filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 12 października 2020, 14:55

autor: Karol Laska

Polak stworzył dla Netflixa nowy serial wojenny. Jest zwiastun

Netflix przygotował małą niespodziankę dla fanów nietuzinkowych animacji, ambitnego kina wojennego czy twórczości Grzegorza Jonkajtysa. The Liberator to nowy miniserial, którego trailer pojawił się niedawno w sieci.

Całkiem możliwe, że przegapiliście zwiastun nowego serialu oryginalnego Netflixa pod tytułem The Liberator. Kilka dni temu James Bradley, gwiazdor tegoż dzieła, udostępnił trailer na swoim koncie youtube’owym i trudno nie być pod wrażeniem tej kilkuminutowej zapowiedzi. Okazuje się, że aktor (znany chociażby z roli Arthura w Przygodach Merlina) połączył siły z Grzegorzem Jonkajtysem – utalentowanym polskim animatorem.

The Liberator to kolejny projekt polskiego twórcy, tym razem czteroodcinkowy. Produkcja przeniesie nas do czasów II wojny światowej, aby opowiedzieć o bohaterskiej walce jednostki wojskowej oficera amerykańskiej armii, Felixa Sparksa (właśnie w niego wcieli się Bradley). Całość została zanimowana przy pomocy technologii Trioscope autorstwa samego Jonkajtysa. To on odpowie także za reżyserię każdego z epizodów (via Deadline).

Charakterystyczny styl rodzimego artysty został doceniony już w 2007 roku na festiwalu w Cannes, kiedy to do jednej z nagród nominowano film krótkometrażowy twórcy o nazwie Arka, przedstawiający dystopijną wizję przyszłości. Reszta animacji Jonkajtysa (między innymi Mantis czy The 3rd Letter) nie przebiła się do mainstreamu, choć na pewno nie można odmówić im oryginalności.

Co do The Liberator, to nie wiadomo jeszcze, kiedy zasili on ofertę Netflixa, ale z pewnością nie będziemy musieli czekać długo, bo materiału zaprezentowanego w zwiastunie jest całkiem sporo. Za scenariusz odpowiada Jeb Stuart (Szklana pułapka), ale nie można zapomnieć, że fabułę dzieła oparto na książce Alexa Kershawa o tym samym tytule.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

więcej