Recenzje 12 Minutes - udana i oryginalna przygodówka z gwiazdami Hollywood
Recenzje Twelve Minutes zaczęły napływać do sieci. Tytuł zbiera wysokie oceny, choć najwyraźniej nie jest to gra dla wszystkich.
Twelve Minutes było jedną z bardziej niecodziennych produkcji zapowiedzianych na ostatnich stacjonarnych targach E3. Przygodowy thriller rozgrywający się praktycznie w jednym miejscu i dwunastominutowej pętli czasowej rodem z Dnia świstaka czy All You Need is Kill to stanowczo nie jest pomysł często wykorzystywany w grach. Czy jednak oryginalna koncepcja przełożyła się na dobrą produkcję? Odpowiedź przyniosły pierwsze recenzje 12 Minutes.
Twelve Minutes – wybrane recenzje:
- Attack of the Fanboy – 4,5/5
- GamesRadar+ – 4,5/5
- GameSpot – 9/10
- WorthPlaying – 9/10
- EGM – 8/10
- Game Informer – 8/10
- IGN – 8/10
- Screen Rant – 4/5
- Shacknews – 8/10
- Everyeye.it – 7/10
- We Got This Cover – 3,5/5
- Windows Central – 3,5/5
- Telegraph – 3/5
- PC Gamer – 53/100
Jak widać, „odpowiedź” recenzentów nie jest zupełnie jednoznaczna, choć w ostatecznym rozrachunku Twelve Minutes zostało przyjęte bardzo pozytywnie. Nawet najmniej przychylny tekst serwisu PC Gamer zwieńczono oceną 53/100, a zdecydowana większość dziennikarzy wystawiła noty od 7/10 wzwyż. Co więcej, nawet autorzy mocniej krytykujący Twelve Minute wyraźnie docenili niektóre elementy gry. Mowa głównie o obsadzie aktorskiej, czyli Jamesie McAvoyu, Daisy Ridley i Willemie Dafoe, którzy znakomicie wcielili się w trzy główne osoby dramatu. Zarzutów nie ma też co do warstwy fabularnej, a więc niejako najważniejszego elementu w tego typu produkcji. Pochwały zebrała także oprawa wizualna, mocno uproszczona, ale wzmacniająca poczucie izolacji i uwięzienia w nieprzerwanym cyklu.
Mniej zgodnie oceniono samą rozgrywkę, w zasadzie będąca do bólu klasyczną przygodówką point-and-click. Większość recenzentów doceniła mnogość możliwych kombinacji przedmiotów, z pomocą których stopniowo odkrywamy tajemnice Twelve Minute. To jednak wymaga popełniania wielu błędów i wyciągania z nich wniosków, co może wzbudzić frustrację, zwłaszcza że kolejne około 12-minutowe cykle są – rzecz jasna – bardzo powtarzalne (gra nie raczy nas zbyt często nowymi dialogami, jeśli nie poczynimy postępów). Tych zaś będzie bardzo wiele przy każdym podejściu – recenzenci potrzebowali od 5 do 9 godzin na ukończenie 12 minutes.
Część krytyków zwróciła uwagę na o wiele mniej subiektywne wady. Ten czy ów tekst zawiera wzmiankę o nienajlepszym sterowaniu, błędach graficznych i nie tylko (dziennikarz PC Gamera miał nieszczęście doświadczyć przymusowego zamknięcia aplikacji i skasowanego pliku zapisu) oraz średniej optymalizacji. Ponadto nawet w pozytywnych recenzjach autorzy przyznają, że mimo wszystko gra mogłaby dać jeszcze więcej swobody w zakresie sposobów na poczynienie postępów.
Koniec końców, Twelve Minutes to ciekawa i co najmniej udana produkcja, ale nieprzeznaczona dla każdego odbiorcy. Zabawa wymaga sporo cierpliwości, ale w zamian gracze zostają nagrodzeni ciekawą historią i doświadczeniem, jakich próżno szukać w większości gier. Czy to tytuł dla Was, będziecie mogli przekonać się jutro. Twelve Minutes zadebiutuje 19 sierpnia na komputerach osobistych oraz konsolach Xbox One i Xbox Series X/S. Przypomnijmy, że produkcja będzie od razu dostępna w ramach usługi Xbox Game Pass.