autor: Marek Czajor
Piwo i Orzeszki – Wesołych Świąt!
Boże Narodzenie za pasem. Fulko nie ukrywa, że to jego ulubiony okres w roku i nie może się już doczekać. Nie chodzi mu wcale o wolne dni, oddech od szkoły czy roboty.
Boże Narodzenie za pasem. Fulko nie ukrywa, że to jego ulubiony okres w roku i nie może się już doczekać. Nie chodzi mu wcale o wolne dni, oddech od szkoły czy roboty. Tej ostatniej zresztą, szczególnie przed samymi Świętami, nie brakuje również w domu. Posprzątać trzeba, zrobić zakupy, przygotować posiłki na Wigilię (to zadania dla żony) a także ubrać choinkę, spakować prezenty i kupić program TV (a to zadania dla Fulko). Bieganina, gorączka, ciągłe zamieszanie, a wszystko po to, by tych kilka świątecznych dni spędzić tak, jak lubimy. I tylko z ambony słychać nawoływanie o spokój, umiar, wyciszenie, odcięcie się od tej całej kiczowato-komercyjnej otoczki Świąt, jaką kusi nas i serwuje współczesny świat. „Skup się Fulko na tym, co najistotniejsze, czyli na liturgii Narodzin Pańskich” – mówi ksiądz. I ma rację, ale Wasz mistrz pióra ze skruchą przyznaje, że odciąć się nie może.
Dla Fulko, który jest wierzący (choć tu Bernard Gui, gdyby żył, miałby pewne zastrzeżenia) i być może dla Was, Szanowni Czytelnicy, Boże Narodzenie to duże przeżycie religijne. W związku z tym cieszymy się z przyjścia na świat małego Jezuska, spowiadamy się, przystępujemy do komunii, idziemy na dwie msze św. w ciągu dwóch dni i śpiewamy kolędy. Ale katolik też człowiek, a ten, jak wiadomo, grzeszyć musi. I dlatego też cieszymy się z mnóstwa rzeczy niereligijnych, dziejących się przy okazji Świąt. Bo Święta to także...
Okazja do spotkań z dawno niewidzianą rodziną i przyjaciółmi. W ciągu roku rozproszeni po świecie, zabiegani, zapracowani, mający wszystko i wszystkich w d...[piiiii], nagle pojawiają się u Fulko. Szok! Święta to jedyny sposób (oprócz rzecz jasna wesel i pogrzebów), by ich pozbierać do kupy. A jak już się wszyscy odnajdą, to trzeba ten fakt uczcić przy suto zastawionym stole. Bo Święta to także biesiada. Wasz bard nie wie tylko, czy to on się starzeje, czy tak naprawdę jest, ale współczesne „posiadówki” nie mają już tego klimatu co kiedyś. Jakoś inaczej smakuje ta dzisiejsza, bez problemu kupiona w hipermarkecie wędlina od PRL-owskiej szynki z tyłka świni, którą trzeba było przemycać ze wsi w bagażniku Zaporożca. Bo jak milicja auto z Fulko w środku zatrzymała, to i żarło skonfiskowała. W końcu chłopcy też chcieli mieć Święta. Dziś szynka nikomu nie jest dziwna, to i na żarcie ludzie jakby mniej się rzucają. Jedynie trunki schodzą z taką samą szybkością.
Boże Narodzenie to także choinka. Koniecznie duża, najlepiej pod sufit albo i wyżej. Poza jedną, główną, może być też kilka mniejszych. Choinka niekoniecznie musi być prawdziwa i pachnieć, musi za to mieć dużo światełek, bombek, łańcuchów, włosów anielskich i innych pierdółek. Oświetlenie jest, rzecz jasna, kluczowym ozdobnikiem drzewka. Na rynku wybór światełek jest przeogromny, ale co z tego, skoro większość z nich to straszne dziadostwo. Nie dość, że żaróweczki szybko się palą, obudowy się topią, to na dodatek pojedynczy zestaw nie daje odpowiedniego blasku i na dużą choinkę trzeba kupować po kilka kompletów. W efekcie drzewko wygląda, jak Fulko na badaniach EEG – całe jest w kablach. Dawniej jeden zestaw starych komunistycznych światełek (teraz prawie nie do dostania) oświetlał całą choinkę, pokój i jeszcze sporą część korytarza. Pamiętacie gaszenie lampek za pomocą wykręcenia jednej żaróweczki? Fajny patent. Wprawdzie sposób ten groził poparzeniem, ale zawsze można było poprosić o wyrękę młodszą siostrę. Wiadomo – młode, głupie.
Ktoś kiedyś powiedział, że choinkę wymyślono po to, by można było składać pod nią prezenty. Mądry był to człowiek. Bo Święta bez Gwiazdki, to Święta w jakimś calu niepełne. Sadząc po ruchu w sklepach, Fulko stwierdza, że ludzie jego pogląd podzielają. Producenci i handlowcy też. Dlatego to właśnie w okresie przedświątecznym rzucane jest na rynek najwięcej towaru, niekiedy dla nas – graczy bardzo atrakcyjnego. Świeżo wydane gry, masa komputerów, konsol i akcesoriów – nic, tylko kupować i przeznaczać na prezenty. Tylko, czy nasi bliscy domyślają się, czego pragniemy? Oczywiście, że wiedzą, dlatego Gwiazdka przyniesie Wam, kurna, kolejną koszulę, szalik, skarpetki, trzecią parę rękawiczek i dezodorant w kulce. Tragedia! Fulko po którymś razie nie wytrzymał w końcu, powiedział głośne „pas!” i... sam sobie teraz kupuje prezenty. Żona je tylko pakuje. Może to mało romantyczne, ale dzięki temu od kilku lat dostaje nowe gry, joypady, kierownicę, drukarkę... Skąd ta Gwiazdka wiedziała! He, he....
