Sąd oddalił pozew przeciwko Activision Blizzard
Sąd Kalifornii oddalił zarzuty odnośnie rzekomo celowej dezinformacji na temat mobbingu w firmie Activision Blizzard. Powód: zabrakło konkretów.
Ostatni rok obfitował w nieciekawe wieści dla firmy Activision Blizzard, wliczając w to kolejne pozwy. Jeden z nich, wystosowany przez Amerykańską Komisję ds. Równych Szans w Zatrudnieniu (EEOC), niedawno zwieńczono ugodą oraz kosztowną obietnicą wydawcy.
Mniej owocny okazał się pozew złożony przez akcjonariuszy spółki. Kalifornijski sąd odrzucił zarzuty w sprawie rzekomego zatajania przez Activision Blizzard informacji na temat przypadków molestowania w firmie.
„Oszustwa” Activision Blizzard wobec akcjonariuszy
Chodzi o pozew z początku sierpnia, w którym udziałowcy zarzucali wydawcy ukrycie przed nimi informacji na temat śledztwa przeprowadzonego przez Kalifornijski Departament ds. Uczciwego Zatrudnienia i Mieszkalnictwa (DEFH). Firma miała przedstawiać to i inne dochodzenia odnośnie do traktowania pracowników jako „rutynowe” kontrole. Co więcej, kierownictwo ignorowało licznie napływające doniesienia na temat molestowania w firmie i świadomie nie informowało inwestorów o sytuacji.
Sąd o zarzutach inwestorów: brakuje konkretów
Jednakże sędzia Percy Anderson odrzucił te zarzuty (via agencja Bloomberg). Wszystko rozbiło się o niepodanie wystarczających informacji.
Według Andersona inwestorzy nie dostarczyli sądowi faktów, na których można by oprzeć postępowanie. Ich „gołosłowne” twierdzenia świadczą o „oszustwie z perspektywy czasu”, a to – zdaniem sędziego – nie wystarczy, by uzasadnić zarzut oszustwa w kwestii papierów wartościowych.
- To samo dotyczy oskarżeń w sprawie rzekomo częstych „nękania, dyskryminacji i działań odwetowych” wobec żeńskich pracowników. Raport Activision Blizzard odnośnie warunków pracy w firmie (ESG) został uznany przez inwestorów za „fałszywy i mylący”, ale Anderson potraktował to (i doniesienia prasy) za dowód „niespełniający wysokich wymagań procesowych”.
- Podobnie został rozpatrzony zarzut, jakoby indywidualni członkowie kierownictwa Activision Blizzard musieli być świadomi sytuacji w firmie i celowo podawali opinii publicznej fałszywe informacje. Tu również sprawa rozbiła się o brak „faktów koniecznych do uzasadnienia takiego wniosku” (w tym jakichkolwiek informacji na temat historii handlowej członków zarządu, na podstawie której można by ocenić „kwestionowaną sprzedaż akcji”).
Wyrok Andersona stanowczo nie kończy sprawy zarzutów o molestowanie w Activision Blizzard. Inwestorzy mają 30 dni na złożenie „poprawionej” skargi. W międzyczasie odbędzie się głosowanie udziałowców odnośnie do przejęcia firmy przez Microsoft, a to może wcale nie pójść po myśli wydawcy.
O sytuacji Activision Blizzard przeczytacie również tutaj:
- Bobby Kotick może odejść z Activision Blizzard z milionami dolarów
- Activision Blizzard ma problemy z zatrudnianiem i utrzymaniem kadry pracowniczej