autor: Michał Zieliński
Pakiet telekomunikacyjny odrzucony
Czarne chmury, które jakiś czas temu zebrały się nad wolnym internetem, zostały rozproszone. Po długiej debacie i emocjonującym głosowaniu Parlament Europejski odrzucił budzący kontrowersje pakiet telekomunikacyjny. Sprawa nie została jednak ostatecznie zakończona.
Czarne chmury, które jakiś czas temu zebrały się nad wolnym Internetem, zostały rozproszone. Po długiej debacie i emocjonującym głosowaniu Parlament Europejski odrzucił budzący kontrowersje pakiet telekomunikacyjny. Sprawa nie została jednak ostatecznie zakończona.
Posłowie Europarlamentu zdecydowali, że ustawa łamie prawa użytkowników sieci. Od lat główną cechą Internetu jest wolność i według większości polityków nie należy tego zmieniać. Postanowienie tego pokroju może wydawać się oczywiste, jednak sprawa do samego końca nie była przesądzona. Już jakiś czas temu liczące się państwa Unii Europejskiej (w tym Francja) zaakceptowały niecodzienne przepisy. Dzięki nim każdy, kto łamie prawa autorskie poprzez sieć, mógłby zostać od niej odcięty bez wyroku sądu. Decyzja należałaby do specjalnego urzędu posiadającego przywilej jej bezzwłocznego wprowadzenia. Nie spodobało się to przede wszystkim przedstawicielom liberałów, zielonych i lewicy. Stworzoną przez nich poprawkę zaakceptowało 407 eurodeputowanych, co chwilowo uspokoiło obywateli Starego Kontynentu. Dlaczego chwilowo? Ponieważ temat pakietu telekomunikacyjnego wróci już na jesieni, wraz z nową kadencją zasiadającą w Parlamencie Europejskim.
Na pierwszy rzut oka kontrowersyjne prawo ma rację bytu. Dzięki niemu niekontrolowany przez władze Internet chociaż częściowo zostałby oczyszczony z piratów. Z drugiej strony, zawarte w ustawie przepisy umożliwiałyby operatorom blokowanie niektórych stron. Od tego już krok do praktyk znanych choćby z telewizji kablowej. Mowa tu przede wszystkim o ograniczaniu dostępu do popularnych witryn bez wykupionego abonamentu oraz totalnej monopolizacji rynku. Oczywiste jest, że stoją za tym olbrzymie pieniądze i europejscy providerzy zrobią wszystko, by urzeczywistnić korzystne dla nich przepisy. Pozostaje pytanie - jak długo Bruksela będzie bronić przeciętnych obywateli?