Piraci po raz kolejny złamali zabezpieczenia w konsoli PSP
Kilka dni temu poświęciliśmy trochę miejsca wysiłkom koncernu Sony, mającym na celu uniemożliwić uruchamianie programów za pomocą karty pamięci dołączanej do konsoli PSP. Japoński potentat wykorzystał do tego celu konieczność instalacji nowego „firmware” (w wersji 1.5), który skutecznie chroni przed piractwem. A właściwie chronił, bo o zabezpieczeniu możemy mówić już w czasie przeszłym.
Kilka dni temu poświęciliśmy trochę miejsca wysiłkom koncernu Sony, mającym na celu uniemożliwić uruchamianie programów za pomocą karty pamięci dołączanej do konsoli PlayStation Portable. Japoński potentat wykorzystał do tego celu konieczność instalacji nowego „firmware” (w wersji 1.5), który skutecznie chroni przed piractwem. A właściwie chronił, bo o zabezpieczeniu możemy mówić już w czasie przeszłym.
Złamaniem zabezpieczenia pochwaliła się grupa o nazwie PsP-Dev, która tym samym po raz kolejny umożliwiła posiadaczom konsoli firmy Sony na „odpalanie” swoich programów. Takie udogodnienie jest zbawienne dla wielbicieli emulatorów, którzy chcieliby na PSP pograć w starsze programy (np. te z konsoli SNES), ale z drugiej strony umożliwia również uruchamianie komercyjnych produktów przeznaczonych specjalnie dla japońskiego wynalazku.
Na razie Sony nie ma specjalnych powodów do obaw, gdyż zaimplementowany w PSP nośnik (dysk UMD) charakteryzuje się pojemnością rzędu 1.8 GB, natomiast najprostsza karta pamięci (Memory Stick PRO Duo) zaledwie 32 MB. Co prawda istnieje możliwość dokupienia o wiele większego rozszerzenia pamięci, ale jest to drogi wydatek. Za kartę o pojemności 1 GB należy zapłacić około 125 dolarów (ponad 400 złotych).
Jest niemal pewne, że Japończycy i tak spróbują zablokować zakusy wszystkich tych, którzy chcieliby uruchamiać na PSP zarówno swoje jak i pirackie oprogramowanie. Pozostaje pytanie „Czy warto?”, skoro do tej pory „specjaliści-amatorzy” nie mieli najmniejszych problemów ze złamaniem aktualnych zabezpieczeń.