A propos nowych gier – są świetnym prezentem pod choinkę, bo okres bożonarodzeniowy to przecież dużo wolnego czasu. Nie ma nic lepszego, jak siąść przy pięknie oświetlonym drzewku i wziąć się za rozgryzanie świeżo podarowanego hitu. I grać, grać grać... Oczywiście można też podjąć bezsensowne postanowienie niewłączania komputera i konsoli w czasie Świąt, ale co wtedy do diabła robić wieczorami? Przeczytać zaległą książkę? Eeee.... Włączyć telewizor? Tam znowu leci Kevin sam w domu, Ja cię kocham, a ty śpisz, Sami swoi i reszta wciąż tych samych, nieśmiertelnych, puszczanych co roku filmów. No, to może przerzucić się na słuchanie świątecznej muzyki? Pomysł dobry, bo Fulko uwielbia kolędy i piosenki z dzwoneczkami sań w tle. Z drugiej strony przypominają mu czasy, kiedy latem paliło słońce, a w zimie padał śnieg. Śnieg w grudniu?! Dawne to czasy.
Waszemu bardowi brakuje, naprawdę bardzo brakuje tego bożonarodzeniowego śniegu. Takiego zmrożonego, opadającego w formie ślicznych gwiazdek, nie mokrego, padającego z deszczem. Po takim sypkim, chrupiącym śniegu z przyjemnością idzie się na Pasterkę. Niestety, od ładnych paru lat w wigilijną noc nic takiego nie sypie się z nieba. Nie ma śniegu, nie ma Pasterki – zasady Fulko są z żelaza, choć pewnie załamałyby niejednego księdza. Biały puch jest potrzebny nie tylko w Wigilię. Fulko jest stary chłop, ale nadal uwielbia jeździć na sankach. A jak się ma małe dzieci, można przynajmniej poudawać, że na stok chodzi się dla nich. Tylko smarkacze nie chcą się z tatą sankami dzielić. Szkoła mamy.
Mimo iż wspomniany na wstępie tego felietonu głos z ambony napomina nas, byśmy nie ulegali otoczce Świąt, sam Kościół nam to utrudnia. Jeśli nachodzicie świątynię w okresie Bożego Narodzenia, z pewnością podziwiacie piękne dekoracje z szopką betlejemską na czele. Kiedy Fulko był mały, królowały szopki krakowskie, teraz jednak jest moda na ogromne szopy niekiedy naturalnej wielkości. Zdarza się, że zamiast figur zatrudniani są nawet żywi ludzie i zwierzęta! Ekspozycje przedstawiają tradycyjnie świętą rodzinę, pasterzy i trzech króli, ale zdarzają się też przegięcia. W mieście Fulko są kościoły z szopkami, w których kotłują się statuetki papieża, biskupów, polityków, górników, hutników, sportowców, kosmonautów i Bóg wie kogo jeszcze. Może to i ładne, ale i trochę głupawe.
Czas kończyć ten przedświąteczny tekścik. Fulko ma nadzieję, że podobnie jak on, tak i Wy oczekujecie najbliższych dni z niecierpliwością. Wasz mistrz pióra ukuł teorię, że w dużej mierze Boże Narodzenie właśnie dlatego jest tak wielkim religijnym świętem, bo ma wsparcie ze strony zupełnie niereligijnych aspektów. Tych aspektów, o których Fulko wspomniał wyżej. Bo Święta to dla jednych biesiada, choinka, prezenty, wolny czas i śnieg, a potem dopiero religia, a dla innych to najpierw religia, a następnie cała reszta. Jednak bez względu na proporcje jedno bez drugiego, jak widać, obejść się nie może. I może dlatego tak uwielbiamy Boże Narodzenie.
Fulko życzy wszystkim Wesołych Świąt!
Marek „Fulko de Lorche” Czajor
Wypite piwo
- PiO 1 – Zabij mnie gro
- PiO 2 – Rozterki nałogowca
- PiO 3 – Pożycz dychę
- PiO 4 – Jaśnie Pan Redaktor
- PiO 5 – Giełdowe mydło i powidło
- PiO 6 – Pierwsze zloty na płoty
- PiO 7 – Kolekcjoner
- PiO 8 – Nie ma w co grać!?
- PiO 9 – Ja pisać lux teksty
- PiO 10 – Bajeczki medialne
- PiO 11 – Sklep
- PiO 12 – Fanboy – brzmi dumnie?
- PiO 13 – Plastikowa rzeczywistość
- PiO 14 – Obywatelski obowiązek
- PiO 15 – Virtual Reality
- PiO 16 – Polskie dziadostwo
- PiO 17 – Garstka ryżu i łyk źródlanej wody
- PiO 18 – Hasta la vista, Michael
- PiO 19 – Ta okropna reklama
- PiO 20 – Kryzys
- PiO 21 – Dwa życia
- PiO 22 – Co papier to papier
- PiO 23 – Misja na lotnisku
- PiO 24 – Katastrofa