedzą, czym Atomic Heart tak właściwie ma być. Czerpią więc garściami z czego popadnie – przykładowo, kiedy jednemu z nich spodobały się „finishery” z Dooma, postanowiono zaimplementować podobne rozwiązanie w omawianym tytule. Twórcy pożyczają pomysły również z Preya, a nawet… serii Dark Souls. Ponadto na podstawie opublikowanych materiałów śmiało można dojść do wniosku, że tym, co będzie stanowić o sile Atomic Heart, będzie oryginalny kierunek artystyczny (rzućcie okiem choćby na niektórych przeciwników czy lewitujące „żelki”). Jak się okazuje, stoi za nim jeden człowiek – Artyom Galeev – który pracował nad koncepcją gry przez lata.
Na tym jednak nie koniec, gdyż kiedy w maju 2018 donosiliśmy Wam o Atomic Heart, twórcy przekonywali, że gra zadebiutuje jeszcze przed gwiazdką, jednak ostatecznie nie udało im się dotrzymać tego terminu. Nic dziwnego – przed pięcioma miesiącami podobno wyrzucono do kosza większość projektu, a pracę nad nim rozpoczęto niemal od zera. Obecnie jego stan jest jeszcze gorszy niż przed „restartem”, a rozgrywka zaliczyła solidny „downgrade”. Nie przeszkadza to jednak firmie w zbieraniu zamówień przedpremierowych, które ponoć zapewniły jej solidny zastrzyk gotówki. Warto jeszcze zaznaczyć, że tytuł ma być dystrybuowany w formie epizodów (których ukończenie będzie zadaniem na około pięć godzin), o czym gracze wciąż nie zostali poinformowani.
„Wszystko w porządku”
Po publikacji powyższego artykułu studio Mundfish zabrało głos w sprawie. W oficjalnym oświadczeniu można przeczytać, że autor nie przestrzegał zasad etyki dziennikarskiej, a sam tekst jest zwykłym „clickbaitem”, opartym na plotkach i spekulacjach; firma zamierza ponadto wszcząć przeciwko niemu postępowanie prawne. Oficjalne materiały prezentujące pracę zespołu „od kuchni” mają zostać opublikowane, kiedy ekipa będzie na to gotowa.