Radeon RX 480 - problemy z poborem mocy są prawdziwe, ale zostaną naprawione sterownikami
Od kilku dni głośno jest o zbyt dużym poborze mocy karty Radeon RX 480, który może powodować m.in. uszkodzenia tanich płyt głównych. Firma AMD przyznała właśnie, że problem istnieje i obiecała, że wkrótce zostanie on naprawiony za pomocą nowych sterowników.
W tym tygodniu do sprzedaży trafiła karta AMD Radeon RX 480. Wiele serwisów sporządziło oczywiście benchmarki, a przy okazji kilka z nich odkryło, że układ wydaje się pobierać znacznie więcej mocy niż powinien. W testach Tom’s Hardware maksymalny pobór dochodził nawet do 300 watów. Redaktorzy strony PC Perspective także zyskali podobne odczyty, ale jednocześnie podali, że przy zawansowanych wizualnie grach (np. Rise of the Tomb Raider), 300W było jedynie rzadkim maksimum, a średnia wartość oscylowała wokół 165-170W, co jednak i tak jest zbyt wysoką liczbą.
Prawdziwym problemem w takim wypadku jest nie to, że możemy zapłacić wyższy rachunek, ale to, że przy okazji ryzykujemy uszkodzeniem tańszych płyt głównych, zwłaszcza w przypadku podkręcania. Karta pobiera bowiem połowę mocy za pośrednictwem interfejsu PCIe x16, gdzie bezpieczne normy wynoszą 75W, podczas gdy Radeon RX 480 średnio pobiera 83W, a zdarzają się i momenty, w których wartość ta podskakuje do ponad 100W. Droższe płyty główne sobie z tym poradzą, ale w przypadku tanich modeli maksymalny dopuszczalny pobór mocy jest często niższy, w związku z czym „drenaż” energii będzie znacznie przekraczał normy, co może doprowadzić do awarii.
O sprawie zrobiło się na tyle głośno, że wreszcie głos musiała zabrać sama firma AMD. Wydała ona oświadczenie, w którym przyznała, że karty Radeon RX 480 faktycznie mają problem z poborem mocy w niektórych sytuacjach. Zapewniono jednak, że jest to niedoróbka sterowników i da się ją naprawić zwykła aktualizacją, która ma się ukazać już wkrótce. Pracownicy firmy już rozpoczęli nad nią prace i we wtorek powinniśmy poznać termin premiery patcha.
Warto dodać, że początkowo AMD bagatelizowało sprawę, twierdząc, że dotyczy ona jedynie kilku modeli rozesłanych w ramach egzemplarzy testowych, a egzemplarze rynkowe przeszły pozytywnie testy wewnętrzne.