Plants vs Zombies 3 debiutuje we wczesnej wersji, ale fani nie okazują entuzjazmu
Po czterech latach Plants vs. Zombies 3: Welcome to Zomburbia trafiło do wybranych graczy w ramach soft launchu. Gdyby tylko był to powód do radości dla fanów tego kultowego cyklu….
Firma Electronic Arts ruszyła z tzw. soft launchem Plants vs Zombies 3. To pierwsza od prawie pięciu lat nowa część cyklu, ale tylko jeśli liczyć poboczne odsłony (skądinąd całkiem udane). Od premiery ostatniego klasycznego PvZ w formie gry tower defense minęło bowiem ponad 10 lat.
Plants vs. Zombies 3: Welcome to Zomburbia (dotychczas znane bez podtytułu) można było sprawdzić już w 2019 roku, aczkolwiek tylko w ramach limitowanej wersji pre-alfa. „Soft launch” oznacza, że gra jest dostępna w ramach wczesnego dostępu w wybranych krajach: Wielkiej Brytanii, Australii, Niderlandach, Irlandii oraz na Filipinach.
Do kolejnych państw tytuł trafi w późniejszym terminie. Na razie EA chce skupić się na dalszym zbieraniu opinii graczy. Niestety, tak jak poprzednia główna odsłona, PvZ 3 dostępne jest tylko na urządzeniach mobilnych.
Gracze bez entuzjazmu, za to z zarzutami
W teorii powrót klasycznej formuły Plants vs Zombies powinien uradować fanów tej kultowej serii. Jednak rzut oka na wpisy w mediach społecznościowych dobitnie pokazuje, że graczom raczej nie udzielił się entuzjazm twórców.
Nie chodzi nawet o mikrotransakcje, które mocno dały się we znaki miłośnikom marki w „dwójce” (co miało też być powodem zwolnienia z EA George’a Fana, ojca Plants vs Zombies i przeciwnika tej formy monetyzacji). Owszem, mikropłatności też przeszkadzają. Niemniej zarzuty internautów dotyczą całej gry, ich zdaniem – i wbrew zapewnieniom twórców – niewiele mającej wspólnego z „klasycznym” PvZ.
Rozgrywka jest zbyt uproszczona, miejscami wręcz w kuriozalny sposób. Nie ma choćby opcji wybierania roślin (na każdym etapie gra narzuca nam z góry ustalony wybór), a przecież testowanie różnych opcji (także dla zabawy lub w formie wyzwania) to niejako podstawowy element gier tower defense. Do tego koszt posadzenia roślin ograniczono do jednocyfrowych liczb (tj. od 1 do 5), co utrudni poprawienie balansu w przyszłości.
W efekcie „trójka” to bardziej gra logiczna niż strategiczna, co niejako przyznali sami twórcy. Do tego zabawę czasem psują elementy losowe (zdaniem niektórych fanów ma to wymusić korzystanie z power-upów, choćby w ramach mikropłatności), rozgrywka jako całość jest mniej urozmaicona (zwłaszcza w porównaniu z „dwójką”), a wizualnie i fabularnie tytuł jest, według graczy, krokiem wstecz w porównaniu z poprzednimi odsłonami.
Najgorsze jest to, że takie opinie pojawiały się od debiutu pre-alfy w 2019 roku. Mimo to (znów: wbrew zapewnieniom dewelopera) dotychczas twórcy niespecjalnie brali pod uwagę opinie fanów, którzy teraz dosadnie obrazują czteroletni rozwój Plants vs. Zombies 3: Welcome to Zomburbia.
Fani „docenili”, jak bardzo twórcy Plants vs. Zombies 3: Welcome to Zomburbia słuchają ich opinii.Źródło: @astronut77 / X.
Oczywiście jest jakaś szansa, iż tytuł bardzo się zmieni we wczesnym dostępie. Jednak to raczej płonne nadzieje. Skoro po tylu latach EA uznała za stosowne udostępnić grę szerszemu gronu odbiorców, to znaczy, że możemy raczej zapomnieć o gruntownej przebudowie rozgrywki. A tego właśnie najwyraźniej potrzebuje Plants vs. Zombies 3: Welcome to Zomburbia.