autor: Marcin Serkies
Przegląd@rkowe Granie (Skinny, Froggish Swimmer i inne)
Gry pochodzące od niezależnych twórców to ogromna kopalnia świetnych tytułów. Niejednokrotnie pozycje te nadrabiają braki budżetowe objawiające się w delikatnie mówiąc przeciętnej oprawie audiowizualnej doskonałymi pomysłami. Wielu autorów zaczyna od publikowania swoich gier na stronach WWW zdobywając dzięki temu markę i doświadczenie, które po pewnym czasie pozwala im zacząć na swojej pasji zarabiać. Dziś proponuję kilka tytułów z działki ‘indie’, czyli właśnie gier niezależnych.
Gry pochodzące od niezależnych twórców to ogromna kopalnia świetnych tytułów. Niejednokrotnie pozycje te nadrabiają braki budżetowe objawiające się w delikatnie mówiąc przeciętnej oprawie audiowizualnej doskonałymi pomysłami. Wielu autorów zaczyna od publikowania swoich gier na stronach WWW zdobywając dzięki temu markę i doświadczenie, które po pewnym czasie pozwala im zacząć na swojej pasji zarabiać. Dziś proponuję kilka tytułów z działki ‘indie’, czyli właśnie gier niezależnych.
Froggish Swimmer
Co może robić żaba w wolnym czasie? Wydawało by się, że niewiele, siedzieć, skakać, kumkać, opiekować się tysiącami kijanek. Tak zapewne robi większość tych płazów, są jednak wyjątki i dzięki nim mogą powstać takie pozycje jak Froggish Swimmer autorstwa Daniela Remara. Z wyglądu gra przypomina bardziej tytuły z telefonów komórkowych niż poważne produkcje pecetowe. Ale kto powiedział, że gra musi być piękna? Ta niewątpliwie ma swój urok i nawet jeśli oprawa graficzna nie przypadnie nam do gustu, to można się świetnie bawić pływając, łapiąc muchy, pokonując kolejne przeszkody pojawiające się na drodze dzielnego płaza. Celem jest pokonanie świata składającego się z kilku plansz klikając jak najmniej razy. Sprawdźcie. Mimo że proste, to wciąga. Link do strony z grą.
Dinosaur Zookeper
Dinosaur Zookeper to absolutne szaleństwo. Prosta grafika, godna czasów kiedy królowało osiem bitów, ale zasady i tempo zabawy potrafiące przykuć do ekranu. Nawet jeśli pogracie w nią piętnaście minut i więcej nie wrócicie, nie będzie to zmarnowany kwadrans. Jesteśmy operatorem zoo, w którym trzymamy dinozaury - na początku jednego, z czasem coraz więcej i coraz różniejszych. Każdy gad lubi co innego, każdą gadzinę co innego wkurza. Naszym zadaniem jest takie ogrodzenie wybiegów i takie rozmieszczenie dinozaurów, żeby ludzie mogli je spokojnie oglądać. Nie jest do końca możliwe, zawsze któryś podopieczny z jakiegoś powodu się wkurzy i ruszy w szale niszczyć co się da. W takim przypadku najlepszym posunięciem będzie przekupienie inspektora, żeby zjedzonego człowieka wpisał w papiery jako drobny incydent. Proste, wciągające, w sam raz na jeden raz. Link do strony z grą.
Revolutions
Kiedyś platformówki rozgrywały się na płaszczyźnie lewo-prawo. Potem ktoś wpadł na pomysł poprowadzenia akcji do góry albo w dół. Teraz – w wyniku eksperymentu – mamy okazję zagrać w grę platformową, w której akcja rozgrywa się w kółko. Revolutions graficznie prezentuje się inaczej niż produkcje opisane powyżej. Estetycznie, ale bez szaleństw, bo liczy się zabawa. Cel jest prosty, należy dotoczyć naszą kulkę do miejsca wskazanego przez inną sferę. Skaczemy, wciskamy przyciski zmieniające rozłożenie platform i przede wszystkim, myślimy trochę inaczej niż przy zwykłych grach platformowych – wymusza to sferyczna budowa planszy. Jedyna wada to czas potrzebny na przejście wszystkich poziomów. Nawet słabi gracze dadzą sobie radę w kwadrans, ale nie będzie to czas stracony, a sam pomysł zapewne za jakiś czas pojawi się w innej produkcji. Link do strony z grą.
Skinny
Gry niezależne bardzo często urzekają niebanalną oprawą graficzną. Tak jest w przypadku Skinny – luźnej kontynuacji całkiem fajnej gry Coma. Główny bohater, robot o ramionach grubości kabla telefonicznego, rozpoczyna swoje przygody koło domu, syn prosi go o zebranie kulek które pogubił. Zadanie wykonane w kilkadziesiąt sekund powoduje, że odkrywamy drugie dno - to wcale nie był nasz syn, to nie był nasz dom. Więcej nie zdradzę.
Ta klimatyczna platformowa przygodówka opowiada historię, dla której warto poświęcić jedno popołudnie. W ładnej oprawie graficznej poskaczemy, zdobędziemy nowe umiejętności dla naszego bohatera i mimo pewnych wad dotyczących sterowania, będziemy się świetnie bawić. Na szczególną uwagę zasługuje wspomniana na początku grafika. Pomysł bardzo prosty, pozwolił autorom uniknąć sporego nakładu pracy związanego z kolorowaniem i cieniowaniem obiektów. W Skinny zagracie tu.
Dillo Hills
Na koniec zostawiłem grę, przed którą chciałbym wszystkich jak najmocniej ostrzec. Jeśli macie coś ważnego do zrobienia, na przykład pies czeka na wyprowadzenie lub dziecko na przewinięcie, to nie uruchamiajcie Dillo Hills. Przygody pancernika (oraz żółwia, wiewiórki i pingwina), który kocha latać i tylko latanie sprawia mu przyjemność, wciągają jak mało która gra. Mimo, że sterowanie odbywa się za pomocą dwóch klawiszy, to przyjemność z zabawy jest ogromna. Zasada jest prosta. Z górki się rozpędzamy, a na szczycie kolejnej wyskakujemy w powietrze. Spadając musimy celować tak, że trafić na spadek i zaraz potem znowu się wybić. I tak cały czas. Byłoby może nudno, ale gra zawiera element rozwoju bohatera oraz osiągnięć reprezentowanych przez różne okrycia głowy noszone przed bohatera. Oprawa graficzna stoi na naprawdę wysokim poziomie, podobnie jak udźwiękowienie. To gra, do której warto wracać, a jest to o tyle łatwiejsze, że jej przenośnia wersja jest dostępna na telefony z systemem Android. Pancernikiem polatacie tu.